Przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego Marek Chrzanowski nie powinien rozmawiać bez świadków i w sytuacji półprywatnej z ludźmi pokroju Leszka Czarneckiego. To był jego wielki błąd, za który słusznie zapłacił błyskawiczną dymisją. Takich rzeczy nie wolno dziś robić. Takie rzeczy były wcześniej zapewne dość banalną normą, ale teraz nie są, i być nie mogą.
Ale ta historia nie jest opowieścią o „skorumpowanej ekipie Prawa i Sprawiedliwości”.
Po pierwsze, dowodów na żądanie łapówki przez Marka Chrzanowskiego brak; nie ma ich w nagraniu, nawet pośrednio. Jest tylko relacja pana Czarneckiego, która nie współgra w żaden sposób z tym, co na taśmie. Wybijanie tego wątku na plan pierwszy to jedynie realizacja starannie rozpisanego scenariusza medialno-biznesowego.
Po drugie, to jest przede wszystkim opowieść o - jak wiemy od dość dawna - zdesperowanym biznesmenie, którego zaczęły doganiać jego własne czyny. O biznesmenie, który prowadził swój biznes bardzo wątpliwie i niezwykle agresywnie, z tą uwagą, że słowo „agresywnie” jest tu eufemizmem, choćby w kontekście tego, co wiemy o losach „Rzeczypospolitej”. Dopóki pływał w basenie III RP, wszystko szło dobrze. W basenie nowej rzeczywistości politycznej i gospodarczej po roku 2015-ym już nie czuł się tak pewnie. Stare metody i kontakty były coraz mniej skuteczne. Musiał więc pójść dalej: nie tylko zastosować metodę w istocie przestępczą (nagranie urzędnika państwowego), ale musiał ją także we współpracy z „Wyborczą” ujawnić, co jest dowodem desperacji. Wreszcie, musiał wykreować (znów: z pomocą „Wyborczej”) sytuację sugerującą korupcję.
To nie jest więc afera rządu. To być może afera szefa KNF (tego nie wiemy), a na pewno afera biznesu z rdzenia III RP, biznesu z postkomunistycznymi korzeniami, któremu w nowych warunkach zaczęło brakować tlenu.
Myślę, że takich zagrań będzie więcej. W nowych dla tego świata warunkach walka klasowa zaostrza się z każdym rokiem, rezerwy się wyczerpują, a wybory blisko. Można spodziewać się każdego chwytu i każdej sztuczki. Bo skoro ktoś nagrywa i to ujawnia, to przecież wychodzi z roli, dekonspiruje się.
Pamiętaj o tym, Dobra Zmiano, i pilnuj się bardziej niż kiedykolwiek. Są ludzie, z którymi nigdy nie należy rozmawiać, którzy dopuszczeni zbyt blisko, zawsze wyciągną nóż. Choćby mikrofonowy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/420989-afera-knf-i-czarneckiego-to-dowod-ze-rekinom-brakuje-tlenu