Mógłbym zacząć tak: przez metafizykę zazwyczaj rozumie się… (i tu np. wpisać fragment z Wikipedii). Albo tak: 9 października 2017 r. byłem obecny na zorganizowanej przez Instytut Kościuszki w Krakowie konferencji poświęconej cyber(nie)bezpieczeństwu. Pewnie zapytacie: gdzie tu związek z metafizyką? Zacznę wszak jeszcze inaczej.
Zawsze tworzyliśmy dodatkowe światy
Już kiedyś o tym wspomniałem. Ludzkość nigdy nie była zadowolona ze świata rzeczy widzialnych. Jest on za mało, by tak rzec, pojemny. Słabo się w tym świecie mieścimy, prawie zawsze staraliśmy się go poszerzać. To drogą odkryć geograficznych, to – gdy tereny obok już były zamieszkane – przez podboje.
Kiedy indziej poszerzaliśmy nasz świat dzięki wyobraźni (nie twierdzę, że do podbojów wyobraźni nie trzeba…). Wymyśliliśmy zatem opowieści. Mówiące o tym, co już przeżyliśmy, i o tym, co daleko wykracza poza świat doświadczany. Tworzyliśmy malowidła nie tylko obrazujące zwierzynę, na którą polowaliśmy, lecz i stworzenia w świecie realnym nieistniejące.
Tworząc fikcję literacką, dajemy sobie wzajem wgląd w przygody innych ludzi, wgląd w doświadczenia, których w swoich wioskach i miasteczkach nie mamy okazji osobiście przeżyć. Temu samemu służą muzyka, teatr, opera, kino i telewizja.
Wreszcie dodaliśmy do naszego, już i tak poszerzonego przez wyobraźnię świata, jeszcze jeden świat szczególny. Komputerowy. Internetowy. Wirtualny. Do analogowego dodaliśmy świat cyfrowy.
Rozwój kosztem karlenia?
Analizując w ostatnich latach rozwój kolejnych warstw świata digitalnego, odnosiłem wrażenie (dając temu wyraz w książce „Samobójstwo Oświecenia?”, Wydawnictwo Kasper, Kraków 2015) niebywałego pomnażania tego, co ludziom dostępne. Przyglądając się temu, co się dzieje w sieci – kontakty, artefakty, handel, szwindel, negocjacje, gry, wojny, awatary, serwery, ubery (dopiszcie, co chcecie) – nie ukrywając swego krytycyzmu, byłem wszak przekonany, że mamy do czynienia z kolejnym, i to zupełnie niebywałym poszerzaniem ludzkiego świata. Tworzeniem nowego oceanu, dżungli, przestworza (wybór metafory należy do was), dodatkowych przestrzeni ludzkich przeżyć, szans. Owszem, też zagrożeń – ale jakże wielkiego poszerzenia pola wyboru.
Słowem, uważałem, że wynalazek świata cyfrowego oznacza swoiste pomnożenie bytu (byt – przypominam za Arystotelesem – to wszystko to, co istnieje).
Tymczasem…
Przygotowując się do panelu o relacjach między sztuczną inteligencją a cyberbezpieczeństwem na wspomnianej konferencji, w trakcie kuluarowych rozmów z jej uczestnikami, dopadła mnie myśl, że może jednak jest inaczej. Że z tym poszerzeniem to nie tak.
Że być może „pojemność” całej rzeczywistości ludzkiej jest w jakiś sposób stała, niezmienna.
Że tworzenie światów cyfrowych ( jakże wielu młodych ludzi tam właśnie czuje się lepiej, bezpieczniej niż w realu!) wcale nie jest czymś w rodzaju „puchnięcia” bytu, ale raczej przekształcaniem tegoż bytu.
Że być może działa zasada, iż poszerzanie cyberświata zawsze dzieje się kosztem realu: im więcej cyberświata, tym mniej tego, co społeczne (międzyludzkie), tego, co psychiczne, mentalne, a zwłaszcza tego, co duchowe.
Że byt jako całość nie powiększa się. Że gdy rozszerza się cyber, to kurczy się ludzka solidarność, patrzenie w oczy i słuchanie, wczuwanie się w potrzeby drugiego; znika cierpliwe budowanie swej duchowości, gotowość do naprawiania nieudanych relacji międzyludzkich…
Że GPS pozbawia nas zdolności do orientowania się w terenie, edytor tekstu – kompetencji ortograficznych, a skupienie się na nowinkach z sieci oddziela od innych i samego siebie.
Że sieć wysysa z nas – m.in. przez mechanizmy uzależnienia – siły psychiczne, duchowe potrzebne do mozolnego zmagania się ze swoimi i bliźnich słabościami.
Że wcale nie mamy do czynienia z dodaniem, pomnożeniem, ale z przeprowadzką. I to wcale nie do raju.
A jeśli taka metafizyka (buchalteria?) cyberświata jest trafna, to… tym bardziej krzepiąca okazuje się inicjatywa Różańca do Granic.
Felieton opublikowany w tygodniku „Sieci” NR 42 (255) 2017
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/363465-metafizyka-cyberswiata-ludzkosc-nigdy-nie-byla-zadowolona-ze-swiata-rzeczy-widzialnych-jest-on-za-malo-by-tak-rzec-pojemny