Ich dni od wieków upływają na modlitwie i pracy. Historia Opactwa w Staniątkach liczy już 800 lat. Klasztor jest niewiele mniejszy od Wawelu. Utrzymanie go pochłania ogromne sumy, a siostry aby utrzymać opactwo, co roku sprzedają m.in. samodzielnie wyhodowane karpie, przetwory i pierniki.
Benedyktynki nie siedzą z założonymi rękami i nie czekają na pomoc innych, tylko ciężko pracują, aby zarobić na utrzymanie i remont klasztoru.
Pomimo niedużej liczebności i podeszłego wieku wszystkie Siostry pracują jak przysłowiowe mrówki, by odrestaurować niszczejące budynki, ale same nie jesteśmy w stanie tak ogromnego obiektu - z równie dużym zapleczem - doprowadzić do lepszego stanu. Staramy się godnie zapracować na własne utrzymanie, stąd zostały podjęte pomyślnie zakończone próby powrotu do uprawy pomidorów i chryzantem w szklarni, wypieku ciasteczek oraz obecnie wyłowionych karpi —czytamy na stronie benedyktynki.eu.
Jak wygląda Boże Narodzenie w Opactwie Mniszek Benedyktynek w Staniątkach. Tak jak w zwykłym, polskim domu, czy może jednak wyjątkowo?
Matka Stefania Polkowska, ksieni Opactwa św. Wojciecha: Zachowujemy naszą polską tradycję, to jest dla nas bardzo ważne. W klasztorze są osoby z różnych części naszego kraju, więc mieszają się zwyczaje z południa, wschodu, zachodu i północy Polski. Czymś innym niż w czasie świąt spędzanych w rodzinach jest to, że już cały okres Adwentu jest dla nas intensywnym czasem duchowego przygotowania do Bożego Narodzenia. Myślę, że to właśnie nas wyróżnia, chociaż coraz więcej osób świeckich odmawia brewiarz, uczestniczy w roratach. Staramy się jak najpełniej duchowo przygotować do Bożego Narodzenia, czekamy na przyjście naszego Zbawiciela. W czasie adwentu wszystkie nasze modlitwy mają nas doprowadzić do jak najpełniejszego spotkania z Chrystusem.
Wigilijna kolacja wymaga przygotowań, nie tylko duchowych, czy wszystkie siostry pomagają na przykład w kuchni, czy wigilia jest dniem codziennych obowiązków, a może dniem wyjątkowo intensywnej modlitwy?
Do wigilii przygotowujemy się przez kilka dni, dużo pracy ma nasza siostra kucharka. Każda z sióstr ma przydzielone jakieś obowiązki, a że jest nas w klasztorze mało, to wszystkie sobie pomagamy. Na kolacje wigilijną przygotowujemy w specjalny sposób nasz refektarz – czyli jadalnię. Mamy oczywiście choinkę, którą ubierają te siostry, które dają radę. Starsze siostry nie dadzą już rady wejść na stołek, wieszać łańcuchów, lampek, czy gwiazdy na czubku drzewka.
Czyli jest tak, jak w każdym domu, więc pewnie są też prezenty.
Nie robimy sobie nawzajem prezentów. Przełożona i szafarka (zakonna ekonomka) przygotowują upominki dla wszystkich sióstr. Siostry zawsze czekają na upominki i nigdy nie wiedzą, co się znajdzie w paczkach dla nich. A jest tam to, co nam ludzie przynoszą, czyli np. słodycze, których my nie kupujemy, skarpety, mydło i inne drobiazgi.
Myślę, że większość z nas ma taki obraz przed oczami, że w zakonach posiłki spożywa się w milczeniu, a jedna z sióstr czyta odpowiednią lekturę. Czy tak jest cały czas i czy tak jest również w Święta Bożego Narodzenia?
Tak jest w dni powszednie. Modlimy się też przed i po posiłku. Jemy w milczeniu i słuchamy odpowiednich lektur, tak jak zalecał św. Benedykt.
Może w czasie Bożego Narodzenia jest jednak wyjątek od tej reguły? Siostry kolędują, jest radośnie i gwarno?
W czasie wigilii rozmawiamy, ale najpierw czytamy fragment z Pisma Świętego, potem przełożona składa życzenia wszystkim siostrom i wszystkie dzielimy się opłatkiem. Potem przychodzi czas na modlitwę przed posiłkiem i siadamy do kolacji wigilijnej. Po posiłku jest czas na wspólne kolędowanie. Przy choince mamy żłóbek Pana Jezusa, zbieramy się tam wszystkie i śpiewamy nasze polskie, tradycyjne kolędy.
Klasztor w Staniątkach ma 800 lat, czyli pewnie tyle, albo prawie tyle wigilii spędzono w tych murach.
