Tragiczna śmierć Piotra S. zbiegła się z publikacją wywiadu, którego prof. Andrzej Friszke udzielił portalowi wiadomo.co.
Historyk powiedział w nim m. in., że to, co dzieje się w Polsce rządzonej przez Prawo i Sprawiedliwość, przypomina mu „zupełnie sposób, w jaki w stosunku do państwa zachowywała się PPR, także wobec opozycji w parlamencie i potencjalnych sojuszników, których próbuje łamać i podporządkowywać, myślę o grupie Kukiza”.
To jest podobne do gry, jaką prowadził PPR wobec PPS w latach 40. Tych podobieństw widzę sporo. Cała historia z zamachem na sądownictwo też przypomina operację z tamtych lat, gdy sądy powszechne, odbudowując po wojnie, zarazem pacyfikowano, traktując je jako przedłużenie rządzącej siły politycznej.
CZYTAJ WIĘCEJ: Żałosne wynurzenia prof. Friszke. Historyk porównuje PiS do PPR i obraża część Polaków: Najchętniej cofnęliby się o jakieś 200 lat
Skoro są to lata 40. i PPR, przyjdą również 50. i PZPR. I już są zbrodnie, krew, cierpienia. Sytuacja jest rzeczywiście dramatyczna, usprawiedliwia najdalej idące metody sprzeciwu. Stawką jest przecież wolność osobista i narodowa.
Dla elity dziennikarskiej i naukowej takie porównania - a przecież tak ich dużo, że już tracimy zdolność do zapamiętywania, kto i jaką zbrodnię zarzucił ekipie rządzącej - mają pewnie posmak prowokacji. Pozwalają błysnąć, stanąć na czele oporu, zwrócić na siebie uwagę, odreagować. Ale w oczywisty sposób są one obarczone dystansem (jeśli nie cynizmem). Dla części Polaków tego typu opinie są jednak faktycznym alarmem; one opisują, ich zdaniem, rzeczywistość.
„Totalna opozycja” to hasło dotyczące nie tylko polityki, ale i mediów. Jest próbą powtórzenia drogi Donalda Tuska z lat 2005-2007, gdy histerią, propagandą i straszeniem skutecznie zniszczono pierwszy rząd PiS. Dziś jednak sytuacja jest inna, i już widać, że ta droga prowadzi do klęski opozycji. Ale liderzy opozycji wciąż nie naciskają hamulca (a nawet naciskają na pedał gazu), licząc na jakiś cud. Albo wstrząs wywołany dramatycznym wydarzeniem, tragicznym gestem.
Totalność zakłada zgodę także na ofiary. Totalność to wybór brutalny, w którym „wióry” nie mają znaczenia. Totalność to w istocie droga a’la PPR i a’la PZPR. To gra, w której zwykły, szary człowiek nie ma wielkiego znaczenia.
Chyba, że można go wziąć na sztandary po tym, gdy uwierzy, że żyje na Białorusi, a za rogiem czeka go stalinizm. Co najmniej stalinizm.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/364786-smierc-piotra-s-zbiegla-sie-z-publikacja-wywiadu-w-ktorym-znany-historyk-zrownuje-pis-z-ppr-ciekawe-czy-on-sam-dostrzeze-jakies-iunctim