Homolobby nie odpuszcza. Przejęcie władzy przez PiS wprawdzie zastopowało nieco jego społeczno-polityczną ekspansję, ale apetyty na odmalowanie życia Polaków w kolorach tęczy nie ustało. Środowiska LGBT mają solidne wsparcie wpływowych mediów i instytucji. Nadal próbują wedrzeć się do polskich szkół, w czym towarzyszy im z zaangażowaniem Związek Nauczycielstwa Polskiego.
Zapowiedziany na dziś „Tęczowy Piątek” to dopiero początek. Póki co wygląda na podpuchę, testowanie granic i reakcji Ministerstwa Edukacji Narodowej, ale jest jednocześnie sygnałem do uruchomienia dawno napisanych scenariuszy. Od lat ponad dekady forsowana jest próba przeformatowania szkół z wychowania do życia w rodzinie na edukację seksualną, według zachodnich wzorców. Związek Nauczycielstwa Polskiego w pełni popiera szerzenie homoideologii, co wyraża na każdym dosłownie kroku.
Kilka dni temu ZNP wybrał „Nauczyciela Roku”. Z ponad 600-tysięcznej grupy zawodowej wyróżniony został za swoje wybitne osiągnięcia jeden – Przemysław Staroń, zaangażowany homoseksualista. Na uroczystości wystąpił wspólnie ze swoim partnerem.
CZYTAJ WIĘCEJ: Gej doceniony przez ludzi Broniarza. ZNP przyznało tytuł „Nauczyciel Roku” homoseksualiście. „Zrzuciłem pelerynę niewidkę”
ZNP zaangażowany jest w bliską współpracę ze środowiskami LGBT od dawna. Instytucja nie kryje swoich ideologicznych inklinacji zaangażowanych politycznie. Jej odwieczny prezes - Sławomir Broniarz - chętnie wspiera antyrządowe akcje, odkąd władzę sprawuje Prawo i Sprawiedliwość. Uczestniczy w politycznych marszach opozycji i włącza się w protesty.
„Tęczowy piątek”, organizowany przez Kampanię Przeciw Homofobii, również otrzymał patronat ZNP. Ale to tylko wierzchołek góry lodowej. Kilkanaście lat temu uruchomiono program, który miał raz na zawsze zmienić oblicze polskiej oświaty. Szkoła miała przestać wychowywać, formować i kształcić. Miała stać się jedynie placówką szkoleniową i to o ograniczonym zakresie. Zdegradowano pozycję nauczycieli, odarto ich z autorytetu, zablokowano procesy wychowawcze i nadano uczniom nieograniczone prawa. Szkoła miała zacząć kształcić obywateli świata, a nie patriotów.
W 2008 roku Fundacja Feminoteka prześwietliła polską oświatę i opublikowała wyniki swoich „badań” raport pt. „Ślepa na płeć edukacja równościowa po polsku”. Dokument został sfinansowany przez Fundację Heinricha Bölla w ramach Regionalnego Programu „Demokracja płci/polityka kobiet”. Już we wstępie Magdalena Środa nakreśliła wizję nowej edukacji, która przeciwstawi się normom etyki chrześcijańskiej i nie będzie powielać patriotycznych stereotypów. Kluczowym zadaniem liberalnej reformy powinna być nowa wizja społeczeństwa. Środa ubolewa, że obecna szkoła rewitalizuje XIX-wieczne wzorce aksjologiczne i wychowawcze.
Można je wyrazić w haśle: „Jednostka niczym bez rodziny i narodu, a naród niczym bez tradycji i religii”. Polska szkoła wychowuje – i zapewne jeszcze długo wychowywać będzie – ku społeczeństwu patriarchalnemu i narodowemu, gdzie męską dominację uznaje się za rzecz naturalną, gdzie wysoko ceni się niepodlegającą żadnej krytyce martyrologiczną przeszłość, a mniej – europejską przyszłość, gdzie promuje się narodowy patriotyzm, a nie poczucie przynależności do kultury i europejskiej wspólnoty, gdzie świętością jest rodzina, a nie jednostka, gdzie każda płeć ma swoje powołanie i każdy „obcy” zna swoje miejsce, gdzie moralność sprowadzona jest do religijnych deklaracji i rytuałów, a za przyczynę wszelkiego zła uważa się krytycyzm, nieposłuszeństwo autorytetom oraz seks
— pisze Magdalena Środa we wstępie. Następnie uświadamia czytelników raportu, że zadaniem szkoły jest przygotowanie uczniów „do aktywnego, dającego poczucie godności i satysfakcji życia w społeczeństwie, które może przybrać różne formy”.
