„Utrata wzroku przeżyta w duchu głębokiej wiary sprawiała, że Róża Czacka, potem siostra Elżbieta, mogła dokonać wielkich dzieł” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Siostra Radosława Podgórska - przełożona generalna Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża.
Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża – zostało utworzone 1 grudnia 1918 roku W Warszawie. Siostry obchodziły niedawno swoje święto, setne urodziny. Czy to dużo jak na zgromadzenie?
Siostra Radosława Podgórska: Dla naszego zgromadzenia 100 lat to dużo, ale w historii Kościoła to bardzo mało. Mamy przecież Dominikanów, którzy niedawno mieli 800-lecie, czy Franciszkanów, czy inne zacne zgromadzenia. 100 – lat to ładna liczba, ale to jeszcze nie za dużo.
Bardzo wyjątkowe jest to, że Siostry są rówieśniczkami Niepodległej Polski.
Jest to dla nas wielkim zaszczytem. Można też powiedzieć, że w Niepodległej Polsce rozpoczął się bum na nowe zgromadzenia zakonne. Wtedy powstały Siostry Benedyktynki Misjonarki, Siostry Pasjonistki, powstałyśmy też my. To był moment, w którym można było korzystać z wolności, wyjść z ukrycia.
Siostro, czy to był taki moment, który miał wpływ także na naszą duchowość, religijność i wiarę?
Jak najbardziej. Polska zawsze miała swoją duchowość,byliśmy religijnym narodem przywiązanym do tradycji. Kościół był przez lata ostoją polskości. Jednak, gdy odzyskaliśmy wolność, Kościół miał też inne role do spełnienia. Powstawało wtedy wiele stowarzyszeń, które odpowiadały na aktualne potrzeby Polaków.
Założycielka Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża Róża Czacka była wykształcona, pochodziła z arystokratycznej rodziny z tradycjami, bardzo przywiązanej do wiary i nie straciła jej mimo dramatu utraty wzroku.
Właśnie silna wiara pozwoliła jej przyjąć ciężar utraty wzroku. Od dzieciństwa zagrożona była ślepotą. Głęboka i żarliwa wiara sprawiła, że ten cios i ona i jej rodzina przyjęli spokojnie. W głęboką religijność wprowadziła ją jej babcia, która była mamą kardynała Włodzimierza Czackiego. Mówiła jej o prawdach ewangelii i naśladowaniu Chrystusa. Można powiedzieć, że było to wchodzenie w głąb wiary.
Czy właśnie wiara pozwoliła 22-letniej Róży Czackiej, wtedy gdy zaczynała dorosłe życie i cały świat stał przed nią otworem, „ograniczenie”, jakim jest utrata wzroku przekuć w sukces?
Utrata wzroku przeżyta w duchu głębokiej wiary sprawiała, że Róża Czacka, potem siostra Elżbieta, mogła dokonać wielkich dzieł. Doprowadziła do powstania Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi, a potem Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża. 20 lat później nasz Matka Założyciela pisała: „Chciałam innym dać szczęście wiary, które spowodowało, że przyjęłam mój ciężar ślepoty”. To jest właśnie ta perspektywa sprawia, że brak staje się początkiem czegoś pięknego, cennego i wartościowego. Utrata wzroku stała się początkiem pięknego dzieła, inaczej ono by pewnie nie powstało. Nasza Matka Założycielka modliła się: „Panie uczyń mi tę łaskę, abym zrozumiała to, co po ludzku jest niezrozumiałe”. Wiara nie pomaga z automatu, ale pomaga przyjąć i przeżyć głęboko krzyż, który jest nam dany.
Róża Czacka z chwili gdy przestała widzieć „dostrzegła” tych, którzy tak jak ona nie widzieli i przez to najczęściej byli wykluczeni ze społeczeństwa, skazani na wegetację i nędzę. Na początku XX wieku nie zajmowano się tak jak teraz osobami niewidzącymi.
