Jakie są granice wolności słowa we współczesnych demokracjach liberalnych? Oficjalnie nie ma w nich cenzury, jednak istnieje inny mechanizm dyscyplinowania uczestników debaty publicznej, by nie wypowiadali poglądów niezgodnych z dogmatami poprawności politycznej. Z takim przypadkiem mamy do czynienia obecnie w Australii, jednak bohater tej historii nie zamierza ulegać wywieranej na niego presji.
Owym bohaterem jest Israel Folau – jeden z najpopularniejszych sportowców w Australii, 62-krotny reprezentant drużyny narodowej w rugby. Zawodnik o ciemnej karnacji skóry urodził się na przedmieściach Sydney, ale jego rodzice pochodzą z wysp Tonga na Oceanie Spokojnym. Jest on zdeklarowanym chrześcijaninem, często demonstrującym swe przywiązanie do wiary w internecie.
Pod koniec zeszłego roku, gdy w Australii odbywało się referendum o nadaniu przywilejów małżeńskich parom jednopłciowym, tamtejsze federacje futbolu, krykieta i rugby poparły postulaty środowisk gejowskich. Podobnie postąpiły władze australijskiej ligi rugby. Folau był wówczas jedynym, który wyłamał się z tego frontu jedności. Napisał na Twitterze, że choć szanuje wszystkich ludzi, to jednak nie może poprzeć proponowanych rozwiązań prawnych dla związków homoseksualnych. Jego wpis wywołał wówczas medialną burzę, która jednak szybko ucichła, przyćmiona przez referendalne zwycięstwo środowisk LGBT.
Ostatnio Folau znów wypowiedział się na ten temat i tym razem rozpętało się istne piekło – być może dlatego, że sportowiec sam poruszył temat piekła. Gdy jeden z fanów zapytał go na instagramie, jaki jest – według niego – Boży plan dla homoseksualistów, odpowiedział krótko:
„Piekło… póki nie wyrzekną się swoich grzechów i nie nawrócą do Boga”.
Na rugbistę spadła fala olbrzymiej krytyki. Poczuł się wtedy wezwany, by precyzyjniej wyjaśnić swoje stanowisko. Napisał więc na instagramie:
„Ktoś zapytał mnie, jaki jest Boży plan gejów.
Moja odpowiedź brzmiała, że Bożym planem dla wszystkich grzeszników, tak jak wierzę i jak rozumiem Biblię, jest to, co zawiera 1 List do Koryntian (6, 9-10):
«Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwiąźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego.«
Nie wiem, kto zadał mi to pytanie, ale to nie ma znaczenia. Jestem przekonany, że chciał ode mnie rady, a ja odpowiedziałem mu uczciwie i z całego serca. Wiem, że dla wielu ludzi jest to trudne do zrozumienia, ale wierzę, że Biblia mówi prawdę i że ciężko jest niekiedy słuchać prawdy.
Myślę o tym w ten sposób: widzicie kogoś, kto idzie w kierunku przepaści i macie szansę go uratować. Być może będzie nadal podążał w tym samym kierunku i nie będzie chciał słuchać tego, co do niego mówicie. Ale jeśli mu nie powiecie prawdy, choćby nawet była niepopularna, to na pewno do tej dziury wpadnie. Co zrobicie?
W tym przypadku mówimy o grzechu, tak jak opisuje go Biblia, nie tylko o homoseksualizmie, w którym tak wielu ludzi się według mnie zatraciło.
We fragmencie 1 Listu do Koryntian wspomnianych jest wiele grzechów, a niektórych z nich dopuściłem się ja sam.”
Folau nie kryje, że kiedyś prowadził życie pełne alkoholu i rozpusty, ale bez Boga i – bez sensu. Dopiero gdy odkrył chrześcijaństwo – jak sam mówi – odnalazł prawdziwą miłość i szczęście.
Jego wyjaśnienia jeszcze bardziej rozjuszyły przeciwników. Głos zabrało wiele postaci życia publicznego, krytykując go za nietolerancję i homofobię. Znacznie ostrzejsze opinie pojawiły się w mediach społecznościowych, gdzie można było przeczytać, że sportowiec jest durniem, kretynem i imbecylem. Domagano się nawet dożywotniego zdyskwalifikowania go.
