„Wyborcza” nie kryje satysfakcji z wyniku sondażu, jaki został przeprowadzony na jej zamówienie. Według badania Kantar większość Polaków uważa, że kobiety powinny mieć prawo do aborcji na żądanie do 12. tygodnia ciąży. Śmiało nazwano to „obyczajową rewolucją”. Ale czy rzeczywiście jest się z czego cieszyć?
Z sondażu Kantar przeprowadzonego na zlecenie „Wyborczej” wynika, że 58 proc. Polek i Polaków uważa, że „kobiety powinny mieć prawo do aborcji na żądanie do 12. tygodnia ciąży. Przeciwnego zdania jest 35 proc. respondentów. 7 proc. ankietowanych nie wyraziło żadnej opinii
Na przekór konserwatywnemu rządowi PiS w Polsce rośnie poparcie dla prawa do aborcji na żądanie. Na czele obyczajowej rewolucji stoją młode kobiety z dużych miast
– komentuje wynik „GW”. A przecież nie chodzi tutaj o PiS, lecz o szerszy front obrońców życia. I czy można tak śmiało mówić już o „rewolucji”?
Ale to nie wszystko. Badanych zapytano również o to, czy pary homoseksualne w Polsce powinny mieć prawo do zawierania związków partnerskich. Zgadza się z tym 50 proc. badanych, sprzeciwia się zaś temu 46 proc. ankietowanych, a 4 proc. w ogóle nie odpowiedziało.
Dopytywano również, czy pary homoseksualne powinny mieć prawo do zawierania małżeństw. Wyniki kształtują się już mniej po myśli „Wyborczej” i środowisk LGBT: 55 proc. nie zgadza się; 41 proc. - zgadza się; 4 proc. - nie wyraziło żadnego zdania.
Gdzie „Wyborcza” widzi źródło tych ocen? Autorzy wskazują na coraz mocniejszy skręt na prawo twardego elektoratu PiS oraz pojawienie się Wiosny Biedronia. Zwrócono również uwagę, że aborcji na żądanie domagają się prominentni politycy Koalicji Europejskiej, z Barbarą Nowacką, Katarzyną Lubnauer i Włodzimierzem Cimoszewiczem na czele. Nie zabrakło też wspomnień co „czarnych protestów”.
Można spekulować, że próbując zaostrzyć prawo antyaborcyjne, PiS otworzył debatę na temat dopuszczalności przerywania ciąży, która wywołała efekt zupełnie odwrotny do zamierzonego przez obóz władzy. Jednocześnie przez prawie całe swoje rządy rząd PiS ignorował kwestię praw osób LGBTQ+, przyczyniając się do wyciszenia głośnej wcześniej dyskusji
– czytamy.
Również zdecydowane stwierdzenia, które nie są tak celne. W końcu kwestię dyskusji nad prawem do aborcji otworzył nie PiS, ale wniesienie do Sejmu projektów Barbary Nowackie z jednej strony i Kai Godek z drugiej. I trudno mówić o toczącej się wcześniej „głośnej dyskusji” nad LGBT. Nikt jej nie wyciszał, bo takowej nie było powszechnie. Nawet za rządów Platformy. „Puszkę Pandory” otworzyła dopiero deklaracja na rzecz tych środowisk, podpisana przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego.
Ale parafrazując znane powiedzenie, gdy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o… PiS. Sondażowa „wrzutka” z tematem aborcji jest więc próbą sił w ideologicznym starciu? I kto tu podgrzewa emocje?
kpc/”Gazeta Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/443058-aborcja-na-zadanie-gw-uradowana-swoim-sondazem