Powinniśmy przygotowywać młodych ludzi do życia na miarę ich własnych, różnorodnych ambicji i celów, powinniśmy przygotowywać do życia w otwartym społeczeństwie ludzi wolnych i równych. Społeczność przyszłości to społeczność otwarta (a nie konglomerat narodów), to społeczność spluralizowana (a nie homogeniczna), multikulturowa (a nie monokulturowa), zindywidualizowana (a nie rodzinocentryczna), laicka (a nie fundamentalistyczna) oraz egalitarna (a nie hierarchiczna). I szkoła powinna przygotowywać do bycia członkiem takiej właśnie społeczności. Tymczasem polska szkoła jest narodowa, konserwatywna, unifikująca**
— narzeka Środa, przypominając, że Unia Europejska promuje społeczeństwo otwarte i egalitarne, zgodne z wymogami sprawiedliwości społecznej, gdzie wykorzystywanie jednych przez drugich jest niedopuszczalne. Swój manifest kończy apelem o jak najszybsze nadrobienie strat, jakie polska edukacja ma w zakresie gender mainstreaming. Postuluje napisanie podręczników na nowo, a przy tworzeniu programów edukacyjnych i książek, uwzględnienie zaleceń organizacji feministycznych i LGBTQ.
Autorzy raportu nie kryją, że Związek Nauczycieli Polskich powinien ruszyć się zza biurek i włączyć się w realizację postępowych postulatów lewicowych organizacji.
Obecnie ZNP zajmuje się, co nie jest dziwne, niemal wyłącznie sprawami socjalnymi nauczycieli. Jednak struktura organizacyjna związku daje możliwość oddziaływania na nauczycieli, szkolenia, dyskutowania, co mogłoby pozwolić na przełamanie nieufności i milczenia w kwestii równouprawnienia
— czytamy w raporcie. Postęp ten niewątpliwie nastąpił. W niedługim czasie Związek Nauczycielstwa Polskiego wsparł lewackie pomysły szkolnej demoralizacji. Publikację wydaną przez Kampanię Przeciw Homofobii pt. „Lekcja równości” objął patronatem Związek Nauczycielstwa Polskiego oraz pisma branżowe: „Głos Nauczycielski”, „Głos Pedagogiczny”, „Mentor – magazyn nauczyciela”.
Presja na wprowadzenie edukacji seksualnej do szkół, a nawet przedszkoli nasiliła się ekstremalnie za rządów PO-PSL. Poprzednia władza tłumaczyła opinii publicznej, że jako członkowie UE podlegamy kwestiom ujednolicenia standardów tak, jak inne kraje. Do wdrażania strategii gender mainstreaming jesteśmy zobowiązani na mocy wszystkich dokumentów unijnych, które gwarantują nam finansowe wsparcie. Dotyczy do zarówno gospodarki, jak i edukacji czy zdrowia. Właśnie na tym gruncie pojawił się dokument Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), zaprezentowany w 2012 r. w Polskiej Akademii Nauk.
Dokument „Standardy edukacji seksualnej w Europie” zawiera kompleksową rekomendację wprowadzenia nowego modelu edukacji seksualnej, która ma - jak wynika z jego lektury - radośnie i bezrefleksyjnie otwierać najmłodsze już dzieci na seksualność. Ministerstwo Edukacji, reprezentowane wówczas na spotkaniu przez wiceminister edukacji Joannę Bredzik, przyjęło dokument z otwartością i obiecało poddać go dalszej dyskusji, „rozpowszechniając raport wśród nauczycieli i rodziców”.
