Jak poskromić Polskę i Polaków, żeby wrócili na swoje, wyznaczone przez Niemcy i Unię Europejską miejsce? Poskramianiem trudnią się niemieckie media, w tym szczególnie gorliwie media publiczne, ostrzegając przed zgubnymi skutkami naszego patriotyzmu, godzącego w „wartości europejskie”. Oto publiczna rozgłośnia radiowa Deutschlandfunk zganiła IPN za wyprodukowanie filmu „Niezwyciężeni” i zawyrokowała cytując poetę i dramaturga Bertolda Brechta: „Nieszczęśliwy to kraj”, który potrzebuje bohaterów”.
Niemcy mają z nami, z Polską konserwatywną coraz więcej problemów. A już było tak dobrze. III RP poddała się dominacji niemieckiej poprawności politycznej i jej multikulti, uznają wyższość moralną naszego zachodniego sąsiada nad resztą Europy, powierzając RFN swoją gospodarkę, handel i media. Dwuletnie rządy PiS (2005-2007) nie zakłóciły zapisanych w traktacie z 1991 roku zapewnień „o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy”, wywołały jedynie śmiech na niemieckiej sali, a Jarosław Kaczyński awansował na „kartofla”. I oto w 2015 roku partia „kartofla” wygrała wybory do Sejmu absolutną większością głosów i rządzi samodzielnie, zyskując coraz większe poparcie w społeczeństwie. Tymczasem rządząca w Niemczech od 12 lat koalicja CDU/CSU/SPD dzięki swojej wyższości moralnej straciła większość i teraz to Angela Merkel robi za niemieckiego kartofla, a jej nowa koalicja będzie wyglądała jak „Kartofelsalad”, w której chadecja taplać się będzie w liberalno - lewackim majonezie, przybranym obcym kulturowo wielomilionowym warzywem.
Brecht miał rację, Niemcy to nieszczęśliwy kraj, pozbawiony bohaterów ale za to obciążony zbrodniarzami z dwóch wojen światowych. Bo Brecht napisał to zdanie o Niemcach, a nie o Polakach. Napisał też, że jeżeli naród ( czytaj: niemiecki) nie podoba się władzy, należy go rozwiązać i wybrać nowy. Naród polski nie dał się rozwiązać ani Niemcom ani Rosjanom i na złość niemieckim mediom i ich politycznym mocodawcom opowiedział się za suwerennością i wiernością chrześcijańskim ideałom, szacunkiem dla bliźniego i wyższością prawdy nad kłamstwem. Przeciwko pogardzie dla słabszych narodów i społeczeństw, która wyraża się w dzieleniu UE na Starą i Nową Europę, a Niemców na Wessi i Ossi.
Komentatorka „Niezwyciężonych”, historyczka Gertrud Pickhan najwyraźniej jest pod wrażeniem tego filmu, bo godzi on w wyższość rasy niemieckiej nad podludźmi znad Wisły i obala mit o wyższości książeczki czekowej nad człowieczeństwem, które, jak wiadomo nie jest mocną stroną rasy germańskiej. Według tej pani film IPN mówi o zwycięskich Polakach zamiast mówić o Polakach jako nieudanych bohaterach. Kiedyś, być może za całkiem niedługo, naród niemiecki zamieni się w mutktikulturalną masę pozbawioną wspomnień o dniach chwały, duchową pustynię, którą ogłupieni dobrobytem obywatele usypali sobie ze swoich euro. I przekonają się wreszcie, że pieniądze szczęścia nie dają. Poza tym widać już na horyzoncie nieszczęście, jakim jest nadmiar przybyszów, którzy pragną wyjść „z nędzy do pieniędzy”. I nie ustaną w wysiłkach, dopóki nie zrujnują zachodniego dobrobytu, przy okazji pogrążając w niebycie „europejskie wartości”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/362292-nieszczesliwy-to-kraj-ktory-nie-ma-bohaterow