Wróciłem właśnie z uroczystości odsłonięcia pomnika śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Piękna, wzruszająca uroczystość. Wielka siłą historycznego wydarzenia, prostotą formy, godna, w niczym nie przesadzona. Naród polski pokazał, że umie czcić swoich bohaterów, że pamięta o swoim prezydencie.
Jadąc na tę uroczystość zerknąłem na informacje portalu wPolityce.pl. A tam doniesienia o wystąpieniu byłego premiera, za którego rządów rugowano nauczanie historii i języka polskiego ze szkół, wyprzedawano za bezcen majątek narodowy i rozdawano Niemcom suwerenność, wreszcie namawiano do czczenia bolszewickich najeźdźców, ba nawet postawiono im w Ossowie pierwszy pomniczek, a który teraz nawołuje partyjny aktyw:
Dlaczego wy nie mielibyście pokonać współczesnych bolszewików?
Pomyślałem, że wystarczył powiew sukcesu w wielkich miastach, by wróciło dożynanie watah, patroszenie kaczek, wytrząsanie szarańczy i pokonywanie bolszewików. Słowem, by wróciła pogarda i brak nawet pozorów normalnej debaty politycznej.
A potem, gdy już stałem na placu Józefa Piłsudskiego, zaczęły dochodzić do mnie szaleńcze wprost wycia i opętane krzyki, pojawiające się w czasie uroczystości odsłonięcia pomnika. Nieważne, czy trwała właśnie modlitwa, czy wspominano śp. prezydenta, czy śpiewano hymn - tłuszcza wyła. Było ich zbyt niewielu, by miało to znaczenie w ogromnej masie uczestników, używali więc potężnych urządzeń nagłaśniających. Ale i okazało się niewystarczające. Opętanie słabło, w końcu owładnięci szaleństwem nim zamilkli, zapewne zniechęceni zerowym efektem.
Trzeba jednak powiedzieć otwarcie: to jest właśnie bolszewia. Typowy dla sowieckiego i postsowieckiego świata brak szacunku dla modlitwy, skupienia, uroczystej chwili. Nienawiść do wspólnoty narodowej i do polemistów, podobna do tej prezentowanej przez sowieckich siepaczy z nożami w zębach, zamroczonych używkami, wdzierających się w imię rewolucyjnych celów do domów ludzi zdefiniowanych przez nich samych jako „wrogowie ludu”.
Żadnego szacunku dla współrodaków, ich uczuć, ważnego dla nich dnia, pamięci o tragicznie poległym prezydencie RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
A to przecież tylko wycinek, te pokazy zdziczenia trwają od 2015 roku, pochwalane są przez największe media.
Wypada więc zgodzić się z Tuskiem: tę współczesną bolszewię trzeba pokonać. Dziś już przegrali, przegrał ich przemysł pogardy. Stoi w Warszawie pomnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego, stoi w godnym miejscu, odsłonięty w przeddzień Święta Niepodległości.
To wielki dzień.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/420604-prawdziwa-bolszewia-znow-dala-dzis-o-sobie-znac