Z raportu WHO wynika, że „rozwój seksualności rozpoczyna się w momencie urodzenia”, dlatego edukację w tym zakresie należy rozpocząć przed czwartym rokiem życia. Edukacja seksualna przetasowana jest z edukacją społeczną, której celem jest uczenie wychowanków żłobków otwartości na różnorodność związków. Dzieci w wieku 0-4 mają nabrać przekonania, że istnieją różne koncepcje rodziny i każdy model jest poprawny. Z kolei przedszkolaki w wieku 4-6 lat mają być uczone otwartości na odmienność seksualną, co ma przygotować grunt do samodzielnego wyboru własnej tożsamości seksualnej. Według wytycznych WHO, dzieci w przedziale wiekowym 9-12 powinny umieć „rozpoznawać różnice między tożsamością płciową i płcią biologiczną”. Jeśli przywołać tutaj pomysł Twojego Ruchu o tym, by 12-latki mogły decydować o zmianie płci, wszystko składa się w spójną całość. Właśnie do tego potrzebna jest genderowa edukacja. Swobodne podejście do własnej tożsamości płciowej związane jest nieodłącznie z edukacją seksualną, która ma zostać oparta rozbudzaniu popędów.
O SPRAWIE WIĘCEJ TUTAJ: Jak ideologia gender niszczy niewinność dzieci? Argumenty przeciwko edukacji seksualnej forsowanej przez genderystów. SZOKUJĄCE MATERIAŁY edukacyjne
Polscy nauczyciele dysponowali już wtedy materiałami edukacyjnymi przygotowanymi przez Grupę Edukacyjną „Bez Tabu”. W 2019 roku wydała ona publikację „Edukacja Bez Tabu. Podręcznik do prowadzenia zajęć z młodzieżą na temat seksualności i relacji międzyludzkich”. Proponowany w nim program nowoczesnej edukacji oparty został na założeniu dowolności w rozpoznawaniu własnej orientacji seksualnej. Jako obowiązujący podawany jest postulat równorzędnego traktowania wszystkich wariantów.
Najczęściej mówi się o tożsamościach: heteroseksualnej, biseksualnej i homoseksualnej, jednak każda osoba może określić swoją tożsamość seksualną w całkowicie niepowtarzalny sposób, zupełnie wyjątkowym określeniem
- czytamy w podręczniku. Tożsamość seksualna jest więc rzeczą niczym nieskrępowanej wyobraźni, a młodzi ludzie zachęcani są do eksperymentowania z nią. Jak daleko można zajść w fantazjach, zwłaszcza gdy przedwcześnie i nieodpowiedzialnie rozbudzi się sferę seksualną? Skutki tego mamy już w Niemczech czy Szwecji, gdzie obrońcy praw zwierząt protestują przeciwko wykorzystywaniu seksualnemu owiec psów czy koni (sic!).
W rozdziale pt. „Zdrowie i higiena - odpowiedzi i informacje” zamieszczono tabelkę, w której masturbacja została zestawiona w tej samej kategorii, co „używanie dezodorantu”, „badanie piersi” i „używanie specyfiku do mycia twarzy”. Jak się ją definiuje?
Masturbacja jest zwyczajnym, zdrowym zachowaniem, które może występować u dziewcząt i chłopców oraz kobiet i mężczyzn w KAŻDYM wieku. Masturbacja jest powszechnym sposobem osiągania przyjemności seksualnej i zaspokajania popędu seksualnego
Podręcznik zawiera też - eksponowaną we wszystkich materiałach - Deklarację Praw Seksualnych, wydaną przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) w 2002 r.
1. Prawo do wolności seksualnej. Wolność seksualna obejmuje możliwość posiadania i spełniania swoich potrzeb seksualnych.
2. Prawo do odrębności seksualnej oraz bezpieczeństwa ciała.
3. Prawo do równości seksualnej.
4. Prawo do przyjemności seksualnej. Przyjemność seksualna, włączając masturbację, jest źródłem fizycznego, psychologicznego, intelektualnego i duchowego dobrostanu. 5. Prawo do emocjonalnego wyrażania seksualności.
