Nie, nie chcę porównywać człowieka do zwierzęcia. Ale nic nie poradzę na to, że kiedy słyszę o brytyjskim sądzie, zakazującym – wbrew woli rodziców – na przewiezienie umierającego Alfiego do Włoch, gdzie są ludzie, chcący na własny koszt go ratować, przypomina mi się pewna żyrafa.
Żyrafa niegdyś, dodajmy, głośna. W 2014 roku w kopenhaskim zoo zastrzelono zdrowego samca, dwuletniego Mariusa. Zastrzelono, bo był efektem tzw.chowu wsobnego, jego rodzice byli zbyt blisko spokrewnieni, więc rozmnażając się dalej Marius zanieczyściłby geny kolejnych pokoleń. Argumentacja logiczna, tylko… sprawa nieszczęsnej kopenhaskiej żyrafy stała się znana, wielu chciało ją ratować, i zabranie jej do własnego zoo w Groznym – na własny, oczywiście, koszt – proponował dyktator Czeczenii Ramzan Kadyrow. A dyrekcja zoo nie zgodziła się ani na tę propozycję, ani na żadną inną. Można było wręcz odnieść wrażenie, że kolejne odrzucała z narastającym gniewem. I w końcu zastrzelono żyrafę. W ramach specyficznej ceremonii – lekcji pokazowej dla uczniów gimnazjum.
I w tymże zoo parę miesięcy później zastrzelono cztery lwy, w tym dwa małe lwiątka. Tym razem nie miały one chorych genów, tylko starsze osobniki były już za stare i miały zostać zastąpione przez nowe, sprowadzone skądinąd, a lwiątka z kolei – za małe, i zapewne zostałyby zabite przez nowosprowadzonego samca. Więc niby wszystko logicznie, tylko… tym razem też proponowano przeprowadzkę lwów do innego zoo, i kopenhaska dyrekcja znowu, i znowu, jak się wydaje, w emocjach – odmówiła. Wszystko to sprawiało wrażenie, jakby kierowała się jakimś szczególnym imperatywem.
I to właśnie łączy nieważne, zwierzęce historie z Kopenhagi z tą ważną, ludzką, Alfiego. Czy dokładniej decyzje dyrekcji kopenhaskiego Zoo – z decyzją brytyjskiego sądu. I tu, i tu podejmujący je kierują się pozornie racjonalizmem. Nawet podszytym specyficznym humanitaryzmem. Tylko że ten racjonalizm i humanitaryzm, okazuje się, idzie w diabły, kiedy pojawia się jakaś możliwość, by w imię ludzkich uczuć odstąpić od pozornie nieuniknionego a noszącego śmierć i wzbudzającego opór wielu rozwiązania. Wtedy okazuje się, że tak naprawdę nie chodzi o racjonalizm czy specyficzny humanitaryzm. Ani nawet o oszczędność.
Tylko o to, żeby postawić kropkę nad „i”. Ideologiczną kropkę nad „i”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/392024-sprawa-alfiego-czyli-tak-naprawde-idzie-o-ideologiczna-kropke-nad-i