No to zacytujmy, jak transseksualistka Rafalala zwróciła nastolatce uwagę, kiedy uznała, że dziewczynka „parska jej w twarz szyderczym uśmieszkiem, bo to nie był uśmiech – usprawiedliwia się - tylko uśmieszek”:
Co Cię k…wa śmieszy we mnie? Ze mnie się śmiałaś. Przyjemnie k…wa? Pośmiejemy się k…wa. Zabawne k…wa to jest? Stój k…wa, co się mówi? Za co mnie k…wa przepraszasz?
Wtrącę jeszcze dla porządku o drobnej, ale charakterystycznej dla pewnych środowisk kwestii. Otóż ciekawe, że są ludzie, są media, które bardziej niż wulgarnym i brutalnym atakiem na nastolatkę, oburzone są nieprawidłowym określaniem napastniczki. Że zamiast poprawnie określać Rafalalę jako transseksualistkę nazywają ją transseksualistą. I ten brak rozróżnienia napiętnują jako „dehumanizację transpłciową kobiety”. Rzucają nawet słowem to „rynsztok”.
A teraz wróćmy do sprawy głównej. Pewnie nigdy nie dowiedziałbym się o istnieniu Rafalali, gdyby w sierpniu 2014 roku dziennikarka Polsatu Agnieszka Gozdyra nie zaprosiła jej do swojego programu „Tak czy nie”. W czasie jego emisji na żywo, Rafalala zdenerwowana słowami drugiego gościa programu, prawicowego polityka Artura Zawiszy, oblała go szklanką wody, która stała przed nią na stoliku. Po tym incydencie Artur Zawisza, przerywając program opuścił studio. Zaś Rafalala skomentowała to z wdziękiem i delikatnością:
Dlaczego on uciekł ze studia? Dlaczego jest małym, podkulonym pieskiem, który dużo szczeka i potrafi tylko szczekać? Wystarczyła szklanka wody i uciekł.
W tamtym czasie zyskała popularność. Przez lewicowe media uznana została za celebrytkę, dzielącą się swoimi przemyśleniami. Mówiła wtedy:
Ludzie mnie nie lubią, bo nie jestem wdzięczna za ich akceptację. Nie potrzebuje jej. Nie muszą mnie kochać; mam to gdzieś. Ja siebie kocham. To jest moje życie i moja droga. I jestem z niej dumna.
Jeśli te jej słowa byłyby prawdziwe, nie powinna z taką agresją reagować na uśmiech nastolatki.
Jedna rzecz mnie martwi. Rafalala nie rozumie, że naruszyła nie tylko prawo, ale swoja napaścią słowną wyrządziła ogromną krzywdę dziewczynce. Zostawiła na jej psychice uraz, którego długo nie będzie w stanie się pozbyć. Jej wyjaśnienie związane z zajściem, jest w gruncie rzeczy nie tylko usprawiedliwieniem ale rozgrzeszeniem, którego udziela sama obie.
O co ten krzyk? Skąd ten nieuzasadniony hejt, jaki się wali na moją głowę?
— pyta. I dalej mówi:
Jest wielka afera. Nawet minister spraw wewnętrznych Brudziński każe policji badać sprawę. Nazywa mnie wulgarnym osobnikiem. Ludzie wreszcie mogą się wyżyć. Przesyłać mi życzenia śmierci. Że pójdę do pierdla, do wariatkowa. Wyzywają mnie od wszystkich zwyrodnialców. Setki ludzie uważa, że wręcz zabiłam tę dziewczynkę, że przejechałam samochodem i schowałam do jakiejś beczki.
Taką interpretacją chce powiedzieć:
Ja tylko na nią nakrzyczałam. No to cóż takiego? I dalej mówi:
Zabrakło mi cierpliwości. Ja też mam swoje zmartwienia. To było w mocnym afekcie. Gówniarz k…wa. Mam tego dosyć. Chciałam ją przycisnąć.
No i przycisnęła dziewczynkę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/390872-dlaczego-rafalala-przycisnela-nastolatke-sa-media-ktore-bardziej-niz-atakiem-oburzone-sa-nieprawidlowym-okreslaniem-napastniczki