6. Prawo do podejmowania odpowiedzialnych decyzji dotyczących posiadania potomstwa. W tym prawo do decyzji o nieposiadaniu dzieci i pełnego dostępu do środków antykoncepcyjnych.
7. Prawo do wyczerpującej edukacji seksualnej. Jest ona procesem trwającym od momentu narodzin, przez całe życie i powinny być w nią zaangażowane wszystkie instytucje społeczne.
Lista praw jest jak widać nieograniczona i tak sformułowana, że niewiele trzeba, by prawa zamieniono na obowiązki. Jeśli WYCZERPUJĄCA edukacja seksualna jest PRAWEM obowiązującym OD MOMENTU NARODZIN i powinny ją realizować WSZYSTKIE INSTYTUCJE, łatwo nadać temu bieg obligatoryjnej seksualizacji dzieci.
Skutki można przewidzieć z łatwością. Tym bardziej niepokojące jest zaangażowanie Związku Nauczycielstwa Polskiego w chęć promowania tak pojętej seksualizacji w polskich placówkach oświatowych. W 2012 roku Kampania Przeciw Homofobii wydała publikację, wspieraną przez ZNP: „Lekcja równości. Postawy i potrzeby kadry szkolnej i młodzieży wobec homofobii w szkole”. Heteroseksualność potraktowany jest w nim niemal jak patologia. Na 190 stronach prawie 400 razy pojawia się pojęcie homoseksualizm, ponad 70 – nieheteroseksualny, ponad 50 – biseksualny, ponad 120 – transpłciowy, transseksualny (lub „trans”). Jaka jest proporcja do normalności? Słowo heteroseksualny pada zaledwie 48 razy, rodzina 20, słowo ojciec pojawia się dwukrotnie, a matka tylko RAZ. Pojęcie takie jak małżeństwo nie istnieje WCALE…
Podręcznik instruuje nauczycieli, by o homoseksualnej tożsamości mówili przy każdej okazji i na każdym przedmiocie. Z publikacji wydanej przez Kampanię Przeciw Homofobii wynika, że promocją zachowań LGBTQ powinny zostać nasączone WSZYSTKIE aspekty nauczania.
Na zajęciach z języków obcych osoba nauczająca może przedstawić materiał źródłowy z gazety/radia/telewizji/Internetu, który odnosi się do tematyki LGBT, i omówić go w kontekście społecznym specyficznym dla kraju nauczanego języka. Tematami takimi mogą być na przykład: małżeństwa, związki partnerskie, homofobia lub coming out osób publicznych. Jednocześnie za materiał źródłowy posłużyć mogą teksty kultury i popkultury (np. filmy, książki) podnoszące tematykę i zawierające wątki LGBT. Podczas włączania tematyki LGBT do lekcji należy być ostrożnym, aby nie zakończyć lekcji stereotypowymi przekazami oraz nie spowodować homofobicznej dyskusji i obraźliwych komentarzy”
– czytamy w poradniku dla nauczycieli, którzy zostają wyposażeni w przykazania równościowego pedagoga.
Wszystkie powyższe materiały stanowią pakiet informacyjny dla nauczycieli. Część z nich propagowana jest przy okazji „Tęczowego Tygodnia”. Ambicją Kampanii Przeciw Homofobii jest wprowadzenie takiego systemu wartościowania na stałe do polskich szkół. Środowiska LGBT nie odpuszczą. Tym bardziej niepokojące jest ideologiczne zaangażowanie ZNP. „Tęczowy piątek” to test. Zjednoczona Prawica musi tę próbę zdecydowanie odeprzeć. Tego oczekują wyborcy.
CZYTAJ TAKŻE: NASZ WYWIAD. Zalewska ostrzega przed tzw. Tęczowym Piątkiem: Jeżeli zostanie zorganizowany, to będzie to złamanie prawa
Więcej o strategiach i metodach demoralizacji społeczeństw w książce Marzeny Nykiel pt. „Pułapka gender”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/418447-homoideologia-opanowala-znp-jakiej-chca-szkoly-sprawdz