Zawsze powtarzam, że jeżeli lewica chce być konsekwentna to musi w walce o rozdział chrześcijaństwa od państwa iść na całość. Tak jak nie ma czegoś takie jak „gangster na pół etatu”, nie powinno być czegoś takiego jak połowiczny rewolucjonista. Co to za rewolucja, która zatrzymuje się na początku swojej drogi? Ba, robi stop kilkanaście metrów od startu?
Zakaz noszenia symboli religijnych w miejscach publicznych, zakaz modlitwy publicznej, zakaz nazywanie rodziców mama i tata, zakaz… a zresztą łatwiej jest wyliczyć rzeczy, których „wolnościowa” i „tolerancyjna” lewica jeszcze nie chce zakazać. Teraz jednak doszedł kolejny zakaz. Oto internetowy Daily Mail donosi, że szkoły brytyjskie unikają używania skrótów BC ( przed Chrystusem) i AD ( Anno Domini) by nie urazić niechrześcijan.. Zamiast tego używają skrótu BCE (przed naszą erą). Pół żartem można napisać, że katolicka Polska, gdzie powszechnie używa się skrótu p.n.e jest przodownikiem postępu!
Czy to najwyższa forma politpoprawnego zamordyzmu? Na pierwszy rzut oka można tak to odebrać. Jednak okazuje się, że lewica( jak zwykle) nic nowego nie wymyśliła. Wszystko już było w tej czy innej formie. Część tych działań jest inaczej nazwana, ale cel jest dokładnie taki sam. Chodzi o pierekowkę dusz. Przekucie dusz człowieka ukształtowanego przez chrześcijańską cywilizację. Od wieków szeroko pojęta lewica (w barwach kosmopolitycznych, narodowych albo anarchistycznych), walczy z chrześcijaństwem. Dziś odbywa się wszystko bezkrwawo i elegancko, choć reperkusje za złamanie arbitralnie narzuconych politpoprawnych norm są coraz bardziej dotkliwe. Mimo pięknych haseł, w imię których rewolucja jest prowadzona. Kiedyś była to Równość, Wolność i Braterstwo. Dziś jest to Tolerancja, która zamieniła swoje pierwotne znaczenie. Dziś tolerancją jest akceptacja. Przymusowa.
To właśnie podczas Rewolucji Francuskiej zrozumiano, że przebudowa cywilizacji musi być doszczętna. Era chrześcijańska została zastąpiona erą republikańską. Zmieniono nazwy dni tygodnia i miesięcy. Zniesiono święta kościelne, zaś lata liczono od 22 września 1792, daty ustanowienia pierwszej republiki francuskiej. Świętej republiki. Pogańskiego bożka, który de facto dał podłoże pod przyszłe krwawe rewolucje. Długość roku pozostała sama co w kalendarzu gregoriańskim. Rok zawierał 12 miesięcy po 30 dni plus 5 (6 w latach przestępnych) dodatkowych dni świątecznych, tak zwanych Dni Sankiulotów. Miesiąc, zamiast na tygodnie, podzielono na 3 dekady – po 10 dni. Jakie miały one nazwy? Wybitnie nowatorskie i pomysłowe. Był więc dzień pierwszy, drugi, trzeci….i tak dalej aż do dziesiątki. Każdy dzień w roku został nazwany na cześć zwierząt, roślin, narzędzi pracy, minerałów czy też zjawisk. Zamiast „zacofanych” świąt kościelnych pojawił się więc na przykład Dzień Motyki.
Porwanie się na kalendarz okazało się walką motyką ze słońcem. Szaleństwo z cynicznych pobudek zakończył Napoleon, który nie zabił jednak w „postępowcach” ciągłego pragnięcia wyeliminowania z przestrzeni publicznej chrześcijańskich symbolów. No, ale czym są dążenia mięczaków z brytyjskich szkół wobec rewolucji Robespierra i kompanów? Nawet oni upadli.
Wszystko już było…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/360936-zakaz-uzywania-w-szkole-wyrazenia-przed-chrystusem-to-nic-nowego-kiedys-zlikwidowano-caly-kalendarz
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.