To było do przewidzenia! Wystarczyła ujawniona przez portal wPolityce.pl informacja, że prezydent Lublina Krzysztof Żuk, pod naciskiem społeczenstwa, zakazał organizacji „marszu równości” i kontrmanifestacji planowanych na 13 października, by natychmiast uaktywnił się Adam Bodnar! Twierdzi, że to łamnanie reguł demiokratycznych
CZYTAJ TAKŻE:TYLKO U NAS. Wojewoda Czarnek: Nacisk społeczny przyniósł skutek. Prezydent Lublina zakazał „marszu równości”
Przekonania moralne władzy publicznej, w momencie, kiedy są przyczyną instrumentalizacja prawa, prowadzą do zakwestionowania wewnętrznej moralności prawa, co z kolei stanowi bezpośrednie niebezpieczeństwo dla demokratycznego państwa prawnego.
– przypomina RPO.
Obok prawa do wolności wypowiedzi i prawa do zrzeszania się, wolność zgromadzeń stanowi dla obywatela gwarancję faktycznego udziału w życiu politycznym i społecznym. Wolność do pokojowego gromadzenia się odgrywa też szczególną rolę w urzeczywistnianiu praw grup mniejszościowych do pełnego i równoprawnego udziału w życiu politycznym i społecznym.
– przekonuje Adam Bodnar.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:NASZ WYWIAD. Prof. Ryba: W Lublinie przez lata PO kierował Janusz Palikot. Jego ludzie są teraz bezpośrednim zapleczem Żuka
Czy Rzecznik Praw Obywatelskich w ten sam natychmiastowy sposób reagował, gdy tysiące lokatorów wyrzucano z domów? Czy już nazajutrz po odnalezieniu zmasakrowanego ciała Jolanty Brzeskiej - bojowniczki o prawa lokatorskie w Warszawie, umieszczał na swojej stronie płomienne opinie? A może wsiadł w pociąg i wprost z warszawskich salonów przyjechał na Śląsk, by porozmawiać z postrzelonymi przez policję górnikami? Nie? Może dlatego, że w Warszawie rządziła wtedy Hanna Gronkiewicz-Waltz, a Polską Donald Tusk.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/415987-bodnar-atakuje-zakaz-organizacji-marszu-rownosci-w-lublinie