Tak, myślę, że tyle wigilii spędzono w tym miejscu. Nigdy tak o tym nie myślałam, ale rzeczywiście w tym klasztorze spędzono już 800 wigilii. Naszą piękna tradycją od lat, może wieków, jest to, że po kolacji wigilijnej i kolędowaniu przełożona bierze dzieciątko ze żłóbka i podchodzi z dzieciątkiem Jezus do wszystkich sióstr. Każda z sióstr całuje je i śpiewając kolędy procesjonalnie, od najmłodszej siostry na początku, po przełożoną z dzieciątkiem na rękach na końcu, idziemy do kościoła żeby tam położyć dzieciątko w żłóbku.
Siostry mają w klasztorze wiele różnych zwierząt, czy one też w czasie wigilii dostają coś specjalnego, może opłatek, jak to jest w zwyczaju w wielu częściach naszego kraju?
Tak, jak najbardziej. Ja też bardzo chętnie biegnę w wigilię do naszych zwierząt. Tak się przyjęło w naszym kraju i my lubimy nasze tradycję.
Benedyktynki żyją w myśl zasady „ora et labora” (módl się i pracuj). Matka Stefania Polkowska OSB, przełożona Opactwa Mniszek Benedyktynek w Staniątkach w specjalnym liście zwróciła się niedawno do przyjaciół i wszystkich ludzi życzliwych o pomoc. Siostry już od sześciu lat zajmują się programem rewitalizacji i ratowania zabytków opactwa. Siostry utrzymują siebie i klasztor ze sprzedaży plonów ze swojego ogrodu i stawu. Jak co roku, opactwo można wesprzeć kupując wigilijne karpie z przyklasztornych stawów oraz świąteczne smakołyki (makowce, dżemy, soki czy ciasteczka korzenne). Obecnie w opactwie mieszka 14 sióstr. Wiele z nich jest już w podeszłym wieku, utrudniającym pracę fizyczną, z której dziś klasztor się utrzymuje. Najstarsza z nich - choć ma 94 lata - również dba o to, by utrzymać budynek - finansowo, a także duchowo.
Staniąteckie benedyktynki nie do końca tego roku, a do 31 maja roku 2018 mają czas, by zebrać wkład własny projektu rewitalizacji opactwa. Potrzeba jeszcze 2 mln zł. Na projekt przyznano 7 mln zł z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Małopolskiego na lata 2014-2020. By otrzymać pieniądze, mniszki muszą jednak wykazać wkład własny. W ramach prowadzonej zbiórki udało się zebrać część potrzebnej kwoty. Brakuje jednak jeszcze 2 mln zł. Każde wsparcie będzie dla Benedyktynek nieocenionym darem. Wszyscy, którzy chcieliby włączyć się w pomoc opactwu, mogą wpłacać pieniądze na konto: 49 1020 2892 0000 5802 0118 6170, Opactwo św. Wojciecha SS. Benedyktynek, 32-005 Niepołomice, Staniątki 299. Szczegóły na stronie www.benedyktynki.eu.
Zbieramy grosz do grosza. Pomaga nam wielu ludzi, w całej Polsce ludzie zbierają dla nas pieniądze na pomoc. To nadal nie mieści mi się w głowie. Ludzie chcą żeby istniał nasz klasztor i żeby powstało przy nim muzeum. Okazało się, że nie jesteśmy z tym wszystkim same i nawet trudno jest mi powiedzieć jak bardzo jesteśmy wdzięczne tym wszystkim, którzy nam pomagają i okazują nam tyle życzliwości
-wyjaśnia ksieni Opactwa.
Matka Stefania Polkowska, ksieni Opactwa św. Wojciecha składa życzenia czytelnikom wPolityce.pl.
Wszystkim, którzy nam pomagali, pomogą, wszystkim, którzy ciepło o nas myślą, albo dopiero o nas usłyszą, chciałam przesłać Bożonarodzeniowe życzenia. Pokoju serca, radości i wewnętrznego uspokojenia. Niech Boże Narodzenie pokaże wszystkim, że Chrystus rodzi się w naszych sercach i rodzi się dla nas, dla naszego zbawienia. Życie Chrystusa i jego człowieczeństwo jest dla nas ostoją i tylko w nim możemy znaleźć ukojenie i pokój serca. Razem z Nim dojdziemy do zbawienia. Ludzie teraz są tacy zaganiani, a tak bardzo potrzeba nam wyciszenia, pokoju serca i wzajemnej miłości i tego najbardziej wszystkim życzę.
Agnieszka Ponikiewska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/373404-w-tym-klasztorze-spedzono-juz-800-wigilii-czyli-boze-narodzenie-w-opactwie-mniszek-benedyktynek-w-staniatkach-zdjecia