Nie chcę, żeby to zostało odebrane jak promocja e-baya, choć może to tak wyglądać. Ostatnio często wchodzę na ten portal sprzedażowy i spośród wielu kategorii wybieram „reliquary“. Przed oczami przesuwają mi się wówczas długie sekwencje relikwiarzy: od misternie wykonanych dzieł złotników z XVIII wieku do współczesnych skromnych puzderek.
Ruch w interesie jest coraz większy, ponieważ w krajach zachodnich coraz więcej kościołów katolickich jest likwidowanych, sprzedawanych lub burzonych. Znajdujące się w nich wyposażenie, jak np. konfesjonały czy klęczniki, najczęściej ląduje na śmietnisku. Nieco inny przypadek stanowią relikwie. Te, które umieszczono w relikwiarzach stanowiących prawdziwe dzieła sztuki, trafiają do muzeów, antykwariatów lub domów aukcyjnych.
Oprócz tego istnieją jednak tysiące mniejszych relikwiarzy z cząsteczkami kości świętych, fragmentami habitów błogosławionych czy partykułami krzyża, które przez wieki gromadzone były przez pokolenia gorliwych kapłanów, i przed którymi modliły się niegdyś rzesze wiernych. Dziś nie przedstawiają one większej wartości duchowej nawet dla diecezjalnych likwidatorów świątyń.
Wiele z nich trafia na e-bay. Jeśli chodzi o relikwie z czasów pierwszych chrześcijan, to trudno stwierdzić, czy są autentyczne. Natomiast te z ostatnich stuleci, opatrzone pieczęciami i stosownymi certyfikatami – jak np. św. Ignacego Loyoli, św. Franciszka Ksawerego, św. Teresy z Avila czy św. Teresy z Lisieux – są bez wątpienia prawdziwe.
Cena zależy nie tyle od postaci świętego, ile od kosztowności relikwiarza. W porównaniu z minionymi wiekami nastąpiło więc radykalne odwrócenie hierarchii wartości – dziś opakowanie stało się ważniejsze niż jego zawartość.
Jak ma postąpić w tej sytuacji zwykły katolik? Czy może kupić relikwiarz świętego, który jest mu szczególnie bliski? Kościół surowo zakazuje i potępia handel relikwiami. Tu jednak nie mamy do czynienia ze sprzedażą dla zysku, lecz z kupnem w celu uszanowania, a może nawet uchronienia przed sprofanowaniem lub zniszczeniem konkretnych relikwi. Znam osoby, które dokonują takich zakupów. Czy naruszają w ten sposób kościelny zakaz? Warto by ktoś wiążąco wypowiedział się w tej sprawie.
A swoją drogą to paradkos, że w czasach powszechnej sekularyzacji dochodzi do największej od czasów średniowiecza fali handlu relikwiami…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/364386-handel-relikwiami-w-xxi-wieku-czyli-rozterki-wspolczesnego-katolika