Młodzież ma prowadzić dyskusję na temat wielu rodzajów miłości, podejmować na lekcji określone decyzje i zawierać pewne kompromisy. Podręcznik uczy, że powinni oni być szczególnie uwrażliwieni na zmarginalizowane formy życia seksualnego. Podany jest tutaj wiek 15 lat i odpowiedni dla pogłębienia tematu czas 60 minut
—mówi w rozmowie z portalem wPOlityce.pl ks. dr hab. Dariusz Oko.
wPolityce.pl: Powiedział Ksiądz w TVP Info, że „na lekcjach w Niemczech jest ćwiczenie polegające na zaplanowaniu przez 15-letnie dzieci domu publicznego, w którym zaspokajane są najbardziej chore fantazje”. O co dokładnie chodzi i dlaczego Księdza zdaniem ta wypowiedź wywołała tak wściekły atak lewackich mediów?
Ks. prof. Dariusz Oko: Mówiłem o oficjalnym podręczniku w Niemczech i lekcjach, które są w nim zawarte. To jest konspekt dla nauczycieli jak przeprowadzać takie lekcje. To, że jest taki podręcznik nie oznacza, że w każdej szkole będą się one odbywać. Można oczywiście liczyć, że tam, gdzie będzie bardziej odpowiedzialny i rozumny nauczyciel takich lekcji może będą unikać. W wielu szkołach one jednak będą. Pokazuję, że w systemie szkolnictwa niemieckiego taka książka jest dopuszczona, a autorka podręcznika pani Elisabeth Tuider jest w Niemczech jednym z największych autorytetów. Znam szereg niemieckich rodziców, którzy opowiadali mi jak takie lekcje wyglądają.
Na co zwracali uwagę?
Młodzież ma prowadzić dyskusję na temat wielu rodzajów miłości, podejmować na lekcji określone decyzje i zawierać pewne kompromisy. Podręcznik uczy, że powinni oni być szczególnie uwrażliwieni na zmarginalizowane formy życia seksualnego. Podany jest tutaj wiek 15 lat i odpowiedni dla pogłębienia tematu czas 60 minut. Jako materiał mamy tutaj zarys domu publicznego, papier i ołówki. Zadanie polega na tym, żeby zmodernizować już istniejący w wielkim mieście dom publiczny. Młodzież w grupach powinna następnie postawić sobie pytania, jaką wewnętrzną ofertę dla wszystkich powinien mieć nowy dom publiczny i jakie seksualne upodobania mają być obsłużone w jego pomieszczeniach. To nie koniec. Uczniowie mają zastanowić się, jakie umiejętności potrzebują osoby tam pracujące, aby mogły obsłużyć wszystkich ludzi i sprawić, że będą zadowoleni. Młodzież ma odpowiedzieć też na pytanie, jak trzeba odpowiednio przygotować ten budynek, żeby zarówno mężczyzna heteroseksualny na wózku inwalidzkim, muzułmanka, katoliczka, transseksualista czy lesbijka byli zadowoleni oraz ile osoby tam pracujące powinny zarabiać.
Czy w podręczniku jest sprecyzowane, jaki jest cel podobnej lekcji?
Tak, wyraźnie jest napisane po co to się robi. Mianowicie, żeby pokazać dzieciom ich osobistą wolność, a także to, że mogą skorzystać z takich usług seksualnych oraz sami je świadczyć.
Ta deprawacja seksualna to wynik tego, że ideologia gender- jak Ksiądz często podkreśla- jest oficjalną ideologią państwa niemieckiego, a zawód prostytutki traktowany na równi z innymi zawodami?
Oczywiście. Prostytutka, to w Niemczech oficjalny zawód, a ideologia gender jest wciągnięta do programu rządu niemieckiego, który mają realizować wszystkie jego agendy. Oczywiście to wszystko odbywa się pod pozorem równouprawnienia. Tymczasem kryje się pod tym taka treść, żeby wszelkie możliwe zachowania seksualne - jeszcze poza zoofilią i pedofilią - uważać za równouprawnione. I tego dzieci mają się uczyć w szkołach. Pokazuję przykład tej lekcji, bo jest szczególnie dobitny.
Jakie są skutki takiej nauki?
Szacuje się, że wielokrotnie więcej ludzi chodzi do domów publicznych w Niemczech, niż do kościołów. Można oszacować, że w ciągu tygodnia do kościołów pójdzie może ponad 3 miliony osób, natomiast do domów publicznych nawet 8,5 miliona osób. Polska parafia w Hamburgu leży np. w największej dzielnicy rozpusty w Niemczech St. Pauli. Dzielnica ta ciągle się rozrasta, m.in. też dzięki takim lekcjom, jak wyżej wspomniane i jak rak pożera miasto. Kościół polski jest tutaj wyspą na morzu domów publicznych w Niemczech. Jeden z nich nawet graniczy z plebanią w Hamburgu. Widziałem, że w niedzielę do kościoła szli Polacy, a Niemcy do domu publicznego. Odchodząc od wiary czynią z seksu bożka. W Niemczech w tej chwili budowane są największe domy publiczne świata. Można powiedzieć, że Niemcy stają się światową stolicą prostytucji, która prześciga już Tajlandię.
Czy Polska jest odporna na takie zagrożenie? O czym świadczy fakt, że w polskich szkołach zorganizowano ostatnio akcję „Tęczowy piątek”?
Gender ma być narzucana także w Polsce, bo Niemcy starają się narzucać wszystkim swoją ideologię. Tak, jak Moskwa narzucała nam wcześniej komunizm, tak teraz Berlin i Bruksela narzucają nam neokomunizm, neobolszewizm, neomarksizm. W tym marksizm kulturowy, czyli gender. Alarmuję, żebyśmy bronili się przed tym zagrożeniem, tą deprawacją, która prowadzi do ateizacji. Konsekwencją jest islam, bo jak ludzie żyją dla seksu, to nie ma dzieci, nie ma rodzin, więc dopuszcza się inwazję muzułmańską. Przestrzegam, żebyśmy nie stali się ideologiczną kolonią niemiecką, a potem muzułmańską. Sam papież Franciszek bardzo często używa w odniesieniu do gender pojęcia „ideologiczna kolonizacja”. Musimy się bronić, tak jak narody bronią się przed kolonializmem w ogóle, tak trzeba bronić się szczególnie przed gender. A to odbywa się przede wszystkim na poziomie szkoły. Oni niejako chcą ukraść nasze dzieci, bo genderyści chętnie swoje abortują. Aborcja też należy do istoty gender. Deprawują nasze wierzące dzieci, żeby przeciągnąć je na swoją stronę. Namawianie dzieci do chodzenia do domów publicznych i do pracy w nich jest właściwie przestępstwem, to powinno być karane.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/419863-nasz-wywiad-ks-prof-oko-w-niemczech-deprawuje-sie-dzieci