Tuwim był rasistą, a wierszyk „Murzynek Bambo” to „słodki obrazek nafaszerowany stereotypami: czarnoskóry to ten gorszy, który nie chce się kąpać, jest brudny, niegrzeczny, nie chodzi do szkoły” – te rewelacje Margaret Ohia, która w 2013 roku na stypendium w Berkley w Kalifornii badała „rasizm w języku polskim” z jednej strony wzbudziły śmiech, a z drugiej poważne dyskusje nad „poprawnością polityczną” lektur, jakie czytamy naszym dzieciom.
Ostatecznie z teorią pani Ohia rozprawił się prof. Antoni Sułek, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego, dowodząc, że jest to wręcz ANTYRASISTOWSKI utwór, bowiem z wierszyka Tuwima dzieci mogą się nauczyć, że na świecie żyją nie tylko ludzie biali, ale i czarni, mieszkający w krainie, która się nazywa Afryka, i że świat nie kończy się na ich wsi, miasteczku, okolicy i kraju. Dzieci, które mają czarną skórę i mieszkają w dalekiej Afryce, są takie same jak dzieci w Polsce: chodzą do szkoły, uczą się z książek, nie lubią pić mleka, nie chcą się kąpać, nie słuchają rodziców, są psotne i zwinne, a czarnoskóre matki kochają swe dzieci tak samo jak inne. Bambo nie chce „iść do kąpieli” nie dlatego, że woli być „brudnym”, ale dlatego, że nie chce stać się białym, chce pozostać sobą. Poza tym pilnie się uczy i chodzi do szkoły, a po lekcjach nie włóczy się, ale „do domu wraca”. I na koniec przyjazne westchnienie: „Szkoda, że Bambo czarny, wesoły nie chodzi razem z nami do szkoły”.
A teraz na fali „me too” zaczyna się analizowanie poprawności bajek, na których wychowywały się pokolenia, choć większość populacji, karmionych nimi przez rodziców, wyrosła na porządnych ludzi, raczej nie wcielając w życie zachowań ich negatywnych bohaterów.
Nieco inne ma zdanie hollywoodzka aktorka Kristen Bell, szerzej nieznana, bo jej dorobek zawodowy to przede wszystkim podkładanie głosu w grach komputerowych i filmowych animacjach oraz tytułowa rola w serialu „Weronika Mars”. Pani Kristin, matka dwójki małych dzieci, udzieliła wywiadu magazynowi dla rodziców, wywiadu na tyle interesującego, że został omówiony w US Today i wywołał spore zainteresowanie czytelników.
Aktorka zwierza się ze swoich wątpliwości co do bajek Disneya. Szczególnie irytuje ją pocałunek księcia, który budzi Śnieżkę ze snu. Pyta swoje 5- i 3-letnie dzieci: „Nie sądzicie, że to dziwne, że książę całuje Śnieżkę bez jej pozwolenia? Bo nie możesz kogoś pocałować, jeśli śpi!”. Oburza się także, że jej przestrogi kierowane do dzieci, by nie przyjmowały jedzenia od obcych, osłabia scena z jabłkiem i wiedźmą:
Za każdym razem, gdy zamykamy” Śnieżkę „, patrzę na moje dziewczyny i pytam:” Czy nie sądzisz, że to dziwne, że Śnieżka nie zapytała starej wiedźmy, dlaczego musi zjeść jabłko? „ Mówię: „Nigdy nie wzięłybyście jedzenia od nieznajomego, prawda?” A moje dzieci na to: „Nie!” Mówię sobie: „Dobra, robię coś dobrze”.
Bardziej znana aktorka, Keira Knightley, oświadczyła, że zabroniła swojej córce oglądania Małej Syrenki i Kopciuszka, bo nie przekazują… wartości feministycznych.
Muszę jeszcze raz przeczytać polskie bajki dla dzieci. Od dawna podejrzewałam, że krasnoludki pomagały Marysi odnaleźć gęsi nie tak całkiem bezinteresownie (ukryty podtekst seksualny), a relacje łączące Bolka, Lolka i Tosię są co najmniej dwuznaczne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/417359-krolewna-sniezka-byla-molestowana
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.