Totalna ruina - tylko tak można określić to, co Włodzimierz Cimoszewicz, były premier rządu SLD i kandydat Koalicji Europejskiej do PE, zostawił z wynajmowanej w Puszczy Białowieskiej leśniczówki. Zdjęte framugi w drzwiach, powyrywane gniazdka, a nawet zerwana boazeria – to obraz, który miał zostawić po sobie polityk.
Cimoszewicz wynajmował leśniczówkę przez 17 lat. W tym czasie robił w niej wszystko, co mu się podobało - postawił na działce garaże samochodowe i zbiornik na płynny gaz LNG, co było szczególnie niebezpieczne. Cimoszewicz miał również wydzielić sobie swój fragment Puszczy, uiszczając opłaty tylko za niemal połowę terenu.
Wyprowadzając się z leśniczówki, były premier miał zabrać z niej m.in. meble i piec. Jak podaje pismo, z budynku powyrywano gniazdka i instalację elektryczną, zabrano drzwi i parapety, zerwano boazerię.
Sprawą zainteresowali się internauci:
wkt/TVP info/TT
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/440212-cimoszewicz-zostawil-ruine-w-dzierzawionej-lesniczowce