Podczas zakończonego dziś Kongresu Polska Wielki Projekt jedną z dwóch głównych nagród - medal „Odwaga i Wiarygodność” - otrzymała Anca-Maria Cernea. To rumuńska lekarka, działaczka społeczna i prezes Fundacji im. Ioana Barbusa, a także wielki przyjaciel Polski.
Nie uważam, że zasłużyłam na ten medal. Ten gest traktuję jako zachętę do większej pracy na rzecz współpracy polsko-rumuńskiej. Jestem pod wrażeniem kongresu Polska Wielki Projekt. (…) W Rumunii bardzo ceniliśmy śp. Lecha Kaczyńskiego. (…) Nie możemy zapomnieć, że ocalił od Gruzję. (…) Byliśmy głęboko zszokowani tym co stało się kilka lat w Smoleńsku. Mało kto wierzył w Rumunii, że to był wypadek
— mówiła Anca-Maria Cernea, odbierając nagrodę.
Prezentujemy w całości piękne, wzruszające przemówienie laureatki:
Szanowny Panie Marszałku, Szanowny Panie Profesorze, Panie i Panowie,
Pragnę złożyć serdeczne podziękowania dla Kapituły Medalu „Odwaga i wiarygodność” za obdarowanie mnie tym niezwykle zaszczytnym wyróżnieniem. Z całego serca dziękuję Panu Bronisławowi Wildsteinowi za miłe słowa.
Wcale nie uważam że zasłużyłam na ten Medal.
Państwa niezwykle życzliwy gest w stosunku do mojej skromnej osoby traktuję bardziej jako zachętę do przyszłej pracy na rzecz przyjaźni między Polską a Rumunią, niż jako nagrodę za jakiekolwiek moje zasługi.
Pragnę również powiedzieć, że jestem pod ogromnym wrażeniem Kongresu ”Polska Wielki Projekt”. Taka manifestacja intelektualnej i kulturowej siły, na takim poziomie, jest nie do pomyślenia w żadnym innym kraju europejskim.
Wiem, że „Odwaga i wiarygodność” było hasłem wyborczym śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. To rzeczywiście dobry opis jego postawy.
W Rumunii bardzo docenialiśmy Prezydenta Lecha Kaczyńskiego za jego wizję polityczną, za jego odwagę i przywództwo.
Nie możemy zapomnieć, że zawsze stał w obronie wolności i sprawiedliwości, że udało mu się ocalić Gruzję od inwazji rosyjskiej w roku dwa tysiące ósmym, mobilizując delegację głów państw z naszego regionu do przyjazdu do Tbilisi. Pokazał on w ten sposób, że solidarność i wspólne działanie krajów Europy Wschodniej może skutecznie stawić czoła rosyjskiemu imperium zła.
Byliśmy głęboko zszokowani tym, co wydarzyło się w Smoleńsku, dwa lata później. Z wyjątkiem garstki intelektualistów, prawie nikt w Rumunii nie wierzył, że to był wypadek. Wszyscy od razu mówiliśmy o „drugim Katyniu”.
Dzień dziesiątego kwietnia dwa tysiące dziesiątego roku był dla Wschodniej Europy jak jedenastego września dwa tysiące pierwszego roku dla Stanów Zjednoczonych. Wtedy zrozumieliśmy, że już nic nie będzie takie samo jak dotąd.
Jeśli coś takiego mogło się zdarzyć największemu krajowi NATO naszego regionu, to znaczy że wszystkie rzeczy które uważaliśmy za pewniki, mogą zostać tragicznie odwrócone w ciągu kilku minut. A niedawno odzyskana wolność Europy Wschodniej nadal jest poważnie zagrożona.
Nieco wcześniej, razem z kilkoma kolegami, założyliśmy mały konserwatywny blog. Po katastrofie smoleńskiej zaczęliśmy bardzo dużo o niej pisać. Nasze artykuły cieszyły się ogromnym zainteresowaniem, bo tylko u nas można było znaleźć w języku rumuńskim ważne informacje, pomijane w oficjalnej wersji medialnej, na temat okoliczności katastrofy. Dzięki temu nasz mały blog stał się widoczny, połączył się z innym większym konserwatywnym blogiem, i tak powstał nasz dzisiejszy, trochę bardziej wpływowy, portal „În linie dreaptă”.
W pewnym sensie jego historia jest związana z Polską. I tak jest do dziś, nasi czytelnicy wiedzą, że jeśli nie chcą kłamstw mediów głównego nurtu, to tylko u nas mogą znaleźć uczciwe informacje o tym, co dzieje się w Polsce. I to ważne, zwłaszcza że obecnie Polska jest ofiarą kampanii oszczerstw na dużą skalę. Nasi czytelnicy mogą także znaleźć wiele tekstów polskich autorów tłumaczonych na rumuński, zwłaszcza artykuły i wywiady Bronisława Wildsteina.
