Słyszymy, że właściwie znów wróciliśmy do Marca‘68. Wolna Polska rzekomo zionie nienawiścią, i tylko myśli, jak to powtórzyć akcję Gomułki uciekającego przed Moczarem. Dowody? Ach, są, wpisy w internecie i wypowiedzi taksówkarzy. No, naprawdę mocne. Tym bardziej, że mówią to ludzie, którym do komuny - pod każdym względem - znacznie bliżej niż nam.
A to wszystko, ten cały ostrzał, dlatego, że rozjechana niemieckimi i sowieckimi czołgami, rozstrzelana na ulicach, skatowana na Pawiaku i Szucha, wybita w Powstaniu, zamęczona w Auschwitz i spalona w setkach wsi Polska nie chce skończyć II wojny światowej jako sprawca Holocaustu. No, uparła się i nie chce. Etatowi uczestnicy konferencji w każdym zakątku świata grzecznie namawiają, postulują, proszą - a ona nie chce. Mówi, że cierpiała, że krwawiła, że zepchnięto ją na dno piekła, i że zasługuje na więcej. Bezczelna Polska, chce prawdy.
Przyznam się państwu, że bardzo długo uważałem hasło „antypolonizmu” za przesadę, za zbyt daleko idącą próbę opisania niechęci do Polski jako działania w istocie systemowego. Po ostatnich wydarzeniach zmieniłem zdanie: niechęć, nienawiść do Polski rzeczywiście jest czymś znacznie poważniejszym niż uzasadnioną bądź przesadną reakcją na nasze (realne) narodowe wady. Jest w tym sporo z „kozła ofiarnego” z Rene Girarda, jest w tym również nienawiść do pewnego zbioru idei, tak trafnie ujętego przez Chestertona w jego słynnej wypowiedzi o Polakach (w skrócie: gdy ktoś nienawidzi Polaków, od razu wiem, że łajdak).
Z drugiej strony, choć niechęć do swojej wspólnoty, czyli oikofobia, występuje w całym świecie zachodnim, nie ma drugiego takiego narodu, w którym tak znaczna część establishmentu z takim umiłowaniem i tak wielką radością kopałaby plemię, z którego wyszła. Inni - Anglicy, Niemcy, Francuzi - robią to jakoś subtelniej, dookoła, z dużą dozą elegancji. A u nas autogresorzy wciąż stosują sowieckie metody; kopią podkutym butem w twarz, i jeszcze rechoczą.
Za nami trudne tygodnie; Polska mocno oberwała. W pewnym sensie jesteśmy na dnie: rzucono przeciw nam haniebne oskarżenie, którego - patrząc globalnie - nie zdołaliśmy odeprzeć. Szczerze mówiąc, wobec takiej przewagi nie mieliśmy wielkich szans. Ale to minie, prawda zwycięży, trzeba walczyć.
Tak jak walczyli Polacy w III Rzeszy. Jutro przypada rocznica ogłoszenia - na kongresie w Berlinie - Praw Polaków Spod Znaku Rodła.
Praw, które i dziś winny być naszym drogowskazem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/384594-nie-ma-drugiego-takiego-narodu-w-ktorym-czesc-establishmentu-z-tak-wielka-radoscia-kopalaby-plemie-z-ktorego-wyszla