Pod patronatem Uniwersytetu Warszawskiego zrobiono konkurs i przypadkiem wybrano słowo klucz opozycji.
Uczeni z Instytutu Języka Polskiego UW i Fundacji Języka Polskiego wybierają słowo roku. Konkurs jest dwustopniowy. Głosowanie internautów i kapituły. Z kapitułą oczywiście nie było najmniejszych problemów. Bezapelacyjnie i bez ponaglania wybrała słowo Konstytucja. Tendencyjne oczywiście byłoby zastanawianie się nad sympatiami politycznymi członków komisji. Tym bardziej, że ci sami członkowie dla równowagi wyróżnili słowo „szumidło”. Ciekawy rzeczywiście zwrot i z pewnością nie było celem wybitnych językoznawców przypominanie niewygodnej dla PiS afery KNF.
Przyjrzyjmy się części dotyczącej głosowania internautów.
Oto parę punktów regulaminu.
3/. Głosowanie odbywa się poprzez wybór jednego ze słów podanych na stronie lub poprzez zgłoszenie własnej propozycji.
4/. Słowa do wyboru na stronie pochodzą spośród wyrazów najbardziej kluczowych statystyczne w polskich dziennikach, monitorowanych w projektach „Słowa dnia”: http://www.slowadnia.clarin-pl.eu oraz „Słowa na czasie”: http://www.slowanaczasie.uw.edu.pl….
6/. Głosowanie trwa od godziny 8.00 26 października do godziny 23.59 31 grudnia 2018 roku.
7/. Z jednego adresu IP można oddać jednego dnia nie więcej niż 5 głosów.
I teraz ciekawostki.
Słowo „Konstytucja” nie był ani razu słowem miesiąca w 2018 roku, a taki ranking prowadzą organizatorzy konkursu.
Prowadzą też rzeczony w regulaminie projekt „Słowa dnia” czyli ogłaszają, które słowa w polskich tekstach informacyjnych są używane częściej niż zwykle. Przeglądając dane z okresu trwania konkursu, choć tych słów jest wymieniona cała kawalkada, ani razu nie trafiamy na słowo „Konstytucja”.
Okazuje się, że to przydatne dla pewnego środowiska słowo dodał dopiero jeden z uczestników głosowania i zyskało ono od razu niesamowite poparcie. Wszystkich znienacka olśniło! „Konstytucja” dostała 69% deklasując inne słowa.
Jeśli porównać, że słowo „Niepodległość” znalazło się na trzecim miejscu z 4,26 procentami w roku 100 – lecia odzyskania tejże, to trudno się powstrzymać od kąśliwej, ale przydatnej w takich sytuacjach uwagi, że głosowania przeprowadzono najwyraźniej na korytarzu wiadomej gazety. Albo co jeszcze gorsze na korytarzach Uniwersytetu Warszawskiego.
Oczywiście trudno snuć tezę, że konkurs był nieuczciwy. Był uczciwy, ale przeprowadzony na zasadzie skrzyknięcia się osób o pewnych poglądach w konkretnym celu.
Wynik miał niezbicie potwierdzić ogromne poparcie społeczne dla antypisowskich protestów i wzmocnić duchowo każdego kto w tej dętej akcji bierze udział.
Co ciekawe w innym konkursie na słowo roku o słowie „Konstytucja” nikt nie wspomniał. Zwyciężyło słowo „dzban” czyli synonim głupka lub czegoś idiotycznego.
To co zaprezentowali organizatorzy i jurorzy konkursu można określić jako mega dzban. Nic dziwnego, że Uniwersytet Warszawski jest klasyfikowany w 4 setce. Mając uczonych gotowych poświęcić autorytet by się przypochlebić politykom albo co gorsza zachłystujących się kompletną farsą jaką jest noszenie koszulek z napisem „Konstytucja”, w kraju gdzie nie ma mowy o jej łamaniu, o wyższym miejscu nie ma mowy.
Widać dla tych naukowców nieustannie wzorem pozostaje Wielki Językoznawca.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/428344-konkurs-okrzykujacy-konstytucja-slowem-roku-2018