Sukces Bronisława Wildsteina w Rumunii jest znamienny. Jego mądre słowa są cytowane z uznaniem w konserwatywnych środowiskach intelektualnych. Jego walka z komuną i postkomuną jest znana i szczególnie doceniona. Dużo się od niego nauczyliśmy. Wiele mu zawdzięczamy.
Dodałabym iż dla nas, którzy mamy przywilej bycia uważanymi przez niego za przyjaciół, jest on nie tylko ideowym mentorem, ale także wzorem godnego i szlachetnego zachowania, które staramy się naśladować w naszych życiowych wyborach.
Należy zauważyć, że generalnie, zainteresowanie Rumunów Polską jest znacznie większe niż zainteresowanie Polaków Rumunią.
My z kolegami z redakcji naszego portalu patrzymy na Polskę ze szczególną miłością i podziwem.
Ale muszę szczerze przyznać, iż nie tylko z tego powodu piszemy tak dużo o Waszym kraju i jesteśmy tak zainteresowani Waszymi ideami.
Jesteśmy Rumuńskimi patriotami i piszemy, aby najpierw służyć naszej ojczyźnie. Uważamy, że jest w interesie Rumunii pójść za przykładem Polski i wzmocnić sojusz z Polską.
Rumuni są łacińskim narodem, przeważnie wyznania prawosławnego. W pewnym sensie jesteśmy komplementarni do Polaków, którzy są słowiańskim narodem rzymskokatolickim.
Według badań opinii publicznej, ogromna większość Rumunów podziela konserwatywne opcje, chrześcijańskie, patriotyczne, sprzyjające bardziej rygorystycznemu stosowaniu prawa, popierając nauczanie religii w szkole i przeciwstawiając się ”małżeństwom” homoseksualnym.
Jednocześnie Rumuni są bardzo negatywnie nastawieni do Rosji i są zdecydowanie prozachodni, zwłaszcza pro-amerykańscy.
Niestety, praktycznie nie ma u nas właściwej reprezentacji politycznej tej konserwatywnej większości. Wybór jest ograniczony do liberałów i postkomunistów.
Tak jak w Polsce, reżim komunistyczny narzucony przez Sowietów spowodował masakrę naszych elit, zniszczenie naszej kultury, instytucji i gospodarki.
W pierwszych latach okupacji, społeczeństwo rumuńskie przeciwstawiło się masowo komunizmowi. Opór zbrojny trwał w naszych górach do lat sześćdziesiątych. Zgodnie z raportem komisji powołanej przez prezydenta Traiana Băsescu dla badania zbrodni komunistycznych, dwa miliony osób, czyli jedna ósma obywateli Rumunii, zostało aresztowanych, deportowanych lub zamordowanych w czasach komunizmu.
Niestety, w przeciwieństwie do Polski, która była ofiarą nawet większych zbrodni, popełnionych przez Niemców i Rosjan, w Rumunii po tej destrukcji nie odrodziły się jej autentyczne elity. Polsce udało się to, zwłaszcza dzięki Polskiemu Kościołowi Katolickiemu.
W najciemniejszych czasach komunizmu Polacy, ze swoją niezłomną wiarą i bohaterską odwagą, walczyli i przelewali krew także za nas, i za wszystkie narody zniewolone przez Sowietów, cierpiące codzienny terror i upokorzenie.
Nigdy nie zapomnimy słów, które złamały tę klątwę strachu i rozpaczy, oznaczając początek końca komunizmu w Europi:
”Nie lękajcie się!” mówił na początku swego pontyfikatu wielki Polak, Święty Jan Paweł II, którego rocznicę urodzin obchodzimy dzisiaj.
Pamiętam, jak wszyscy płakaliśmy ze szczęścia, gdy dowiedzieliśmy się, że nowy papież jest Polakiem. Dla nas to było jakby był Rumunem.
Dwadzieścia lat później setki tysięcy Rumunów, w większości prawosławnych, a także wielu katolików, powitało go w Bukareszcie wołając: „Unitate!” - to znaczy: „Jedność!” A on od razu zrozumiał i wołał z nimi „Unitate! Unitate!”
Pamiętam, jak w latach osiemdziesiątych słuchałam z rodzicami w radiu Wolna Europa informacji o Polsce i Solidarności.
To wtedy moja matka kupiła mi pierwszy podręcznik języka polskiego i powiedziała, że trzeba uczyć się języka i jechać do Polski, aby zobaczyć jak oni to tam robią i przygotować się do walki z komunizmem także w Rumunii.
Tak zaczęłam uczyć się polskiego - niestety, po tylu latach, z raczej ograniczonym skutkiem, jak Państwo widzą.
A dziś ciągle mamy wiele do nauczenia się, na przykładzie polskiego modelu, jak toczyć wojnę duchową, kulturową i polityczną - tak, aby je wygrać.
Mamy z Polakami podobne doświadczenie historyczne. Znamy ryzyko związane ze znalezieniem się na mapie pomiędzy Rosją a Niemcami.
Mamy realistyczne podejście w odniesieniu do Rosji. Nasze społeczeństwa odrzucają imperialne ambicje Rosji putinowskiej. I przywiązują wielką wagę do naszego członkostwa w NATO, zwłaszcza do naszego sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi.
