Podwyżki dla służb mundurowych? To dobrze, że zostaną wprowadzone. Godne pieniądze dla osób służących państwu świadczą o powadze państwa. To jednak dopiero pierwsza litera alfabetu. Jeśli powiedziało się „A”, trzeba jeszcze powiedzieć „B”. Jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach…
Wsparcie przejawia się w konkretnych liczbach. Do roku 2020 do służb trafi ponad 9 mld złotych, co przekłada się również na realne podwyżki. Od 1 maja do służb mundurowych popłynie 150 mln złotych
– poinformował minister spraw wewnętrznych i administracji Joachim Brudziński.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Będą podwyżki dla służb mundurowych! Szef MSWiA: To konkretne liczby. Do 2020 r. do służb trafi ponad 9 mld złotych
Sygnał jest dobry. Policja – bez względu na kompromitujące przypadki – cieszy się większym zaufaniem społeczeństwa niż jeszcze kilka, kilkanaście lat temu, a Polacy czują się bezpieczniej. Dlatego zwiększenie nakładów na służby mundurowe wydaje się „oczywistą oczywistością”. Mniej klarownie zaczyna się robić, gdy przychodzi do podziału pieniędzy. Może się bowiem okazać, że beneficjentami szumnych zapowiedzi policyjnych oficjeli i polityków staną się mundurowi urzędnicy, macherzy zza biurek i wieczni komendanci. Tymczasem największą bolączką są doły. Trudno oczekiwać, że policjant zarabiający 1,5 tys. - 3 tys. zł nie będzie podatny na propozycje korupcyjne czy możliwość nielegalnego dorabiania na boku w nocnych klubach. Służba ojczyźnie ładnie wygląda na papierze, ale kiedy Ojczyzna nie odwdzięcza się niezbędnym minimum, trudno oczekiwać poświęcenia i narażania życia.
Należy w końcu mówić głośno o braku należnego uhonorowania pracy oficerów operacyjnych pracujących na najcięższym, kryminalnym, odcinku policyjnej pracy. To przede wszystkim właśnie od ich niebezpiecznej pracy i podejmowanego ryzyka zależy nasze bezpieczeństwo. Nielimitowany czas pracy, zagrożenia fizyczne, wypalenie psychiczne, stres, ryzykowne pozyskiwanie informatorów – to wszystko odbija się na ich zdrowiu. Trudno zgodzić się z tezą, że trzy tysiące z hakiem to godna stawka dla frontowego psa, który zawsze musi być gotowy do tego, żeby ugryźć. Tym bardziej, że w przypadku ugryzienia, jego pan szybko może umyć ręce i odciąć się od drapieżnego pupila.
Kto mając do wyboru lepiej płatną pracę, gdzie się mniej narobi, gdzie nie musi zarywać nocy, gdzie ma wszystkie weekendy wolne, decyduje się na służbę w policji? Naprawdę pasjonaci
– mówi mł. insp. Mariusz Ciarka, rzecznik Komendy Głównej Policji.
Oczywiście malkontenci mogą włożyć deklaracje funkcjonariusza między wspaniałomyślne opowieści macherów od dobrego PR-u, ale faktów nie da się zmienić. Tylko poczucie misji może pchać wykształconych ludzi z perspektywami na dobrze płatną pracę do munduru. Byli policjanci, z którymi przegadałem długie godziny, chyba jak żadna inna grupa zawodowa nie tęsknili za dawną profesją, bez względu na powód zakończenia pracy – emerytura, wydalenie ze służby, rezygnacja… Warto to docenić.
Docenić i wartościować. Hierarchizować, różnicować, bo „prawdziwa równość” jest tylko na cmentarzu. Praca w policji ma różne odcienie – te nieco bardziej intensywne warto lepiej wynagradzać, czy to ze względu na miejsce jej wykonywania, czy charakter. A niestety o tym kierownictwo MSWiA wydaje się zapominać. Bez tej refleksji nie uda żaden dodatkowy strumień pieniędzy nie zmieni sytuacji.
PS Zapraszam do obejrzenia ostatniego odcinka programu „Warto rozmawiać” poświęconego problemom polskiej policji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/390652-podwyzki-dla-policjantow-to-dobry-sygnal-oby-najwiekszymi-beneficjentami-okazali-sie-gliniarze-operacyjni-a-nie-urzednicy-w-mundurach