Skandal na lewicy. Feministki przełamały zmowę milczenia, pokazując hipokryzję „chłopców lewicy”, którzy oficjalnie wspierają feminizm i uczestniczą w manifach oraz Czarnym Proteście. Wszystko wskazuje na to, że to dopiero początek całej afery i z oskarżeniami o molestowanie i przemoc wystąpią kolejne kobiety. Dlaczego milczały do tej pory?
Uważają że należą do kasty „lepszych ludzi”, więc nie obowiązuje ich elementarna przyzwoitość.
W tym przekonaniu utrzymywała ich dotychczasowa bezkarność. Tak scharakteryzowały swoich kolegów z lewicy kobiety, które zdecydowały się ujawnić swoje fatalne z nimi doświadczenia.
Tekst opublikowany na portalu „Codziennik feministyczny”, a podpisany przez pięć autorek, czyta się z rosnącym niedowierzaniem.
Gdy ktoś rozstrzaskuje ci szklane drzwi na ręce, kiedy widzisz tryskającą krew , a potem przez długi czas masz strupy i blizny, to choć te fizyczne powoli bledną , to doświadczenie przemocy i totalnej bezsilności pozostaje
— napisano w tekście.
Bohaterem tej szokującej historii jest Michał Wybieralski, szef zespołu wydawców Wyborcza.pl .
Stosowanie przemocy wydaje się jego naturalnym sposobem postępowania — przy innej okazji tę samą kobietę „ z nienawiścią i szaleństwem w oczach z całej siły przywalił głową w nos ”.
Aż do gwałtu posunął się publicysta Krytyki Politycznej, Jakub Dymek — absolwent Gender Studies przy PAN — który zazwyczaj pisze teksty wspierające feminizm. Obaj panowie molestowanie kobiet traktują jako banalną oczywistość i jeśli mogą wykorzystują zależność służbową — jak Michał Wybieralski , do niedawna redaktor naczelny „Gazety Stołecznej”, który uzależniał awans od tego, czy kobieta zgodzi się na jego seksualne propozycje.
Sam Wybieralski oświadczył już na Facebooku, że „ogromnie żałuje ” i przeprasza osoby , które poczuły się „urażone, molestowane czy prześladowane ” jego postępowaniem. Bo – jak twierdzi— nie było to jego intencją.
To żenujące i w gruncie rzeczy obraźliwe przeprosiny, w którym relatywizuje swoje postępowanie — ofiary miałyby tylko subiektywnie „czuć się ” urażone , molestowane czy prześladowane. Tak jakby walenie kobiety w głowę czy rozstrzaskiwanie jej ręki było czymś, co można różnie oceniać i absolutnie nie należy zakładać złych intencji.
Przy okazji ujawnionego właśnie skandalu nasuwa się pytanie — dlaczego milczano tak długo?
Sprawa w końcu rozgrywała się w środowisku feministek, a więc kobiet, które powinny być szczególnie wyczulone na wszelkie formy przemocy i być wzorem asertywności.
Odpowiedź pośrednio znajduje się w opublikowanym w Codzienniku Feministycznym tekście.
Kobieta, która została z całej siły uderzona w nos, pisze, że stało się to zabawną środowiskową anegdotą o „waleniu z bańki ”. W końcu , w poczuciu bezsilności i czując się fatalnie, w sytuacjach towarzyskim sama się z tego śmiała.
Jest to wręcz niezwykły i podręcznikowy przykład, pokazujący ja środowisko nowej lewicy „rozgrzesza ” swoich z zachowań , które słusznie uważa za niedopuszczalne i mocno oficjalnie piętnuje . Co więcej, istnieje mocna presja na wywodzące się z tego środowiska kobiety, by milcząco akceptowały takie zachowania, w obawie, że zostaną uznane za przewrażliwione. A poza tym, czy feministka można głośno powiedzieć, że „chłopcy lewicy ” zachowują się ak najgorsi patriarchalni przemocowcy?
Od dzisiaj wiadomo już, że tak właśnie jest i że ta prawda nie będzie już przez feministki zmiatana pod dywan.
-
Książka to najlepszy prezent na każdą okazję!
Zapraszamy do naszej portalowej księgarni „wSklepiku.pl”, w której znajdą Państwo szeroką ofertę interesujących wydawnictw. Gwarantujemy pewną i szybką wysyłkę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/369062-skandal-w-salonie-feministki-przelamaly-zmowe-milczenia-pokazujac-hipokryzje-chlopcow-lewicy