Opał na zimę, szkolne przybory, czesne, a w lecie wyjazd sierot na wakacje - takie potrzeby dzieci z Syrii i Libanu będzie można sfinansować dzięki akcji kolędników misyjnych, działających w ramach Papieskiego Dzieła Misyjnego Dzieci.
O celach zbiórki zaplanowanej na nadchodzący okres Bożego Narodzenia mówił podczas czwartkowego spotkania z dziennikarzami w siedzibie Konferencji Episkopatu Polski ks. Maciej Będziński, sekretarz krajowy Papieskiego Dzieła Rozkrzewiania Wiary. W konferencji wziął udział również sekretarz generalny episkopatu, bp Artur Miziński.
Hierarcha powiedział, że ma nadzieję, iż „chodzące od domu do domu kolędujące dzieci zastaną otwarte nie tylko drzwi, ale i serca ich mieszkańców”.
Przypomniał, że tradycyjnie pieniądze zebrane przez kolędników misyjnych - działających w ramach Papieskiego Dzieła Misyjnego Dzieci - zostaną przeznaczone na pomoc ich rówieśnikom w krajach misyjnych, w tym roku - najmłodszym ofiarom wojny w Syrii i Libanie.
Nuriar Iskandar, student ekonomii z Aleppo, opowiedział, że przed wojną jego rodzina prowadziła zwyczajne, dostatnie życie.
Kiedy przyszła wojna, razem z mamą i siostrą próbowaliśmy jakoś żyć w Syrii. Jednak pod koniec nasza sytuacja stała się nie do zniesienia. Przyszła zima, a my nie mieliśmy wody, ogrzewania, elektryczności, nie mieliśmy niczego. Nie mogliśmy wychodzić na ulice - ze strachu, że ktoś nas zastrzeli albo spadnie na nas bomba. Uciekliśmy do Egiptu, a następnie ja przeniosłem się do Polski
— powiedział.
Podziękował wszystkim, którzy włączają się w pomoc ofiarom wojny w Syrii, a także Polakom, którzy okazali mu wsparcie po jego przyjeździe do naszego kraju.
Według ks. Macieja Będzińskiego, z powodu toczącej się w Syrii wojny życie straciło 0,5 mln mieszkańców tego kraju, a 70 tys. zmarło z powodu braku wody, żywności, zimna oraz odniesionych ran i chorób. Dodał, że prawie 1,5 mln Syryjczyków uciekło do Libanu, w którym, z powodu napływu uchodźców, liczba mieszkańców żyjących w skrajnej biedzie zwiększyła się o 110 proc.
Realizujemy w Syrii i Libanie szereg projektów: kupujemy opał, żeby pomóc uchodźcom przetrwać mrozy, kupujemy wyprawki szkolne, opłacamy czesne dzieciom syryjskim uczącym się w szkołach libańskich. Organizujemy też letnie obozy dla sierot, żeby wyrwać dzieci z traumy wojny
— wyliczył ks. Będziński.
Anna Sobiech, sekretarz krajowy Papieskiego Dzieła Misyjnego Dzieci, poinformowała, że w ubiegłe święta dzięki misyjnemu kolędowaniu udało się zebrać ok 900 tys. zł, które przekazano na pomoc ubogim dzieciom z Tajlandii. Sfinansowano 20 projektów, m.in. dożywianie, zakup lekarstw i dopłat do edukacji dla dzieci imigrantów z Birmy.
Dzięki innym akcjom realizowanym przez Papieskie Dzieła Misyjne zebraliśmy kolejne 900 tys. zł na pomoc dla dzieci w Rwandzie, Ekwadorze, Republice Demokratycznej Kongo, Ghanie, Indiach, Indonezji i na Sri Lance
— wyliczyła Sobiech.
Tradycja misyjnego kolędowania narodziła się w Austrii i w Niemczech. W Polsce pierwsze grupy takich kolędników pojawiły się w 1993 r. W ubiegłe święta w akcji - według ks. Macieja Będzińskiego - wzięło udział 40 tys. dzieci z całej Polski. Niektóre grupy zaczynają kolędowanie w pierwszy dzień świąt, inne - dopiero po Nowym Roku.
k j /PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/371901-kolednicy-misyjni-pomoga-ofiarom-wojny-dzieciom-w-syrii-i-libanie