Po tylu latach od oficjalnego upadku komunizmu, Polacy, tak jak i Rumuni, nadal muszą stawiać czoła odziedziczonym po nim poważnym wewnętrznym zagrożeniom.
Chodzi o sieci byłej kasty wiodącej i tajnej policji z czasów komunizmu, które są dziś głównym źródłem korupcji i przestępczości zorganizowanej w naszych krajach. Zniekształcają życie publiczne, szerząc nienawiść poprzez kłamstwa i manipulacje mediów, zagrażając praworządności, a nawet bezpieczeństwu narodowemu, z powodu ich więzi z Rosją.
Dowodem tego jest obecny ostry opór przeciwko reformie polskiego wymiaru sprawiedliwości. W Rumunii udało się wprowadzić tę reformę kilka lat temu, i działo się podobnie. A teraz, kiedy postkomuniści wrócili do władzy, próbują tę reformę odwrócić.
Rumuni i Polacy maja także podobne doświadczenia bycia zdradzonymi przez zachodnich sojuszników, i możemy zobaczyć, jak mentalność Jałty wciąż trwa do naszych czasów.
Wydaje się, że Unia Europejska również woli współpracować z postkomunistycznym układem w krajach Europy Wschodniej niż z konserwatywnymi chrześcijańskimi środowiskami.
Wielu obecnych zachodnich przywódców reprezentuje raczej produkt sowieckiej subwersji ideologicznej Zachodu, niż Cywilizację Zachodnią, która jest nie do pomyślenia bez jej chrześcijańskich korzeni.
I niezależnie od rzeczywistych problemów europejskich, takich jak kryzys ekonomiczny czy imigracyjny, spowodowane własnymi błędami i podejściem ideologicznym, przywódcy Unii Europejskiej znajdują czas, aby rytualnie potępiać rząd Polski. Te magiczne zabiegi nie przynoszą pożądanego skutku, a tylko osłabiają Unię Europejską i zagrażają jej długoterminowemu trwaniu.
Tymczasem Rosja napadła na Ukrainę, chwali się faktem, że się zbroi, i wyraźnie grozi naszym krajom wojskową okupacją. I nadal podkopuje i dzieli Zachód. W tej sytuacji, mamy żywotny interes w umacnianiu wzajemnej solidarności. Jak powiedział Benjamin Franklin „we must all hang together or most assuredly we will all hang separately”. ”Musimy trzymać się razem, bo inaczej z pewnością będziemy wisieć oddzielnie.”
Projekt Trójmorza, promujący sojusz krajów w naszym regionie, z pełnym poszanowaniem suwerenności narodowej, tożsamości religijnej i kulturowej, musi zostać priorytetem. To jest w naszym interesie, ale również w interesie Europy i całej Cywilizacji Zachodniej.
Przemówienie prezydenta Trumpa w ubiegłym roku w Warszawie było bardzo ważne, zapewniał on, że możemy liczyć na wsparcie amerykańskie. Ale w swoim wystąpieniu odniósł się też do rzeczy wyższych i ważniejszych niż polityczny, ekonomiczny lub wojskowy sojusz. Mówił o wierze w Boga, o Zachodniej Cywilizacji i o wartościach, na których jest zbudowana.
To ma ogromne znaczenie, bo teraz, sto lat po objawieniach w Fatimie, błędy Rosji rozpowszechniły się po świecie, wywołując wojny i prześladowania Kościoła, dokładnie jak Matka Boska powiedziała.
W Europie Zachodniej biskupi stracili wiarę, intelektualiści stracili rozum.
Tak jak stary marksizm był oparty na nienawiści klasowej, obecnie neo-marksistowska inżynieria społeczna chce przekształcić ludzką naturę, rodzinę i społeczeństwo, czyniąc to w oparciu o niechęć niektórych grup społecznych, rzekomo uciskanych przez innych i tym samym uprawnionych do posiadania przywilejów.
Bramy Europy są szeroko otwarte dla islamu. Tylko dla chrześcijaństwa nie ma miejsca.
Wiele zachodnioeuropejskich środowisk, które jeszcze trwają w chrześcijaństwie, pokładają swoje nadzieje w Putinie, uważają go za nowego Konstantyna, który ocali chrześcijaństwo.
Jak za czasów komunizmu-starego-typu, przeciwko obecnemu samobójczemu szaleństwu, nadzieja Europy jest w Polsce.
Polski model pokazuje Europie, że jeśli chcemy mieć zdrową politykę, trzeba mieć zdrowy rozum i zdrową kulturę. Aby mieć zdrowy rozum i zdrową kulturę, trzeba mieć zdrową wiarę.
„Starajcie się najpierw o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane”.(Mt 6, 31-33)
Niech Bóg błogosławi nasze kraje i nasze wspólne projekty.
Dziękuję serdecznie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/395159-patrzymy-na-polske-ze-szczegolna-miloscia-i-podziwem-anca-maria-cernea-i-przemowienie-ktore-trzeba-przeczytac