Była szefowa RDC i Radia TOK FM popisała się ostatnio w Berlinie, gdy podczas koncertu z udziałem prezydenta RP próbowała wszcząć burdę, wykrzykując „Konstytucja!”. Teraz Ewa Wanat dzieli się swoimi dalszymi przygodami w niemieckiej stolicy. Gdzie spędziła piątkowy wieczór? Na festiwalu filmów… porno!
Podczas uroczystego koncertu z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości w berlińskim Konzerthaus, Ewa Wanat urządziła szopkę. Gdy przemawiał prezydent RP Andrzej Duda, ta zaczęła skandować „Konstytucja!”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Niczego nie uszanują! Okrzyki „konstytucja” podczas koncertu upamiętniającego 100-lecie niepodległości. Jasna odpowiedź sali
CZYTAJ TAKŻE: TYLKO U NAS. Odsłaniamy kulisy skandalicznej sytuacji w Berlinie. Niemcy z zemsty doprowadzili do ataków na Andrzeja Dudę
Wanat pewnie nazwałaby siebie kobietą „otwartą”. W końcu prostytucja jest dla niej zwykłą pracą (nazywa ją nawet „sexworkiem”). Ale śmiało można powiedzieć o czystej fiksacji, bo któż by doszukiwał się w harcerstwie przejawów pedofili!
To jakiś happening czy stan umysłu? Ewa Wanat o prostytucji: „praca jak każda inna”
Chorobliwe wynurzenia Ewy Wanat! „Harcerstwo to generalnie niezły horror kolektywizacji”
Jednak berlińska przygoda dziennikarki na tym (niestety) się nie kończy. Była redaktor naczelna TOK FM pochwaliła się uczestnictwem na 13. Pornfilmfestival…
To w sumie nie są takie klasyczne pornole, to zabawa konwencją. Oczywiście, że jest seks dosłownie i wprost, ale przede wszystkim nie ma tego, co wiele osób zarzuca pornografii - uprzedmiotowienia - ani kobiet ani mężczyzn. Filmy są totalnie queerowe, czystego heteryzmu i klasycznych relacji macho-facet - poddana kobieta tam kompletnie nie ma. Jest zabawa i dużo ekshibicjonistycznej ekspresji.Kręcą te filmy przeważnie młodzi ludzie, początkujący filmowcy i traktują jak zabawę
— napisała Wanat na Facebooku.
Jej zdaniem zabawny był film z jarmarku bożonarodzeniowego na Alexanderplatz, nakręcony wśród ludzi robiących świąteczne zakupy - orgia w kabinie na diabelskim kole…
Filmy są różne i przeważnie robione z przymrużeniem oka, jak zabawa na jarmarku, albo np dużo mówiący tytuł „Fucking against fascism” (tego akurat nie widziałam, był innego dnia, ale tytuł mnie urzekł:). Są też mające większe ambicje eksperymenty, jak bardzo osobisty ale przekombinowany i pretensjonalny „The chemo darkroom”. Autorka połączyła w nim swoją chorobę nowotworową z voayeryzmem
— dodała.
No i tak to bawimy się w piątkowe berlińskie wieczory:)
— zakończyła.
Są sytuacje, że wszelkie komentarze są zbędne. Tak i jest w tym przypadku. Zachwyt Ewy Wanat nad festiwalem porno mówi sam za siebie.
kpc/Facebook
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/418645-szkoda-slow-wanat-oczarowana-festiwalem-filmow-porno