Wojciech Maziarski z „Gazety Wyborczej” dostał więc bojowe zadanie, by w „ostrym” komentarzu zaatakować nie sam Kościół, ale seminaria duchowne. Twierdzi, że są one wylęgarnią nietolerancji, a Polska pieniędzmi swoich obywateli płaci za kształcenie swoich wrogów. Dziennikarz „GW” stwierdza, że po odsunięciu PiS-u od władzy seminaria powinny uczyć wielokulturowości i nowocześnie rozumianych praw człowieka.
Redaktor z Czerskiej najwyraźniej nie wie jak wygląda nauka i przygotowanie przyszłych księży. Nie wie też, że diecezje wspierają finansowe utrzymanie seminariów duchownych. Oczywiście nie wie także na czym polega codzienna praca księży. Gdyby wiedział nie pozwalałby sobie na komentarze, które maja na celu tylko i wyłącznie jątrzenie i rzucanie oskarżeniami. Maziarski domaga się, co łatwe do przewidzenia, wyprowadzenia religii ze szkół, ale to nie wszystko.
Samo jednak rozwiązanie sprawy katechizacji dzieci nie wystarczy. Zostaje jeszcze problem seminariów duchownych. To nie może być przypadek, że wśród absolwentów tych szkół dominują nietolerancja, ksenofobia, nacjonalizm. Wygląda na to, że stały się one wylęgarnią takich postaw. To smutne, bo jeszcze trzy czy cztery dekady temu symbolem intelektualnej kondycji polskiego Kościoła był ks. Józef Tischner, a nie o. Tadeusz Rydzyk
—pisze Maziarski.
Przede wszystkim są różne rodzaje duchowości i bogactwo Kościoła polega na tym, że mamy w nim różnych kapłanów, którzy trafiają do rożnych środowisk. Dziennikarz „GW” nie chce też pamiętać o tym, że czym innym jest patriotyzm, a czym innym nacjonalizm, który Kościół zdecydowanie potępia. Ale to już nie pasuje do tezy i celu.którym jest dyskredytacja Kościoła, księży, a w konsekwencji także wierzących.
Polska demokracja sama kształci swoich wrogów i płaci za to pieniędzmi swych obywateli
—stwierdza Maziarski i pisze co należy zrobić gdy PiS przestanie już rządzić w Polsce.
W tej sytuacji państwo – oczywiście nie to rządzone przez PiS – powinno się przyjrzeć procesowi formowania kapłanów w seminariach duchownych i zaproponować środki zaradcze, np. poprzez przymusowe wprowadzenie do programów nauczania dodatkowych lekcji z zakresu konstytucjonalizmu, wielokulturowości i nowocześnie rozumianych praw człowieka.
Dziennikarz Wyborczej od razu przypomina, że to nie będzie łatwe zadanie, ale od czego środki nacisku.
Rzecz jasna, tego nie da się zrobić bez zgody Kościoła, który z pewnością będzie krzyczeć o swej autonomii i zasłaniać się konkordatem. Jednak gdy PiS utraci władzę, także biskupi będą bardziej skłonni do ustępstw.
Dziennikarz „Gazety Wyborczej” nie byłby sobą gdyby nie zaatakował PiS. Jednak jego atak na seminaria duchowne nie jest krytyką, jest ordynarną nagonką.
CZYTAJ TEŻ:
ann/”Gazety Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/441254-maziarski-w-amoku-seminaria-to-wylegarnie-nietolerancji