Zwiastun filmu Wojciecha Smarzowskiego „Kler” jest szokujący i zapowiada film ohydny.
Póki tej produkcji nie zobaczę o filmie się nie będę wypowiadał. Ale wierzyć mi się nie chce, że autor wstrząsającego „Wołynia” czy niezwykle krytycznego „Wesela” mógłby nakręcić taki film, jaki zapowiada ten zwiastun.
Do czego byłoby mu to potrzebne? Do usłyszenia braw ze strony „Gazety Wyborczej”, urbanowego „Nie” czy kłamliwych „Faktów i Mitów”? Kto ma się filmem zachwycić? Czarne marsze, aborcjonistki, homoseksualiści czy zapiekli przeciwnicy ojca Rydzyka? Wydaje mi się, że ten reżyser już takich obrazów kręcić nie musi, że Więckiewicz, Braciak czy Jakubik w takich produkcjach uczestniczyć nie muszą. Liczę więc, że zwiastun to prowokacja.
Poczekam na film, bo mocno liczę, że jest w nim jakiś rozsądny i mądry klucz, trik fabularny, który pokaże, że zwiastun to tylko pomysłowa, skandalizująca pułapka, że to nie księża, ale od samego początku jacyś cwani przebierańcy. Taką mam nadzieję i na to naprawdę liczę.
Dlaczego? Bo wiem, że są w Polsce tysiące, ba – miażdżąca większość, kapłanów dbających o zabytkowe świątynie, w których nawet drzwi nie mogą skrzypnąć bez wiedzy konserwatora zabytków, kapłanów przeuczciwie zajmujących się swoją owczarnią, klepiących biedę, pomagających potrzebującym, a gdy zgasną już ostatnie światła w kościele, to dojmująco samotnych na plebanii.
I nie chce mi się wierzyć, że tak wnikliwy obserwator i znawca życia jak Smarzowski mógłby im zrobić jakąkolwiek krzywdę. Jeśli okaże się inaczej, to uznam, że Smarzowski upadł, że chce do Cannes, do Hollywood i na ścianki. Na plecach innych.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/408080-zwiastun-czy-upadek