Dyskusja wykroczyła poza granice Australii. Dołączyło do niej wielu komentatorów, nie tylko sportowych, w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii oraz Irlandii. Na przykład Sam Peters w tekście dla „Irish Independent” stwierdził, iż wolność słowa jest dobra, ale ma swoje granice i są wartości ważniejsze niż „prawo Folaua do szerzenia nienawiści w oparciu o własny, wypaczony system wierzeń, żerujący na ludziach o ograniczonym światopoglądzie i braku wykształcenia”. Jednym zdaniem: w tym przypadku wolność słowa powinna zostać zawieszona.
Głównym sponsorem Australijskiego Związku Rugby są tamtejsze linie lotnicze Qantas. Ich właściciel Alan Joyce jest zdeklarowanym gejem i polecił nawet pomalować swoje samoloty na tęczowo. Zagroził on wręcz wycofaniem się z dalszego wspomagania federacji rugby. Od Folaua zażądano samokrytyki i przeprosin.
Zawodnik jednak nie ugiął się. Przyznał, że nie chciał nikogo obrażać, ma homoseksualistów nawet we własnej rodzinie i wśród przyjaciół, ale w niczym nie zmienia to jego zdania i nie zamierza wycofywać się ze swoich słów. Powiedział, że jest gotów nawet opuścić Australijski Związek Rugby i rozpocząć grę poza krajem. W wypowiedzi dla magazynu „Players Voice” wyznał:
„Nie zależy mi na pieniądzach, pozycji negocjacyjnej czy kontraktach. Tak wierzę i nigdy nie przestanę, ponieważ moja wiara jest dla mnie ważniejsza niż moja kariera i tak zawsze pozostanie.”
Folau powiedział też:
„Wolałbym stracić wszystko – przyjaciół, rodzinę, bogactwo, karierę sportową, wszystko – ale trwać przy Jezusie, niż gdybym miał to wszystko zachować, ale nie wytrwać przy Nim.”
Z Folauem spotkali się Andrew Hore – prezes klubu Waratahs, w którym występuje zawodnik, oraz Raelene Castle – dyrektor generalna Australijskiego Związku Rugby. W rozmowie z nimi sportowiec powiedział, że jeśli uważają, iż swoją postawą szkodzi drużynie, lidze oraz federacji, to porzuci karierę, lecz swojego zdania się nie wyrzeknie.
Raelene Castle stanęła przed dylematem. Z jednej strony znalazła się pod silną presją, by ukarać zawodnika, z drugiej strony jednak trudno pozbywać się najlepszego zawodnika, stanowiącego filar reprezentacji narodowej – i to przed przyszłorocznym Pucharem Świata w Japonii. W końcu dyrektor generalna wydała oświadczenie:
„Według jego własnych słów, Israel nie zamierzał celowo urażać innych ludzi ani przynosić szkody dyscyplinie. Akceptujemy stanowisko Israela. Australijski Związek Rugby wykorzysta to doświadczenie, by przypomnieć wszystkim pracownikom o obowiązku korzystania z mediów społecznościowych z szacunkiem”.
Folau uniknął więc kary. Najprawdopodobniej dlatego, że jest obecnie zawodnikiem niezastąpionym w kadrze narodowej. Trzeba jednak pamiętać, że jego sprawa stała się głośna, bo jest on znanym człowiekiem. Ile jest jednak podobnych historii, o których nigdy się nie dowiedzieliśmy, ponieważ ich bohaterowie pozostają ludźmi szerzej nieznanymi? Australijski rugbista jest również majętnym człowiekiem, więc ma finansowe podstawy, by bronić swej niezależności. Ile jednak osób wycofało się ze swych poglądów, bojąc się utraty pracy lub medialnego ostracyzmu? Folau jest także człowiekiem odważnym, nie lękającym się mówić wprost tego, co myśli. A ilu jest takich, którzy dali się zastraszyć politycznej poprawności i boją się powiedzieć, co naprawdę myślą?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/393279-niezlomny-rugbista-czyli-o-granicach-wolnosci-slowa-we-wspolczesnych-demokracjach-liberalnych