Ciesząc się ze wspaniałych obchodów 74. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, widzimy jasno, że wciąż nie cichnie dyskusja o sensie, konieczności i konsekwencjach tego wielkiego narodowego zrywu. Pewnie nie ucichnie nigdy, bo Powstanie dotyka najżywszych strun narodowej tożsamości, wciąż wpisuje się także w bieżące wybory polityczne. I nie ma w tym niczyjej winy, to raczej dowód, że Powstanie jest żywe, jest prawdziwie i głęboko przeżywane.
Jeśli jednak dyskusja o Powstaniu doprowadzi do powszechnej akceptacji tezy, że było ono głupotą, działaniem bezsensownym, a nawet zbrodniczym, to będzie to miało swoje poważne konsekwencje.
Zwolennicy tego typu poglądów twierdzą, że oceniają w ten sposób jedynie dowódców i decydentów, a w samych powstańcach widzą heroicznych bohaterów, godnych pomników i świętej, wiecznej pamięci. Nie ma jednak wątpliwości, że w dłuższej perspektywie żywa, mocno przeżywana pamięć o powstańcach nie przetrwa, jeśli samo Powstanie zostanie uznane za choćby pozbawione sensu. Takie zjawiska w życiu narodów nie występują.
Owszem, wciąż honorowano by ofiary, wciąż pamiętano by o rocznicy, ale byłyby to obchody podobne do tych, które towarzyszą dziś we Francji czy zwłaszcza Wielkiej Brytanii rocznicy zakończenia I wojny światowej. Czyli chłodne, oszczędne, raczej milczące. Powszechne uznanie I wojny za bezsensowną rzeź spowodowało przeniesienie zbiorowej pamięci na poziom analizy społecznej, socjologicznej. Rozpamiętuje się przede wszystkim pokoleniową i narodową traumę, odrywając samo wydarzenie od jego obiektywnej treści historycznej.
I jeszcze jedna uwaga w kontekście rocznicy. Strona obecnie opozycyjna, nawet ta postkomunistyczna (!), podkreśla, że ma pełne prawo do powstańczej tradycji. To prawda powstańcy mieli różne poglądy (wyłączam tu byłych komunistów, czyli obóz, który powstańców mordował i gnębił), i dokonywali różnych wyborów po wojnie. Nie należy jednak w tym kontekście zapominać, że nie wszystkie środowiska polityczne i światopoglądowe w równym stopniu zabiegały o powstańczą pamięć, o godne uczczenie bohaterów, i przekazanie tradycji kolejnym pokoleniom. To jest jednak zasługa konkretnych ludzi i konkretnych sił. Owszem, ta uwaga nie powinna być w dniu rocznicy na pierwszym planie, ale też nie powinna całkowicie zginąć. Bo walka o powstańczą pamięć to także część historii Powstania.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/406270-jesli-powstanie-nie-mialo-sensu-pamiec-o-nim-nie-przetrwa