Czy pamiętacie Państwo czas, który wpędzał nas stale w nastrój dość powszechnej melancholii, pogłębianej objawami wszelkiej niemocy wobec zastraszającej epidemii samobójczych praktyk? Tak zwany seryjny samobójca kroczył przez Polskę, zabierając spośród nas wiele osób, które - pisząc najkrócej – miały wiedzę o rozmaitych zdarzeniach, faktach, wyliczeniach i katastrofach, powiązaniach ludzi, instytucji wciąż działających i tych rozwiązanych.
Lista ofiar, urzędników wysokiego szczebla, cywilów i wojskowych, mających dostęp do ważnych wiadomości i dobrą pamięć jest dość obszerna. Wystarczy kliknąć, by wspomnienia odświeżyć. Wicepremier rządu, który spożył lekarstwa tuż przed swym odejściem, by umrzeć zdrowszym, ważny urzędnik z pobliża ówczesnego premiera, wielkiej odwagi generał, który poszukał śmierci w garażu, w kącie bez inwigilacji kamer, lotnik z naoczną refleksją smoleńską… Dziesiątki śmierci w niewyjaśnionych okolicznościach, dziwnych, tragicznych, ale zawsze z okolic ludzi, którzy coś widzieli. O czymś wiedzieli. Ile śmiertelnych dramatów wokół afery FOZZ?
Seryjny samobójca przepędzony. Albo tylko w ukryciu. Tak sobie myślę, jestem pewien, że właściwe służby wciąż czujne. Wszak rozpracowywane dziś afery też mają swoich świadków. Najczęściej niczego niekojarzących, niczego niepamiętających, udających na zawołanie zdeklarowanych idiotów, bądź nawet lśniących tępotą imbecylów. Zdarzają się jednak osoby, które przypominają sobie decydentów sprzed lat i dość dobrze pamiętają zapadające wówczas decyzje. I właśnie one powinny mieć ochronę tyle dyskretną, co niezawodną. To jest obowiązek dzisiejszego państwa tak ważny, że naprawdę trudno go dalej stopniować. Do czego zdolne są rozmaite kanalie próbujące nas nabrać na łagodność obyczajów, swe demokratyczne maniery i łaskawość wobec wszystkich i wszystkiego - właśnie doświadczyliśmy w poprzednim okresie. Tylko przypominam.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/423571-zbiorowy-samobojca-przepedzony-z-polski