Ledwo napisałem, że totalni będą kibicować Senegalowi, nie Polsce, bo tej ostatniej nie cierpią dziś ponad wszystko, ledwo sfora oszalałych kodziarskich zombie rzuciła się na mnie z epitetami znanymi im zapewne z ich rodzinnych domów, a już życie przyznało mi rację. Tekst o obawach totalnych przed sukcesem biało-czerwonych, owszem, był prowokacyjny, choć szczerze mówiąc, zupełnie naiwnie, liczyłem raczej na szczyptę refleksji po stronie „totalsów”, a nie wyzwiska. Jakiś kretyn na przykład nazwał mnie „Kamilem Dziubką”. Albo odwrotnie – wszystko jedno. Swoją drogą, ciekawe, jak Dziubka czuje się obecnie, gdy okazało się, że moje, podobno „wyssane z palca”, tezy o Salonowym strachu przed sukcesem polskiej reprezentacji znajdują potwierdzenie w wypowiedzi ikony totalnej opozycji, czyli Krystyny Jandy? Albo gdy na jego ukochanym Onecie lansowana jest rozmowa z Manuelą Gretkowską, która pluje na Polskę pełnym dzióbkiem? Czy po jej lekturze moja opinia, iż ludzie, którzy oszaleli z nienawiści do PiS, „nie cierpią dziś Polski nade wszystko” nadal brzmi absurdalnie? Najpierw Janda:
„Ja mówię o polskich kibicach, którzy przy byle sukcesie dostają irracjonalnego obłędu i manię wielkości. Ja tego nie mogę słuchać! Zwycięstwo jest dla mądrych, gdybyśmy zwyciężyli, to nie dałoby się wytrzymać już dalej w tej euforii zwycięstwa”.
Teraz Gretkowska – na niedawnym Kongresie Kobiet…:
„Niedługo ‘patriota’ widząc jak mu staje i cała krew spływa do penisa pomyśli, że zaraz się wykrwawi i potrzebna mu na gwałt sanitariuszka (…) Zmieniłam zdanie: Polska nie jest kobietą. Jest zapijaczonym, nieudolnym facetem w depresji!”.
Przyznaję zatem - rzeczywiście pomyliłem się w tekście o totalnych wspierających Senegal. Coś, co miało stanowić felietonową projekcję chorych emocji z marginesu społeczeństwa, staje się czystym „realem”. Po tym tekście zalały mnie fekalia, które dla części kodziarzy stanowią być może ich karmę codzienną. Ale pojawiły się również komentarze, na które warto odpowiedzieć: powtórzę więc ponownie: za porażką Polaków na Mundialu nie są ci, którzy nie cierpią obecnej władzy. Wciąż – wierzę - daleko im do poziomu kłamstw serwowanych w Brukseli przez Lewandowskiego, Thun czy Boniego. Opowieści Rafała Trzaskowskiego o tym, że unijne fundusze są obecnie dla Polski „zamrożone” do czasu, gdy Polacy wybiorą inną, „słuszniejszą” władzę, potęgują tylko obraz nędzy i rozpaczy – w „warszawce” i „brukselce”.
Ale, żeby nie było tak gorzko, bo przecież Mundial w pełni, i my, ludzie potrafiący cieszyć się piłką także wtedy, gdy władza nam się nie podoba (niech mi ktoś przypomni, czy podczas polsko-ukraińskiego Euro też odzywały się głosy przerażenia, że sukces drużyny pójdzie na konto PO-PSL, a biało-czerwoni kibice to przygłupy?) – mam dla Państwa kilka zdań wielkiego Salonowego eksperta od futbolu, człowieka pióra, a więc – teoretycznie - kogoś dysponującego nieco wyższą, niż przeciętna, wrażliwością. Nikt jeszcze pisarza Wojciecha Kuczoka nie zapytał, czy będzie za Polską, czy za Senegalem, i ja też nie zamierzam, bo odpowiedź mam poniżej. Autor „Gnoju” („Gnoja”?), laureat „Nike” i „Paszportów Polityki”, w artykule „Wymię ojca” twierdził bowiem np., że „sportowcy manifestujący wiarę podczas transmitowanych zawodów obrażają jego uczucia ateistyczne!”. Tymczasem nasi piłkarze czynią to bardzo często, po strzelonej bramce, po wejściu na boisko.
To Kuczoka kłuje, jak diabli. Bo przecież:
„Żyjemy w cudownie zjednoczonej Europie bez granic, a zachowujemy się, jakby czystość rasowa Polaków była najbardziej zagrożonym dobrem tego świata. Teraz dla mnie ważniejsza od faktu bycia Polakiem jest świadomość, że jestem Europejczykiem (…). Nie lubię pojęcia „ojczyzna””.
Nie szkodzi, ojczyzna jakoś to przetrzyma. Podobnie jak i fakt, że Jerzy Stuhr wstydzi się zagranicą mówić po polsku, a jego syn Maciej piszczy, iż to nie on Polakami, ale „Polacy gardzą nim”. Najważniejsze pytanie pozostaje aktualne: czy ludzie myślący Jandą, Gretkowską i Kuczokiem nie będą przypadkiem na tym Mundialu kibicować Senegalowi, Kolumbii i Japonii? Czy ktoś postawiłby na to chociaż 20 groszy Trzaskowskiego? Ktoś – powtórzę, nie Kamil Dziubka?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/400096-zycie-pedzi-szybciej-niz-satyra-klub-kibica-senegalu-juz-kielkuje-na-salonach