Nawet najlepsza konstytucja nie przekreśli faktu kruchości ludzkiego istnienia. Zarówno świat jak i współczesne tzw. elity boją się dziś, nie tego co trzeba.
Ci, którzy nie mają szacunku dla przeszłości, ludzkiego cierpienia i Sacrum nigdy nie zapewnią nam bezpiecznej przyszłości. Także ci, którym dziś wydaje się, że świat będzie się już tylko bogacił, rozwijał, szedł drogą pokoju i postępu, tolerancji i poprawności politycznej czy wreszcie neoliberalnej demokracji, jak i ci, którzy nie dostrzegają kłamstw i bezeceństw różnych nadzwyczajnych kast, którzy nie zauważyli na czas odczłowieczenia procesów gospodarczych i społecznych, wbrew pozorom wydają się być coraz bardziej zagubieni i agresywni zarazem. Coraz bardziej żałośni w swych sądach i ocenach. Ci sami heroldzi wolności, tolerancji, dobrobytu i postępu czy tzw. praw człowieka, nagle zderzyli się z dramatem kruchości ludzkiego życia i podstawowych wartości - śmiercią małego chłopca Alfiego z Liverpoolu. Takich wartości europejskich jakie zaprezentowały brytyjskie sądy i urzędy nie chcą nie tylko w Warszawie i Budapeszcie.
Na naszym podwórku „Nowoczesne barachło” postanowiło epatować opinię publiczną sprawą innego małego chłopca i rodziny polityka – Patryka Jakiego, w jakże podłym, tchórzliwym ataku dla celów czysto politycznej kampanii samorządowej. Tu też nie obowiązywała żadna ludzka wrażliwość, ani minimum przyzwoitości czy intelektu, Ten prawdziwie kabotyński popis ze strony byłego kierownika basenu, dziś posła Nowoczesnej Witolda Zembaczyńskiego to wyjątkowy popis pogardy dla istoty ludzkiej, rodziny i wspólnoty, oparty na najniższych instynktach. Ot, takie „Nowoczesne nawilżanie”. No, cóż pusty worek nigdy nie będzie stał prosto.
Inny patologiczny wręcz przykład, owej neoliberalnej demokracji, lansujący „nowotwory wartości i prawdy” to coraz bardziej żenujące, bezradne i kłamliwe występy medialne prof. Leszka Balcerowicza. Nawet w taksówce z niemieckiego Onetu, wraz z innym „wybitnym intelektualistą”, wrogiem kanapek z jajkiem red. Jarosławem Kuźniarem udowadniają Polakom zajętych grillem jak dramatyczny jest dziś stan polskiej gospodarki i finansów. Ten twórca terapii szokowej i wielu ludzkich dramatów śmie jeszcze dziś coś mówić o empatii i ludzkim współczuciu. Śmieszność, megalomania, hipokryzja i zakłamanie aż biją w oczy. Takie postawy nie mają nic wspólnego z katalogiem prawdziwych wartości, dobrem wspólnym, publiczną służbą i przewodzeniem dobrym i szlachetnym charakterem. Nawet w te majowe dni, debata konstytucyjna przegrywa w przedbiegach, nie tylko z długim weekendem, ale i piłkarskimi występami Realu Madryt czy Liverpoolu, bo Polacy nie tylko przy rodzinnym stole czy na wycieczkowych wojażach nie chcą roztrząsać kwestii wyższości systemu kanclerskiego nad prezydenckim czy odwrotnie, ani kruszyć kopii o niezbędność zapisów w Konstytucji RP kwestii wieku emerytalnego czy GMO.
Teraźniejszość zawsze będzie bliższa i ważniejsza niż nawet chwalebna przeszłość, nie mówiąc już o bliżej nieokreślonej przyszłości. Matki niepełnosprawnych dzieci protestujące w Sejmie RP, coraz bardziej agresywne, rażąco upolityczniające swój protest, powoli tracą ludzką sympatię i nadwyrężają cierpliwość i dobre intencje rządzących. Przecież dziś blisko 1-1,5 miliona emerytów i rencistów też musi przeżyć za 1 tys. zł miesięcznie, co też powinno być wielkim wyrzutem sumienia dla wszystkich rządzących elit III RP i sprawą do rozwiązania na wczoraj.
I tak sobie płynie w te majowe dni nasza polska codzienność w blasku i pełni słońca. I choć niektórym pięknoduchom, jak i zwykłym oszustom wydaje się, że przed nami tylko świetlana przyszłość, dobrobyt i powszechna tolerancja, że jak tylko UE przymusowo, pod groźbą kary zaszczepi już wszystkie dzieci, to wtedy znikną wszystkie choroby i dramaty, że jak przeznaczy mniej pieniędzy na zdrową żywność i lepsze rolnictwo oraz na likwidację dysproporcji w rozwoju i zamożności różnych części Wspólnoty, to zlikwiduje problem biedy, bezrobocia, wykluczenia czy przestępczości, nie mówiąc już o zatapiającej Europę fali uchodźców ekonomicznych.
Według fałszywych mędrców i współczesnych faryzeuszy już wkrótce człowiek to nie będzie nawet Homo Economicus, ale wręcz Homo Deus, ludzkość będzie teraz dbać głównie o nieśmiertelność, pełnię szczęścia, a nawet będzie chciała przydać cechy boskości istocie ludzkiej. Ci wszyscy złotouści blagierzy, eksperci i doradcy cywilizacji zła i śmierci mogą się ogromnie rozczarować, bowiem ta współczesna droga ludzkości wbrew jakże wielu zdemoralizowanym i zadufanym elitom może okazać się niekoniecznie prostą, wielopasmową autostradą ku szczęściu, pokojowi i postępowi wyłącznie. A, przecież wybojów, ostrych zakrętów oraz coraz liczniejszych korków i katastrof na tej drodze jest coraz więcej. Filary człowieczeństwa to nie tylko ideologia, konstytucje, budżety czy polityczne wojenki, to przede wszystkim szacunek dla ludzkiego cierpienia, odchodzenia w godności, trudu i znoju dnia codziennego, poszanowania mądrości starców, wartości rodzinnych, szacunku dla wiary, miłości i tradycji, a głównie zrozumienia kruchości ludzkiego istnienia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/392680-vivat-maj-3-maj