Pan jest albo głupi, albo bardzo zadufany w sobie – usłyszałem od jednego z medialnych mędrków, gdy jasne się stało, że będę miał proces z medialnym kolosem Ringier Axel Springer. Nie wnikam w zawiłości materii procesowej, bo nie wypada mi wykorzystywać felietonowej formuły do prowadzenia swojej walki.
W tym wypadku interesuje mnie świadomość tzw. elity medialnego światka w Warszawie. Ona uważa procesowanie się z Niemcami za rzecz z góry przegraną i skazaną na śmieszność. Tak z grubsza wygląda świadomość dobrowolnego niewolnika. Równemu sobie w statusie dokopie, a na wyższego spogląda z mieszaniną uniżonego dystansu i szczurzej żebraniny o lepszy kąsek.
Żyjemy w czasach, gdy to nie dorobek i mądrość stanowią przepustkę do elity, takim biletem stał się rozgłos. Wystarczy być sławnym i już otacza na nas nimb autorytetu, który może się wypowiadać na każdy temat i o każdej porze. Media stały się dziś wręcz fermami, tuczarniami – hoduje się na nich celebrytów jak naszpikowane sterydami kurczaki. Taki celebryta nasiąka karmą i zwykle ma za zadanie odezwać się we wskazanym przez hodowcę momencie oraz wywołać stosowne do intencji hodowcy zamieszanie.
Przez Polskę przetoczyła się sponsorowana m.in. przez Niemców kampania przeciwko hodowli zwierząt futerkowych. Ja chciałbym, aby powstały wreszcie organizacje, które – nawet w myśl zasad realnej ekologii myślenia – przeciwstawiają się klatkowej hodowli autorytetów i celebrysiów.
Nie lubię przebywać w tzw. dziennikarskim światku, bo tam droga kropelkową rozsiewanych jest wiele nieprzyjemnych schorzeń charakteru i umysłu: konfirmoza praktyczna, karieroza bezskrupulna, świniowatość pospolita, a także rzeżączka mentalna i syfilis mózgowy.
Ludzie, którzy mają być oczami na świat przeciętnego obywatela, strażnikami lamp, stróżami spraw z gruntu trudnych, są w istocie mali, niekształtni i tępi.
Z władzą nie jest lepiej. Od wielu lat rządzą nami ludzie albo o mentalności komiwojażerów i kamerdynerów, albo zakompleksionych niedouków. Wynikają z tego same biedy. Leje nas, kto chce, i nie trzeba wiele animuszu, aby teraz publicznie obsobaczyć Polskę oraz zmusić ją do ustępstw.
Dopóki nie wydorośleją prawdziwie polskie elity, dopóty ktoś nie dostanie mocno w zęby za obrażanie Polski… Ot, rzeczy proste.
Tekst opublikowany w tygodniku „Sieci” nr 49/2018
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/424809-ociec-prac-media-staly-sie-dzis-tuczarniami-celebrytow