Zniszczony wizerunek specjalisty od wizerunku. Piotr Tymochowicz został skazany na 3 lata więzienia za posiadanie i rozpowszechnianie pornografii dziecięcej. Musi się też poddać terapii, bo biegli stwierdzili u niego zaburzenia preferencji seksualnych.
Z uporem twierdzi jednak, że jest niewinny, a jego kłopoty wynikają ze spisku służb. Problem polega na tym, że Tymochowicz od dawna nie ma kontaktu z polityką, obciążają go liczne dowody oraz znalazł się na celowniku międzynarodowych instytucji zwalczających pedofilię.
„W Polsce panuje potworna psychoza pedofilii”, napisał jeszcze przed swoim zatrzymaniem Piotr Tymochowicz, zarzucając, że „motłoch” lubi tropić takie afery.
Teraz ze łzami w oczach słuchał sentencji i uzasadnienia wyroku, posyłającego go do więzienia. Po wyjściu z sali sądowej mówił dziennikarzom, że „czuje się jak w Korei Północnej”.
Od samego początku skandalu, który wybuchł, gdy na paskach telewizji informacyjnych pojawiła się w październiku 2017 roku informacja, że znany ekspert od wizerunku Piotr T. został zatrzymany za posiadanie pornografii dziecięcej, Tymochowicz nie przyznawał się do winy. Najpierw jego ówczesna adwokat mówiła, że „granica między pornografią a sztuką jest cienka”, a jej klient po prostu mógł posiadać „artystyczne obrazki”. Ta teza legła w gruzach, gdy okazało się, że Tymochowicza obciążają m.in. ściągnięte i rozpowszechniane pliki pokazujące przemoc wobec dzieci i czynności seksualne z udziałem pięcioletniej dziewczynki.
Wtedy przyjęto inną linię obrony: twierdzono, że ktoś mógł bez wiedzy Tymochowicza wgrać pornograficzne pliki do jego komputera, bo wiele osób bywało w jego domu i miało dostęp do wi-fi. Jak jednak podkreślają biegli, odzyskano aż 200 GB plików z materiałami pornograficznymi, które znajdowały się nie tylko na komputerze Tymochowicza, ale też na jego licznych pendrive’ach i w telefonie. Wgranie bez wiedzy właściciela takiej ilości materiału do różnych nośników jest praktycznie niemożliwe. Żaden z świadków nie potwierdził też, że miał dostęp do komputera Tymochowicza.
Bezsprzeczne jest też to, że kiedy w nocy w 2015 policja w ramach międzynarodowej akcji wymierzonej przeciwko pedofilom wkroczyła do domu Tymochowicza, kilka minut wcześniej na jego komputerze skończono ściąganie wielkiej ilości plików z pornografią dziecięcą. W domu przebywał zaś tylko Tymochowicz i domownicy.
Część zeznań Tymochowicz składał na rozprawach niejawnych, za zamkniętymi drzwiami, z uwagi na drastyczność poruszanych tematów. Diagnozowali go też biegli seksuolodzy, którzy stwierdzili zaburzenia preferencji seksualnych i skierował na terapię dla potencjalnych sprawców przestępstw związanych z pedofilią.
Twierdząc, że jest niewinny, Tymochowicz w zasadzie nie odniósł się do faktów. Działał zgodnie z zasadą, którą wpajał kiedyś swym klientom — nie liczy się prawda, lecz jej pozory i pewność siebie.
Jak na specjalistę od wizerunku, który powinien umieć sobie dawać radę w sytuacjach kryzysowych, wypadł słabo. Wypunktowała go bezlitośnie sędzia Magdalena Garstka — Gliwa, którą wskazała wewnętrzne sprzeczności i brak logiki , a nawet absurdalność wyjaśnień Tymochowicza, który twierdził, że jego zatrzymanie ma związek ze sprawami politycznymi. Wskazywał na to, że naraził się WSI, już w 2001 roku, a także Jarosławowi Kaczyńskiemu. Jak podkreślał Tymochowicz, Kaczyńskiemu miał narazić się tym, że nazwał dwie należące do niego kaczki „Lech” i „Jarosław”, a „takich rzeczy się nie wybacza”.
Piotr Tymochowicz, kiedyś znany specjalista od wizerunku polityków, od dawna związków z polityką już nie miał. Wyemigrował z Polski w 2014 roku, oświadczając, że żegna się z krajem pełnym małostkowych i zawistnych ludzi.
Ciągle jednak do Polski wracał. Jak powiedział mi jeden z jego znajomych, „musiał przecież zarabiać, a tylko w Polsce mógł na to liczyć. W USA takich jak Tymochowicz jest na pęczki, w dodatku on wcale nie mówi doskonale po angielsku. Jego nazwisku działało tylko w kraju”.
Piotr Tymochowicz funkcjonował więc na rynku polskim jako ten, który stworzył wizerunek Andrzeja Leppera i wspierał Janusza Palikota. To były jego referencje. Na otwarte spotkania dla biznesmenów i samorządowców waliły tłumy — za tysiąc złotych dziennie Tymochowicz uczył, że dłonie skierowane ku górze w geście wieżyczki zapewniają intelektualny wizerunek ,a splecione w koszyczek sugerują, że słuchamy uważnie.
Jednak Tymochowicza nie cenili eksperci od marketingu politycznego, twierdząc że jest hochsztaplerem, który za duże pieniądze przekazuje banalne rzeczy. Nie chciał z nim już współpracować żaden ze znaczących polityków. Swoje opinie Tymochowicz mógł wyrażać więc tylko na Facebooku i nie miały one żadnego wpływu na opinię publiczną. Krytykował m.in.„polskie przeczulenie na punkcie pedofilii”.
Tymochowicz od dawna pojawiał się w kręgu zainteresowania niemieckiej policji, która po raz pierwszy przekazała sygnał, że z jego komputera przekazywane są treści związane z pornografią pedofilską już w 2007 roku. Wówczas postępowanie umorzono.
Jego zatrzymanie związane było też z sygnałem od niemieckiej policji. Piotr Tymochowicz po ostatniej rozprawie wyszedł z aresztu, zatrzymano mu paszport i wprowadzono poręczenie majątkowe.
Jego obrona zapowiada apelację.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/420600-requiem-dla-tymochowicza
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.