Może film Smarzowskiego odegra taką rolę jak „Mury” Kaczmarskiego czy Miłosza: „który skrzywdziłeś człowieka prostego”? Kultura zmienia świat, czasem radykalniej niż polityka
— zastanawia się na Facebooku prof. Magdalena Środa.
„Kler” nie jest moralitetem, to prawie jak reportaż z codziennego życia kleru: mamona, władza, wóda, seks, pycha
— twierdzi feministka.
Na tym nie koniec oszczerczych połajanek pod adresem Kościoła.
Niepojęte jak urosła, jak nadmuchała się ta instytucja mająca być wzorem duchowego życia pełnego miłosierdzia i pochwały ubóstwa. Ale to nie tylko ona sama do tego doprowadziła ale my, wierni i niewierni, przez brak kontroli, przez konformizm, przyzwyczajenia i rutynę. No i przez polityków, którym polityczny kościół i słaby intelektualnie i religijnie kler jest na rękę
— grzmi Środa.
Kościół to dziś wydmuszka wiary przeżarta przez korupcję (materialną i obyczajową). Im więcej rytuału, złota, nadęcia tym mniej prawdziwej religii. I nie będzie żadnych zmian w Polsce dopóki ludzie od kościoła (w tej postaci) nie odejdą. Może Smarzowski zrobił duży krok naprzód?
— pyta feministka.
Jak widać, pod płaszczykiem wynoszenia pod niebiosa Smarzowskiego, prof. Środa urządza prymitywną antykościelną agitkę. Maski już dawno opadły.
gah
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/414511-paskudny-atak-srody-feministka-zachwycona-klerem