Sąd Rejonowy Katowice Zachód uniewinnił Damiana Lecyka, uczestnika Marszu Niepodległości, który był oskarżony o naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza i posiadanie narkotyków. Gehenna, która ciągnęła się od 2014 roku dobiegła końca. I jakoś nikt nie zająknął się o łamaniu praw człowieka czy zamachu na demokrację, choć w tym wypadku byłoby to uzasadnione. Najwyraźniej nie zgadzał się szyld partyjny.
Dwa miesiące w areszcie, trzy lata w sądach. Być może gdyby nie determinacja adwokata młodego człowieka i solidarność organizatorów Marszu Niepodległości, Lecyk do dziś oglądałby świat z drugiej strony krat.
Warto zwrócić uwagę na chronologię wydarzeń. Do zatrzymania doszło w 2014 roku, kiedy stery rządów (w tym resortu spraw wewnętrznych) dzierżyła Platforma Obywatelska. To okres chwalenia się wątpliwej jakości wynikami w postaci zatrzymania takiej a takiej liczby „chuliganów”, „bezkompromisowej walki z kibolami”, itp., itd. Wartość tych sukcesów jest obecnie boleśnie weryfikowana przez rzeczywistość.
W przypadku Damiana Lecyka konstrukcja stworzona przez policję i prokuraturę rozsypała się jak domek z kart. A ilu takich Lecyków mogło pojawić się na przestrzeni 8 lat w kraju miodem i mlekiem płynącym, w którym oczywiście przestrzegano zasad demokracji i praworządności? Ilu z nich tkwi jeszcze za kratami lub żyje z piętnem wyroku przekreślającego szanse na lepszą przyszłość? Takich statystyk nikt nie prowadzi. Jednak od kilku lat jakoś nikt nie mówi o burdach na Marszu Niepodległości, o potrzebie masowego zatrzymywania chuliganów, etc. Najwyraźniej da się. I to bez palenia budki przed rosyjską ambasadą (pozdrowienia dla czcigodnego Bartłomieja Sienkiewicza).
Nie przeszkadza to jednak garstce podstarzałych quasipartyzantów w mówieniu o tym, że generalnie wszystko było w Polszy OK, przestrzegano zasad demokracji, praw człowieka, ale przyszedł zły PiS i wszystko rozp…ł. „Precz z Kaczorem dyktatorem”; „Konstytucja” - wszyscy znamy te śpiewki ze styranych czasem gardeł. Tylko jedna uwaga – mogą wznosić swoje hasła. Bez ograniczeń, dopóki sami nie ograniczają swobody innych ludzi do manifestowania. I tylko tyle. Wystarczy ich doprowadzić na przesłuchanie, by już zaczęły się krzyki o prześladowaniach i łamaniu wolności słowa.
Najwyraźniej niektórym brakuje mocniejszych wrażeń. Drogim seniorom zalecam herbatkę, kocyk i coś na uspokojenie. Nie mają nawet pojęcia o prawdziwych represjach, których doświadczyli rówieśnicy ich wnuków. Bo sami na kombatancką kartę już się nie załapali.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/382464-dwa-miesiace-w-areszcie-trzy-lata-w-sadach-uczestnik-marszu-niepodleglosci-uniewinniony-gdzie-byli-obroncy-demokracji