W minionym roku obchodziliśmy pół tysiąca lat od przybicia na drzwiach katedry w Wittenberdze przez Marcina Lutra 95 tez, które uznane zostały za akt założycielski reformacji. Ten jeden z ważniejszych momentów w zachodniej historii przez wielu uznawany jest za datę końca średniowiecza i narodzin odrodzenia. Co ciekawe, rocznicę tę obchodzili nie tylko protestanci, lecz i najwyżsi dostojnicy Kościoła katolickiego z papieżem Franciszkiem na czele. I to od interpretacji ich udziału w tych uroczystościach rozpoczyna swoją książkę „Luter. Ciemna strona rewolucji” Paweł Lisicki. Jest to nie tylko głęboka analiza myśli i działania ojca reformacji, lecz opowieść o przełomowym okresie w naszej historii, który legł u podstaw wszystkich rewolucji nowoczesności, a także o zagrożeniu „protestantyzacją” Kościoła katolickiego pod pastorałem Franciszka.
95 tez Lutra nie musi jawić się współczesnemu czytelnikowi jako rewolucyjne, ale było takie poprzez zakwestionowanie roli papieża jako głowy Kościoła, a w konsekwencji całego stanu kapłańskiego, który jest pośrednikiem między bytowaniem ziemskim a transcendencją. Wcześniej, zgodnie z tradycją i Ewangelią, to Kościół był jedynym prawomocnym interpretatorem prawd wiary. Od czasu Lutra stać się nim miało bezpośrednio Pismo Święte. Podejście takie zdawać by się mogło apoteozą wolności, ale to ojciec reformacji absolutnie negował wolność ludzkiej woli. Jego doktryna pozbawiała człowieka jakiejkolwiek zasługi w walce z grzeszną stroną swojej natury. Przezwyciężenie zła sprawiała wyłącznie nieodgadniona łaska Boska, na którą ludzkie uczynki nie miały, bo mieć nie mogły, żadnego wpływu. Wyobrażenie, że człowiek swoim działaniem oddziaływać może na decyzję Pana, było czymś, co szczególnie oburzało doktora z Wittenbergi (oburzało go zresztą bardzo wiele, czemu dawał wyraz w swoim niepomiarkowanym języku). Jedyną postawą, którą według niego winniśmy prezentować, jest absolutna i bezgraniczna wiara ze świadomością, że nie możemy próbować w żaden sposób pojąć obcego i odległego Boga. Rozum ludzki był „kurwą”, która gotowa na dowolne usługi zdolna była usprawiedliwić wszelkie ludzkie nieprawości.
Luter zakwestionował całą tradycję, a jej miejsce, siłą rzeczy, choć paradoksalnie przy podstawowych założeniach mistrza z Wittenbergi, wypełniła wola ludzka, w którą on sam nie wierzył. Bezpośredni kontakt z Pismem Świętym, które nie jest ani oczywiste, ani jednoznaczne, prowadził do tego, że w oparciu o nie człowiek sam zaczął kształtować swoje religijne wyobrażenia, co zresztą skutkowało – i skutkuje – pączkowaniem kolejnych protestanckich wyznań. Sam Luter zresztą deklarował, że pewne fragmenty Biblii są ważniejsze, a inne znaczą zdecydowanie mniej. Pojęcie prawdy objawionej, a więc w ogóle prawdy, było coraz trudniejsze do utrzymania.
Luter stopniowo odrzucił wszelkie zasady religii katolickiej. Odpusty, pielgrzymki, obcowanie świętych, celibat, śluby zakonne, mszę jako ofiarę, czyściec. W ten sposób wypchnął religię z życia doczesnego, które stało się bez reszty domeną świecką. Otworzyło to perspektywę wzmacniania władzy politycznej, której Kościół nie mógł już stanąć na przeszkodzie. Kiedy myślimy o wszelkich jej ekscesach, winniśmy pamiętać o tym, że drogę do nich otworzyła reformacja.
Lisicki pokazuje na szerokim tle (rzecz to zresztą powszechnie uznana), jak materialne interesy wspomagały reformacyjną rewolucję. Jednym z istotniejszych były korzyści feudałów, którzy mogli nie tylko uwolnić się od dokuczliwej kurateli Kościoła, lecz dodatkowo przejąć jego majątek. XVI-wieczną antykościelną kampanię, jak przekonująco uzasadnia Lisicki, potraktować można jako pierwowzór wielkich ideologicznych ofensyw wymierzonych w istniejący ład i, zawsze, w Kościół. Można jednak odnieść wrażenie, że dziś Kościół pod przewodnictwem Franciszka znużył się przeciwstawianiem światu oraz ciągłą walką o narzucanie mu moralnego oraz poznawczego ładu i postanowił dostosować się do niego. Czyli uczynić to, co jego przeciwnicy usiłują mu stale suflować. Czy celebracja rozdarcia chrześcijaństwa i wystąpienia człowieka, który nienawidził Kościoła przez ten właśnie, nie oznacza jego kapitulacji i przyjęcia protestanckiej postawy? To pytanie Lisicki formułuje wprost.
Tekst opublikowany w tygodniku „Sieci” nr 21/2018
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/396096-luter-lisickiego-luter-zakwestionowal-cala-tradycje-a-jej-miejsce-sila-rzeczy-wypelnila-wola-ludzka-w-ktora-on-sam-nie-wierzyl
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.