Mateusz Kijowski w ostatnim czasie ma powody do radości. Nie pracuje, a gotówka płynie… Jak sam stwierdza „przyjaciele” łożą na jego utrzymanie, a on nie widzi w tym powodu do zażenowania. Można nawet przypuszczać, że spodobały mu się pieniądze ze „Stypendium wolności”. Okazuje się, że może mu je zabrać… komornik.
Były szef KOD-u poinformował wszystkich, że na Święta dostanie ponad 30 tys. zł.
Będziemy mogli przeżyć spokojnie święta
—powiedział, dziękując za wsparcie jego rodziny.
Dorosły, zdrowy facet, nie widzi problemu w tym, że „ciężko pracujący i zatroskani o demokrację” Polacy łożą na jego utrzymanie. Żali się, że jego sytuacja to wynik polityki, ponieważ przyprawiono mu „gębę” za pomocą kłamstw i fałszywych oskarżeń.
Kto dzisiaj chce zatrudnić alimenciarza i złodzieja?
—dramatyzuje Kijowski.
Teraz gdy pochwalił się kasą, która tak łatwo przyszła, niewykluczone że kwota ze „stypendium wolności” trafi na konto komornika, który prowadzi egzekucję długów Kijowskiego.
„GPC” ustaliła jednak, że Mateusz Kijowski może zbyt przedwcześnie cieszył się z „prezentu”. Cały czas bowiem komornik sądowy w Pruszkowie prowadzi egzekucję jego zobowiązań alimentacyjnych, a kwota długu znacznie przewyższa sumę, którą zebrano w ramach „stypendium wolności”.
Założenie nowego konta bankowego i przyjęcie pieniędzy w gotówce może zostać potraktowane jako próba utrudnienia egzekucji
—wyjaśnia Andrzej Kuligowski, rzecznik prasowy Izby Komorniczej w Warszawie.
ann/”GPC”/TVP Info
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/372657-a-tak-sie-chwalil-swietami-za-30-tys-zl-stypendium-wolnosci-kijowskiego-moze-zajac-komornik