Akty terrorystyczne, podobnie jak akty szaleństwa powielane są wedle pewnych schematów. Ich sprawcy rzadko są innowacyjni, replikują to, co zrobił ktoś inny, czerpiąc inspirację z przekazów medialnych. W społeczeństwach o ograniczonym dostępie do broni palnej zaczęły mnożyć się przypadki ataków nożowniczych. Niektóre z nich miały charakter terrorystyczny, inne nie. O jednych i drugich informowały media. Uzbrojony w dwa noże szaleniec ze Stalowej Woli powielił ten schemat.
Informując o tych tragicznych zdarzeniach media interesują się głównie dramaturgią zajścia, sprawcą i ofiarami. Oczywiście każda sytuacja jest trochę inna, ale z relacji i wizualizacji tragedii, które miały miejsce na Zachodzie, utrwalił mi się obraz paniki, uciekających i tratujących się ludzi, a na koniec wzmianka o tym, że sprawca został „zneutralizowany” - bo tak się to wedle poprawno-politycznie nowomowy nazywa – oczywiście przez policję, antyterrorystów, czy innych stróży porządku publicznego.
Czytam doniesienia medialne opisujące tragedię w Stalowej Woli. Napotykam na wzmiankę, że sprawca obezwładniony został przez….? I tu różnie: przez klientów sklepu, gdzie indziej, że przez personel sklepu. Jest jakiś nieczytelny filmik, tytuł „Obywatelskie obezwładnienie”, ale nikt tego nie drąży, nie stara się dotrzeć do tych osób. Czytam komentarze: biadolenie nad tym, że policji nie ma tam, gdzie powinna być, że ochroniarzami w galeriach handlowych są emeryci i niepełnosprawni, że gdyby był powszechny dostęp do broni, to każda uzbrojona staruszka mogłaby…., itd. itp. A o tych ludziach ani słowa.
Dziwne. Pamiętam, że gdy napotkałem ową wzmiankę o „Obywatelskim zatrzymaniu” byłem pełen podziwu. Nie trudno sobie przecież wyobrazić ile odwagi potrzeba, by nie ulec panice i czynnie przeciwstawić się uzbrojonemu w dwa noże furiatowi. Nie wiem czy potrafiłbym się na to zdobyć. Podziwiam więc tych ludzi i jestem im wdzięczny. Wdzięczny za to, ze dzięki nim czuję się bezpieczniej żyjąc w kraju, w którym liczyć mogę na to, że przed atakiem szaleńca obronią mnie jacyś dzielni nieznani ludzie, moi bliźni, rodacy..To powód do dumy.
Chciałbym tylko, aby ktoś sobie o nich łaskawie przypomniał. Mam nadzieję, że Pan Prezydent uhonoruje ich Medalem za Ofiarność i Odwagę. Ale to nie wszystko. W tym roku uhonorowanych tym medalem zostało 40 osób. Nie potrafię wymienić żadnej z nich. A czy ktoś z Was – Drodzy czytelnicy – potrafi? Podejrzewam, że nie.
W BBC znalazłem wzmiankę o tym, że w trakcie ataku terrorystycznego na jakiś klub, oczekujący przed lokalem z puszką na datki bezdomny, na odgłos strzelaniny ruszył pod prąd uciekającego tłumu, by nieść pomoc ludziom. Jego odwaga została doceniona, zrobiono z niego bohatera, w mediach społecznościowych przeprowadzono zbiórką na mieszkanie, etc.
Podobno zło sprzedaje się lepiej niż dobro i żądne media komercyjne nie będą zawracały sobie głowy nagłaśnianie ofiarności, odwagi, bezinteresownej dobroci. Ale czy to do końca prawda? Był w latach dziewięćdziesiątych emitowany przez TVP I program ‘Zwyczajni niezwyczajni”. Prowadził go Piotr Bałtroczyk. Kolejne odcinki programu przedstawiały ludzi, którzy w sytuacji zagrożenia życia drugiej osoby nie zawahali się ruszyć z pomocą, często z narażeniem własnego życia. Program zawierał wywiad z „bohaterem” oraz rekonstrukcję zdarzeń. Miał bardzo dobrą oglądalność. Nie pytam, dlaczego zniknął. Widać w kształtowaniu wzorowego obywatela inne były priorytety. Wolę zapytać raczej, dlaczego się tego programu nie aktywuje.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/363546-o-tragedii-w-stalowej-woli-inaczej-czy-zlo-sprzedaje-sie-lepiej-niz-dobro