Tak. Odeszła inaczej niż żyła. Po cichutku. Kto będzie nam teraz tak przepięknie pisać i opowiadać o naszych Najwspanialszych?
Pamiętam, jak kiedyś, pewnie pod koniec lat siedemdziesiątych tamtego wieku Barbara Wachowicz, wraz z Bogusławem Kaczyńskim prowadziła pierwszy dzień Bożego Narodzenia w Telewizji Polskiej. Z jakichś powodów władza poszła chwilowo po rozum do głowy i zaakceptowała cały dzień pięknych opowieści o dawnej Polsce, poprzez ilustrowane zdjęciami i filmami gawędy o polskich tradycjach, utrwalanych przez Mickiewicza, Słowackiego, Chopina, Norwida.
Ich dzieła, listy do najbliższych, przyjaciół. Boże, cóż to był za wspaniały czas przed telewizorem! Nikt wówczas nie potrafił przywoływać patriotycznych wzruszeń z takim pietyzmem, a równocześnie tak szczerze, ale i z łatwością.
Łatwością przysługującą wyłącznie mistrzom słowa zakochanym w swych umiłowaniach, poszukującym wciąż czegoś nowego w bibliotekach, archiwach, prywatnych zbiorach. Już nigdy, żaden świąteczny dzień nie był na antenie TVP tak dostojny i miłością do Polski upojny. Bo też taki duet, jak Barbara Wachowicz i Bogusław Kaczyński, to coś zupełnie wyjątkowego i niepowtarzalnego.
Basia przyjeżdżała do Krakowa często, bo były lata, w których drukowała w „Przekroju” stale. Wysiadała z ekspresowego pociągu, który wówczas pędził z Warszawy pięć godzin z kawałkiem i wkrótce meldowała się na ul. Piłsudskiego, która wówczas nosiła nazwę Manifestu Lipcowego. Tam właśnie, w redakcji „Przekroju” witał Ją zawsze ostentacyjnie i serdecznie ówczesny naczelny Mietek Czuma.
Od razu robiło się wokół fioletowo, czasem różowo, albo jakoś tak podobnie. Basia była pięknym, kolorowym ptakiem, zakochanym w polskości, a w jej artystycznych przejawach w szczególności.
Pisała o Wielkich Polakach z pasją, ale nade wszystko z sercem i wręcz niewyobrażalną wiedzą na ich temat. Powiada się, że ludzie utalentowani są często mało pracowici. Barbara Wachowicz miała talent trudny do ogarnięcia, ale była też autorką zapracowaną do kresu sił.
Nie chce się wierzyć, że ten kres właśnie nastąpił naprawdę. Przybliżała nam niezwykłe życiorysy Naszych Wspaniałych. Zapamiętamy jednak, że Ona też była i Nasza i Wspaniała.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/397691-nie-ma-juz-pani-basi-kochanej-pieknej-szalonej-w-kazdej-polskiej-sprawie