Biznesmen, którego firma zasłynęła seksistowskimi i ocierającymi się o pedofilię reklamami produkowanego przez nią napoju energetycznego Devil ma kolejne kłopoty. Prokuratura sprawdza czy Szymon Brocki kierował groźby karalne pod adresem swojej byłej pracownicy. Biznesmen był już karany za groźby karalne.
Brocki miał zastraszać byłą współpracownicę pod koniec ubiegłego roku – informuje Onet.pl. Według portalu biznesmen nie mógł znieść, że po kilku latach zrezygnowała z pracy u niego.
Zniszczę cię, spalę ci dom
— miał wykrzykiwać do kobiety.
Brocki w rozmowie z Onetem zaprzecza tej wersji. Twierdzi, że nikomu nie groził. Prokuratura nie postawiła nikomu żadnych zarzutów, śledztwo jest prowadzone „w sprawie”. To dopiero pierwszy etap postępowania. Śledczy badają, czy doszło do przestępstwa.
Postać biznesmena pojawia się w programie „Superwizjer” TVN. Miał grozić małżeństwu, którego posesja sąsiaduje z działką na której jest jego firma. Małżeństwo nie zgadzało się na rozbudowę zakładu. Stwierdzili, że Brocki wysłał im smsa, w którym straszył wielkim ogniskiem i kiełbaskami. Na posesji doszło do podpalenia. Miało też dojść do próby podpalenia domu. Prokuratura umorzyła sprawę podpalenia, skazała jednak Brockiego za groźby karalne.
We wspomnianym programie „Superwizjer” przedstawiono jeszcze inny wątek. Bohater programu, przedsiębiorca z Leszna Rufin Sokołowski opracował i opatentował unikalną technologię produkcji samonagrzewających się puszek z gotowym jedzeniem. Z powodu problemów finansowych postanowił znaleźć kogoś, kto zainwestuje w jego innowacyjny projekt. Pojawiła się firma Brockiego. Do współpracy nie doszło. Sokołowski przekonywał w programie, że Brocki ukradł mu technologię i sam rozpoczął produkcję. To nie był jednak kłopotów Sokołowskiego. Najpierw spaliły się samochody przed jego fabryką. Ale najgorsze miało dopiero nadejść. Spłonęła jego fabryka. Biznesmen z dnia na dzień musiał zwolnić kilkudziesięciosobową załogę. Został praktycznie z niczym. Teraz walczy o odbudowanie firmy. Brocki przekonywał w rozmowie z „Superwizjerem”, że nie ma nic wspólnego ani z przejęciem innowacyjnego produktu, ani z podpaleniami. Śledztwo w tej sprawie prowadzi poznańska prokuratura.
Portal wPolityce.pl dotarł do osoby, która zna Szymona Brockiego. Twierdzi, że pozuje na gangstera i manifestuje siłę. Wskazuje na jego fascynację okultyzmem i satanizmem.
Wierzy w numerologię. Pyta o datę urodzenia i na tej podstawie oblicza numer rozmówcy
— mówi i dodaje, że Brocki nosi satanistyczny różaniec.
Nasz rozmówca jest zszokowany sposobem reklamowania napoju Devil, w których pojawiły się nawiązania do treści pornograficznych i pedofilskich. W jednej wersji reklamy pojawiło się zdjęcie nagiej kobiety ze słowami: „ona już wie, co za chwilę będzie miała w ustach”. Podobne hasło pojawiło się w wersji reklamy z nagim chłopcem. W 2018 r. sąd zobowiązał producenta napoju, firmę Waterius do przeprosin i nakazał zapłatę 60 tys. zł za opublikowanie niezgodnej z dobrymi obyczajami reklamy.
Szymon Brocki jest odpowiedzialny za sposób reklamy, jeżeli to oczywiście można nazwać reklamą. Nazwa produktu wiąże się z jego wizerunkiem. Nie wiem czy jest satanistą czy to tylko poza. To wszystko byłoby może barwne i humorystyczne, gdyby nie fakt, że pojawiły się u niego zachowania noszące znamiona czynów zabronionych
— twierdzi rozmówca portalu wPolityce.pl.
To, czy zachowania Brockiego noszą znamiona czynów zabronionych zbada prokuratura.
zet
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/437390-kolejne-klopoty-biznesmena-po-wulgarnych-reklamach-napoju