Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki „pojechał” dziś w Radiu dla Ciebie. Stwierdził on bowiem, że w Warszawie tępi się kierowców. Nie wiem, skąd ten wniosek. W mieście, gdzie każdy skrawek wolnej przestrzeni jest rozjechany przez auta, gdzie nie da się przejść chodnikiem bez omijania samochodów, gdzie ulice wręcz cuchną od stojących w korku samochodów, kierowcy są – zdaniem Pana ministra – tępieni.
Cenię p. Jakiego za jego aktywność w tropieniu mafii reprywatyzacyjnej w Warszawie, robi tu kawał doskonałej roboty. Ale atak na Hannę Gronkiewicz-Waltz za to, że „tępi” ona kierowców jest całkowicie chybiony. Bo jeśli kogoś ona tępi, to raczej zwykłych mieszkańców miasta, tych niezmotoryzowanych lub tych, którzy z różnych powodów korzystać z auta na co dzień nie chcą.
Od dawna uważam, że miastem rządzi samochodowe lobby. Gdyby było inaczej już dawno zostałby ograniczony ruch w centrum, a w zamian byłyby zbudowane obwodnice i podziemne parkingi. A chodniki służyłyby do ruchu pieszych, a nie do parkowania aut. I mówię to nie tylko jako pieszy, ale również jako kierowca z bardzo długim stażem. Taki jednak, który coraz częściej świadomie rezygnuje z auta na rzecz komunikacji publicznej.
Powód jest prosty. Komunikacją zwykle dojadę szybciej do celu niż samochodem. Zwłaszcza w szeroko rozumianym centrum. Nie muszę tracić czasu na szukanie wolnego miejsca, irytować się staniem w korku. Są ludzie, którzy po prostu nie mają wyjścia i muszą korzystać z auta, tych całkowicie rozumiem i odstępuję im swoje miejsce na drodze. Dla wielu jednak samochód jest wyznacznikiem statusu, nawet do kiosku oddalonego o 50 metrów pojadą autem. Wiele razy zastanawiałem się nad tym fenomenem. Czasami wydaje mi się, że są to osoby, które dopiero od niedawna żyją w dużym mieście i są obciążone traumą podróżowania w dzieciństwie zatłoczonym pekaesem do najbliższego miasteczka. Nie wiedzą, co to jest komunikacja publiczna i do czego służy, bo wcześniej nie miały z nią do czynienia. Wolałbym, aby takie osoby edukować, a nie szukać wśród nich aplauzu. Zwłaszcza że – tu zapewniam p. Jakiego – nie są to zazwyczaj osoby przyjazne rządzącej prawicy.
Warszawa pod rządami HGW jest mało przyjaznym, ogarniętym chaosem miastem. Dlatego przemawia do mnie hasło oddania miasta mieszkańcom, bo ja sam – w odróżnieniu od p. Jakiego – urodziłem się w Warszawie i doskonale pamiętam, jak moje miasto wyglądało 20, 30, a nawet 40 lat temu. I choć było znacznie biedniej niż dziś, miasto, jego poszczególne dzielnice, tworzyły nierzadko – tak jak u mnie na Mokotowie – lokalne wspólnoty. Mieszkający po sąsiedzku ludzie często się znali, kupowali w sklepie na drugiej stronie ulicy (dziś większość zniknęła z powodu horrendalnych czynszów), dzieci przychodziły ze szkół do domów (a nie były podwożone), kino czy księgarnia były zwykle kilka ulic dalej. Domy nie były odgrodzone od świata. O ruchu samochodowym nawet nie wspominam, to jasne że był znacznie mniejszy. Dziś Warszawa przypomina tą dawną jedynie w środku wakacji i to w wolne dni. Wtedy znowu chce się spacerować i cieszyć miastem. Choć wszechobecne bramy, parkany, puste oddziały banków w miejscu dawnych sklepów i nieznajome twarze przypominają, że żyjemy w innych czasach i w innym mieście.
Nie wiem, co wspólnego z marzeniem o Warszawie przyjaznej ludziom ma ideologia. Co „lewicowego” jest w dążeniu do przywrócenia normalności w mieście? Bo miasto zamienione w gigantyczny parking nie jest normalne. Miasto, przez które tylko przejeżdża się z domu do pracy i z powrotem, i z którym nie identyfikuje się wielu jego obecnych mieszkańców nie jest normalne. I nic dziwnego, bo to miasto, w którym niemal każdy czuje się dziś obco. Zarówno warszawiak od wielu pokoleń, jak i ten, który zamieszkał tutaj niedawno.
Panie ministrze, jeśli naprawdę chce Pan poczuć Warszawę i jej potrzeby, niech Pan wysiądzie z samochodu. I trochę pochodzi po ulicach. Wiem, że to może być uciążliwe. Ale może wtedy zrozumie Pan dlaczego.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/357706-w-warszawie-tepi-sie-kierowcow-chyba-czas-wysiasc-z-samochodu-i-zrozumiec-problemy-miasta
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.