Tortura i molestowanie psychiczne światopoglądowej mniejszości, które niejedną osobę doprowadzi do łez”. Powyższa skrzydlata fraza znalazła się w liście otwartym prezes Fundacji „Wolność od Religii”.
Autorka napisała, że uczestnictwo w szkolnych uroczystościach „o charakterze religijnym lub zbliżonym do religijnego” narusza wolność sumienia małoletnich ateistów. Jej pismo nagłośniła niezawodna „Gazeta Wyborcza”. Czy problemem jest uczestnictwo w mszach świętych i przymusowa spowiedź? Nic takiego. Chodzi o wigilię. A konkretnie o opłatek i kolędy. „Dlaczego np. klasowa wigilia nie może być poczęstunkiem połączonym ze słuchaniem świątecznych, niereligijnych piosenek? Czy bez »Bóg się rodzi« nie byłoby wystarczająco miło? Dlaczego nie może być to wyjście do pizzerii i radość ze wspólnego posiłku? A może wyjście do schroniska dla zwierząt?” – proponuje pani z fundacji.
Takie pomysły można wyśmiewać, można uważać za absurdalne, można się nimi niepokoić albo nad nimi ubolewać. Jestem w stanie zrozumieć, że są wśród nas wojujący ateiści, których obraża nie tylko szopka, kolęda i opłatek, lecz nawet przystrojona choinka. Skoro jednak mają tak potężną alergię na te symbole religijne, to może powinni wyciągnąć ze swojego światopoglądu dalej idące konsekwencje. Zacisnąć zęby i po prostu nie posyłać dziecka na klasową wigilię. To byłaby przy okazji dla młodego człowieka dobra szkoła ateistycznego charakteru i krzewienia kultury świeckiej. Prezes fundacji używa słowa „wigilia”. To kolejny brak konsekwencji. W świecie katolickim przez wigilię rozumiemy – zazwyczaj – postną kolację w przeddzień Bożego Narodzenia. Święta, którego istnienie jest z natury rzeczy obrazą dla ateistów. No bo skoro Boga nie było i nie ma, to jak można obchodzić rocznicę Jego urodzin? A jak nie ma święta, to nie ma też jego wigilii.
W tej sytuacji konsekwentny ateista powinien się domagać pełnego zniesienia obchodów Bożego Narodzenia – nie tylko wyrugowania kolęd i opłatka, lecz także usunięcia z jadłospisu kapusty z grzybami i karpia. Nawet jeśli chodziłoby o wspólne klasowe wyjście na pizzę z karpiem w galarecie. A zachęcanie do wycieczek do schroniska dla zwierząt uważam już za skrajnie nieodpowiedzialne – bo nie daj Boże jeszcze któreś z nich w wigilijny wieczór przemówi ludzkim głosem…
Felieton Dominika Zdorta ukazał się w 53. numerze tygodnika „Sieci”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/427486-pizza-w-galarecie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.