Piotr S. wciąż na jedynkach mediów opozycyjnych. Coraz śmielej wynoszony na sztandary. Ma być symbolem rzekomej opresji, której dziś doświadcza Polska. Takiej okazji środowiska, których gwiazdy wprost mówiły, że czekają na podobną tragedię, nie przepuszczą.
Budowa mitu wkracza w nową fazę. Nadszedł czas autorytetów. Także księży. W „Wyborczej” ksiądz Boniecki. Wywiad chaotyczny, wewnętrznie sprzeczny, często banalny, ale tu nie o to chodzi. Tu chodzi o oderwanie tej tragedii od konkretu, przeniesienie jej na poziom ikoniczny.
Trzeba jednak przyznać, że ksiądz Boniecki widzi sprawy trzeźwiej, niż redakcja, która zamieszcza z nim wywiad. Bo oto znajdujemy w tej rozmowie i taki fragment, odnoszący się pytania, co to samospalenie znaczy dla władzy, dla dziennikarzy, dla elit:
Jest tu nawet odpowiedzialność opozycji, która wpada w przesadny ton w odmalowywaniu sytuacji w kraju. Przewidując to, co będzie, neguje to, co jest pozytywne w tym świecie, w którym żyjemy. Nie żyjemy w ustroju totalitarnym, więc nie stwarzajmy takiego pozoru.
Mądre słowa. Ale czy zostaną usłuchane? Wątpliwe. „Wyborcza” zdaje się sądzić, że nakręcanie histerii to jedyna droga, która pozostała opozycji. I jest wierna temu przesłaniu nawet wówczas, gdy ta droga jednoznacznie okazuje się to być ślepą uliczką.
Niestety, kilka akapitów dalej ksiądz Boniecki sam sięga po fałszerstwo:
Pytanie: Kiedy ksiądz mówił o beznadziei, to pierwszy raz udało mi się wyobrazić Piotra Szczęsnego na tym placu Defilad. Poczuć, jak on zupełnie nie widział żadnej drogi, choć to przecież człowiek, który ma dwoje dzieci, pracę, czyta, myśli, nie jest pozbawiony poczucia humoru. I taki człowiek, zdrowy na umyśle, zdolny do dystansu, się podpala.
Odpowiedź: Dlatego tam są dziś ludzie. Dlatego schodzą się pod Pałacem Kultury. Policja ich rozpędza.
To podłe, prawda?
…
No niechże się ksiądz nie wierci. To jest wywiad do gazety, na papierze nie widać mowy ciała.
No ale co ja mam powiedzieć? Takie ich stare przyzwyczajenie, że rozpędzają.
Śledzę wydarzenia dość uważnie, ale o żadnym rozpędzeniu przez policję ludzi zbierających się na pl. Defilad nie słyszałem. Sprawdziłem, też nic, jedyna notka mówi o spisywaniu ludzi palących w tym miejscu znicze. Ale o rozpędzaniu cisza.
Owszem, poprzednia władza rozpędzała demonstracje, ale od przejęcia władzy przez PiS nic takiego się nie zdarzyło. „Wyborcza” chyba nie pominęłaby takiego zdarzenia?
I tak oto tworzy się świat fikcji. Okruchy kłamstwa, drobne nieprawdy, egzotyczne interpretacje. Wielu rozumie, że to fantazja, ale są tacy, którzy biorą wyłaniający się z tego obraz bardzo, bardzo poważnie.
Zamiast celebrować tragedię, zróbcie rachunek sumienia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/365519-czy-ktos-slyszal-cos-o-policji-rozpedzajacej-ludzi-zbierajacych-sie-na-pl-defilad-ks-boniecki-slyszal-to-podle-prawda