Róża, później Elżbieta Czacka, jak nikt inny rozumiała co to znaczy nie widzieć. Dlatego bardziej niż ktokolwiek inny mogła stawiać niewidomym wymagania. Wychowując później dzieci niewidome nie dawała im taryfy ulgowej, tylko wymagała. Mogła to robić bo wiedziała, że to, iż nie widzę, nie jest powodem, by nic nie robić, rozpaczać i mieć w życiu taryfę ulgową. Brak wzroku jest zadaniem, czyli trzeba dawać z siebie jeszcze więcej. Matka Czacka wiedziała, że osoba niewidoma nie może tylko czekać na pomoc i litość. Pragnęła przygotować niewidomych do pełnowartościowego życia w społeczeństwie ludzi widzących, ale przede wszystkim poprzez wzmocnienie wiary w Boga chciała przywrócić im sens życia i otwartość na innych ludzi. Nasza Założycielka do dzieci niewidomych zawsze mówiła: „dasz radę”.
To było bardzo nowoczesne i można nawet powiedzieć, że rewolucyjne podejście do niewidomych. Uczyła ich, że mogą pracować i być cenni dla społeczeństwa.
W Polsce, w tamtym czasie, to było rzeczywiście nowatorskie podejście, ale we Francji właśnie w ten sposób pracowano z osobami niewidzącymi. Róża Czacka tam właśnie poznała metody pracy z niewidomymi Valentego Hauya i Louisa Braille
a. Podkreślali oni, że niewidomy ma być człowiekiem użytecznym. Podróżując – już nie widząc – po Szwajcarii, Niemczech i Francji, poznawała najnowocześniejsze metody pracy z osobami niewidomymi. Sama później włożyła wiele w rozwój tych nauk. Nie musiała nikogo przekonywać, że niewidomy potrafi, bo to już potwierdziła współczesna jej nauka. Później w Polsce pokazywała już tylko jak należy z niewidomymi pracować.
Okazuje się więc, że Róża Elżbieta Czacka była kobietą nowoczesną?
Była otwarta, nowoczesna i do życia podchodziła w bardzo racjonalny sposób. Nie odkrywała na nowo tego, co było już odkryte, korzystała z osiągnięć innych, adaptowała je do warunków polskich i wzbogacała o wypracowane przez siebie metody pracy z niewidomymi. Nie wyważała otwartych drzwi, tylko przez nie przeszła. Dzięki jej staraniom powstają w Warszawie: ochronka, szkoła powszechna i biblioteka brajlowska.
Matka Czacka dostrzegała też duchową ślepotę u ludzi ze zdrowym wzrokiem. Jak ją rozumiała?
Miała na myśli osoby, które mają oczy zamknięte na wiarę i nie dostrzegają miłości Boga. Róża Elżbieta Czacka chciała, by niewidomi, przyjmując swoje kalectwo, stali się apostołami wśród widzących, zwłaszcza „niewidomych na duszy”, czyli ludzi oddalonych od Boga na skutek słabej wiary lub grzechu, których oczy są zamknięte na świat duchowych wartości.
To przesłanie do dziś jest aktualne.
Tak i to jest charyzmat dzieła Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi w Laskach. Służba nie tylko „niewidomym na ciele”, ale także „niewidomym na duszy”.
Toczy się proces beatyfikacyjny Matki Róży Elżbiety Czackiej. Na jakim on jest teraz etapie?
W 2017 roku papież Franciszek zatwierdził dekret o heroiczności jej cnót. W Kongregacji do Spraw Świętych złożyliśmy dokumenty dotyczące domniemanego cudu za wstawiennictwem Sługi Bożej. Oznacza to, że możemy naszą założycielkę nazywać Czcigodną Sługą Bożą. Czekamy teraz na opinię lekarzy, który ocenią przedstawione przez nas dokumenty. Środowisko Dzieła Lasek od dawna jest przekonane o świętości jego założycielki. Tej bogato urodzonej kobiety, która zrezygnowała ze wszystkiego dla innych i własne cierpienie przekuła w służbę.
Czego Siostra życzy swojemu Zgromadzeniu z okazji rocznicy 100-lecia jego istnienia? Czego Siostra życzy sobie?
Sobie i całemu Dziełu Lasek życzę, by pozostawało wierne swojemu charyzmatowi, a także umiejętności odkrywania go wciąż na nowo w życiu naszym i Kościoła. Chciałabym aby to dzieło się rozwijało i było pogłębiane i w edukacji, i w pracy dla niewidomych, a także w naszej duchowości. Życzę też nam, abyśmy mogły piękno naszej duchowości przekazywać jak największej grupie osób.
Rozmawiała Agnieszka Ponikiewska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/426692-siostry-z-lasek-rowiesniczki-niepodleglej-polski
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.