Niektórzy z nich otrzymali wyroki śmierci za czyny, które budzą naszą największą wątpliwość
— podkreślił w Poranku Siódma9 prof. Krzysztof Szwagrzyk, odnosząc się w rozmowie z Marcinem Fijołkiem do wczorajszych uroczystości ogłoszenia nazwisk kolejnych odnalezionych ofiar komunizmu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Znamy nazwiska 21 ofiar odnalezionych przez IPN! Poruszające słowa prezydenta: Polegli za wolną i suwerenną Polskę. To ich testament
Prof. Szwagrzyk opowiedział o tym, jak wyglądały prace poszukiwawcze w przypadku Zdzisława Brońskiego ps. Uskok. Zwrócił uwagę, że choć działania te zakończyły się piękną uroczystością, wcale nie były krótkie.
Od kilku lat szukaliśmy śladów, które mogłyby nas naprowadzić na to, gdzie oprawcy mogli zabrać ciało Uskoka. Precyzyjnych informacji dotychczas nie było. Może w przyszłości trafimy na jakoś dokument. Ale stanęliśmy w przekonaniu, że z chwilą, kiedy Uskok zdecydował się na ten krok, kiedy odbezpieczył granat i zdetonował go przy swojej głowie, że UB-ecy zabrali jego zmasakrowane szczątki, ale coś musiało zostać. Upieraliśmy się, że nikt nie przeszukał tego terenu tak dokładnie jak my
— mówił prof. Szwagrzyk, wiceszef IPN.
Cieszę się, że nasze wewnętrzne przekonanie było słuszne. Dzięki temu odnaleźliśmy fragment żuchwy Uskoka, razem z zębami. Zęby to najlepszy materiał genetyczny do badań. Pobraliśmy próbki od jego syna. Zgodność wyniosła 99,99 proc. Mamy pewność, że to Uskok
— powiedział prof. Szwagrzyk.
Dodał, że na miejscu zauważyli kilka rzeczy świadczących o tym, że to właśnie tam miała miejsce walka.
To amunicja oraz dokumentacja samego miejsca, opis. Mam nadzieję, że kiedyś będziemy mogli stworzyć tam miejsce pamięci, żeby wszyscy, który interesują się historią mieli możliwość pojechania tam i stanięcia w miejscu, gdzie był schron Uskoka. Żeby mieli świadomość, że tam stoczył ostatnią walkę, że tam odbywały się spotkania z legendarnym majorem Zaporą
— podkreślił prof. Szwagrzyk dodając, że jest to ważne dla młodego pokolenia, które z takiej lekcji w terenie dowie się więcej niż z książki.
Prof. Szwagrzyk przyznał, że jest jeszcze wiele miejsc, które należy zbadać oraz, że jest to zadanie dla obecnego i następnego pokolenia.
W tym roku przeprowadziliśmy pracę w 30 miejscach, ale na tym jeszcze nie koniec. Planujemy działania na terenie Białorusi. Nie możemy jednak wciąż pracować na Ukrainie. Niestety nie dostrzegam żadnego światełka zmian.
Wyjaśnił również, że obecnie jedna z ekip pracuje przy Rakowieckiej w Warszawie druga na terenie Opolszczyzny, a trzecia przygotowuje się do rozpoczęcia działań na terenie Sztumu i poszukiwań „Żelaznego”.
W zimie nasze działania mają trochę inny charakter. Trzeba opisać to, co zostało zrobione i przygotować się do rozpoczęcia kolejnego roku. Ale możemy prowadzić działania np. w piwnicach
— mówił prof. Krzysztof Szwagrzyk.
Wyraził również nadzieję na odnalezienie szczątków rtm. Witolda Pileckiego.
Głęboko wierzę, że taki dzień nastanie. To kwestia czasu. Są dwie możliwości – to powązkowska Łączka, na której zakończyliśmy prace, ale jeszcze trwają identyfikację szczątków. Drugie miejsce to dziedziniec więzienny przy Rakowieckiej. Tam prace trwają. Wiec jest to kwestia czasu. Kiedy odnajdziemy tego wielkiego człowieka, wierzę, że wtedy będziemy mieli święto państwowe, ponieważ on na to zasłużył
— podkreślił wiceszef IPN.
Pamiętajmy, że rotmistrz nie było jedyną ofiarą kata. Kilka minut po nim zabito 19-letniego chłopaka. W tym dole śmierci mogą być szczątki rotmistrza i tego młodzieńca
— dodał prof. Krzysztof Szwagrzyk.
wkt/Siódma9
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/415216-tylko-kwestia-czasu-szwagrzyk-sa-dwie-opcje-ws-pileckiego
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.