„Sympatycy” Mateusza Kijowskiego i jego działalności w KOD przekazali mu aż 32 tysiące złotych w ramach „stypendium wolności”. Kijowski sam chwalił się tym, że „przyjaciele” łożą na jego utrzymanie. Okazało się też, że nie widzi w tym powodu do zażenowania. Można nawet przypuszczać, że spodobały mu się pieniądze ze „stypendium wolności”.
32 tysiące na święta dla mężczyzny, który mógłby się wziąć do pracy, to naprawdę bardzo wysoka kwota. Czy były lider KOD poczuł przy okazji,że mógłby spłacić chociaż cześć swojego zadłużenia alimentacyjnego? „Super Express” informuje, że były lider KOD przelał około 5 tys. złotych na poczet zaległości alimentacyjnych.
Przed świętami pojawiła się informacja, że kwota ze „stypendium wolności” trafi na konto komornika, który prowadzi egzekucję długów Kijowskiego. Komornik sądowy w Pruszkowie prowadzi egzekucję jego zobowiązań alimentacyjnych, a kwota długu znacznie przewyższa sumę, którą zebrano w ramach „stypendium wolności”.
Jak informuje „Super Express”:
21 grudnia Kijowski z tytułu spłaty części zadłużenia przelał dokładnie 4970 zł. To dużo więcej niż wynosiło większość poprzednich wpłat. Na trójkę swoich dzieci z poprzedniego małżeństwa zazwyczaj bowiem płacił 1210 zł, czyli zaledwie połowę zasądzonych alimentów, tłumacząc, że tylko na tyle go stać.
Taki świąteczny gest obrońcy demokracji…
A tak się chwalił świętami za 30 tys. zł. Stypendium wolności Kijowskiego może zająć komornik
ann/se.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/373841-sobie-grosza-nie-skapi-wlasnym-dzieciom-zaluje-wysokie-stypendium-wolnosci-dla-kijowskiego-a-tylko-5-tys-na-zalegle-alimenty