O Owsiaku i jego działalności napisano już całe tomy. Zarówno peanów pochwalnych, robiących z niego współczesnego świętego (raczej guru), jak i rozprawek potępiających w czambuł jego zbiórkę. Miałem w tym i swój udział; moje osobiste przemyślenia z charytatywnego grania przez kilkanaście lat w Wielkiej Orkiestrze pt. „Wspomnienia Jelenia” opisywałem wielokrotnie; poniżej jeden z linków
Mimo prób dojścia prawdy blogera „Matki Kurki” w sądowym prześwietleniu licznych fundacji i firm obsługujących tak potężną społeczną zbiórkę finansową (a założonych i prowadzonych przez Jerzego Owsiaka i jego żonę) – sprawa stanęła w miejscu. Sądy mają dziś ważniejsze sprawy na głowie (Konstytucja!) niż przekopywanie się przez tomy sprawozdań finansowych „Ćwierć Mrówek”, „Mrówek”, „Złotych Melonów” itp. barwnych nazw…
Ja jednak chciałbym skupić się na wychowawczym aspekcie działalności Owsiaka. Wiem, jak ważna (i jak trudna) jest mobilizacja dzieci i młodzieży w kierunku czynienia dobra. Dopuszczam do siebie argument, że jeśli nawet doroczna, „orkiestralna” zbiórka pieniędzy wychodzi na zero (koszt transmisji telewizyjnych w tzw. prime time, powszechnie znane wydatki ponoszone przez państwo – ochrona policyjna akcji, udostępnianie helikopterów, samolotów, nawet łodzi podwodnych, tudzież potężne zaangażowanie finansowe samorządów w organizację WOŚP i te szaleńcze licytowanie serduszek przez firmy odbijające sobie potem straty podnoszeniem rachunków dla nas wszystkich itp. itd.) - to do tak cennej inicjatywy kształtującej morale młodego pokolenia warto dopłacać. Wartością nadrzędną jest tutaj wychowanie i uwrażliwianie dzieci na pomoc innym.
Tymczasem sprawa nie jest tak oczywista. Czy nie zastanawia was fakt, że orkiestra organizowana jest na początku stycznia? A dlaczego nie w maju? Albo wrześniu? A może zbierające często podczas mrozów i śnieżycy dzieciaki marzną i przeziębiają się po to, żeby pieniądze dłużej mogły poleżeć i procentować na koncie Fundacji? Czy ktoś sprawdził, kiedy robione są przez WOŚP zakupy sprzętu medycznego? Czy przypadkiem nie w grudniu?
Przejdźmy do meritum sprawy – wychowania młodego pokolenia. Bez echa przeszła wypowiedź Marka Piekarczyka na temat roli Jerzego Owsiaka w rozbijaniu młodzieżowego buntu przeciw PRL podczas festiwali w Jarocinie:
Organizowany za pieniądze (odsetki?) z zbiórek - często pod kościołami - tzw. polski Wooodstock jest przechyloną zdecydowanie na lewo masową imprezą muzyczną. Świadczy o tym choćby garnitur zapraszanych tam gości, poruszane tematy, nachalne pompowanie lewicy i anty-dekalogu („Róbta co chceta”). Nie mam nic przeciwko „Hari Kriszna”, ale uporczywe promowanie tego ruchu w katolickim bądź co bądź kraju daje do myślenia.
Potężna dawka serwowanej muzyki może się młodzieży podobać. I podoba się! Luz i zabawa są jak najbardziej wskazane w młodym wieku. Byle nie zdryfowało to w kierunku narkotyków i demoralizacji. I byle nie wyrządziło zbyt dużej krzywdy wchodzącym w życie nieświadomym indoktrynacji/manipulacji dzieciakom…
PS „Quo Vadis Polonia?” napisałem dekadę temu. Utwór wciąż aktualny?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/429327-wychowawczy-charakter-wielkiej-orkiestry