Dzwonią do mnie ludzie, którzy mówią nieprzyjemne rzeczy na temat mojej postawy i projektu
— mówi Kaja Godek, pełnomocnik inicjatywy „Zatrzymaj aborcję” w rozmowie z „Gościem Niedzielnym”.
Godek opowiada m.in. o licznych nękaniach, których doświadczyła ze strony zwolenników aborcji.
Często nie są to rzeczy, które wprost kwalifikują się jako groźby karalne, ale jest to wylewanie nienawiści wobec mnie. Na przykład na Facebooku był założony wątek z moim zdjęciem, podpisem, kim jestem, i zachętą , aby gdy ktoś mnie spotka na ulicy, urządzić mi piekło.
Proliferka zaznacza, że ataki na jej osobę miały często charakter medialny i dotyczyły ogólnej nienawiści wobec obrońców życia.
W pewnym okresie „Gazeta Wyborcza” pisała o mnie codziennie, za każdym razem coś nowego, zawsze w tonie skandalu. (…) Ja to wszystko odbieram jako agresję wrogów życia wobec życia, nagonkę na proliferów, która skupia się na mnie.
— skarży się Godek. Jak twierdzi, presja na nią była tak ogromna, że ujawiniła swoje zarobki.
Dostaję za moją pracę miesięcznie 3,4 tys. zł. Jako matka niepełnosprawnego dziecka mam prawo do zasiłków na łączną sumę ok. 2 tys. złotych, ale ich nie biorę, bo jeżeli mogę pracować, to robię to.
— dodaje.
Członek zarządu Fundacji Życie i Rodzina odniosła się też do zwlekania z uchwaleniem ustawy „Zatrzymaj aborcję” przez posłów Zjednoczonej Prawicy. Pod projektem podpisało się 850 tysięcy obywateli.
Gdy w końcu 11 kwietnia odbyło się głosowanie nad włączeniem projektu do porządku obrad, praktycznie wszyscy członkowie komisji byli przeciwko. Oznacza to, że opowiedzieli się za tym, aby dalej można było zabijać dzieci w szpitalach. Od ostatniego głosowania każdy z nich personalnie odpowiada za te aborcje.
Godek wyraziła swoje zaniepokojenie tym, że nawet posłowie, którzy otwarcie deklarują przywiązanie do wartości katolickich, nic nie robią, aby przyspieszyć pracę nad tym projektem.
Następuje sprzeniewierzenie się wartościom, dzięki którym weszło się do Sejmu, zlekceważenie obywateli i - co mnie szczególnie szokuje - głosu episkopatu.
Godek zauważyła, że Prawo i Sprawiedliwość uzyskało poparcie, opowiadając się za ochroną życia od poczęcia, a nie odwrotnie.
Opowiadanie się za zakazem aborcji nigdy nie spowodowało spadku PiS w sondażach. Natomiast były sytuacje odwrotne - gdy w 2007 r. PiS doprowadził do odrzucenia propozycji wzmocnienia ochrony życia w konstytucji, po paru miesiącach stracił władzę.
— wspomina proliferka.
Posłowie PiS powinni sobie uświadomić, że za występowanie przeciwko zakazowi aborcji wyborcy odwrócą się od nich. A feministki i tak na PiS nie zagłosują, więc przymilanie się tym środowiskom nie ma sensu.
— zaznacza.
PZ/Gość Niedzielny
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/391017-zwlekanie-z-zaostrzeniem-prawa-aborcyjnego-zaszkodzi-pis-godek-przymilanie-sie-feministkom-nie-ma-sensu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.