Po Zielonych Świątkach i dłuższej niż zwykle weekendowej przerwie w ruchu ciężarówek w Niemczech na autostradzie A2 w rejonie Świecka (Lubuskie) utworzył się korek na pasach w kierunku Niemiec. Ruch odbywał się bardzo wolno. Zator miał ponad 20 km i sięga do Rzepina. Po wielu godzinach utrudnień sytuacja wróciła do normy.

Jak poinformował PAP dyżurny Centrum Zarządzania Autostradą A2 Świecko-Konin, powodem utrudnień był wzmożony ruch ciężarówek w kierunku naszych zachodnich sąsiadów. Rozpoczął się on w poniedziałek po godz. 21, kiedy przestał obowiązywać zakaz ruchu ciężarówek w Niemczech i nasilił się jeszcze we wtorek rano. Ruch w przeciwnym kierunku, czyli z Niemiec do Poznania i Warszawy, odbywał się bez zakłóceń.

Rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Słubicach Magdalena Jankowska przekazała PAP, że sytuacja na autostradzie miała wpływ na płynność ruchu na innych drogach prowadzących do granicy. Kierowcy chcąc ominąć korek na A2, zjeżdżali właśnie na nie.

Policjanci pomagali też kierowcom małych pojazdów, które tkwiły w korku już od kilku godzin. Pasem awaryjnym radiowozy eskortowali je poza autostradę, do najbliższej alarmowej bramki. Busy i autokary z małymi dziećmi również z tego zatoru były wyprowadzane.

Jak poinformował dyżurny Centrum Zarządzania Autostradą A2 Świecko-Konin, powodem utrudnień był wzmożony ruch ciężarówek w kierunku naszego zachodniego sąsiada. Rozpoczął się on w poniedziałek po godz. 21, kiedy przestał obowiązywać zakaz ruchu ciężarówek w Niemczech i nasilił się jeszcze we wtorek rano.

Po stronie niemieckiej dodatkowo remontowany jest most, dlatego ruch puszczony jest tylko jedną nitką – wzmaga to utrudnienia w ruchu

— dodaje Zofia Kwiatkowska, rzecznik prasowa Autostrady Wielkopolskiej. Na domiar złego po niemieckiej stronie doszło jeszcze do stłuczki.

Rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Słubicach Magdalena Jankowska zaznaczyła, że obecna sytuacja na A2 powtarza się co roku po świętach w Niemczech i dłuższych niż zwykle ograniczeniach w ruchu ciężarówek.

Niestety nasze pole manewru jest ograniczone i kierowcy muszą po prostu czekać, aż ruch sam się rozładuje. Zwykle trwa to kilkanaście godzin

— zakończyła Jankowska.

wkt/PAP