34 tys. tych osób deklaruje polskość, a drugie tyle ma pochodzenie polskie. Ilu z nich może wrócić do Polski?
Pierwsze założenia były takie, że jeśli rozpocznie się realny proces repatriacji związany z realizacją ustawy, to do Polski wróci 10 tys. osób. W tej chwili ta suma oscyluje już w granicach 40 tys. Czyli jeśli ten wielki projekt inżynierii społecznej skierowany do naszych rodaków na Wschodzie się powiedzie, a jestem pewna, że tak będzie, to możemy spodziewać się nawet 40 tys repatriantów. To jest wielkość małego miasteczka w Polsce.
W przeciągu jakiego czasu przybędę do kraju?
Na pewno kluczowe będą pierwsze lata, natomiast trudno tutaj określić bariery czasowe. Być może część osób, które chce przyjechać do Polski będzie przyglądało się tej pierwszej fali repatriantów, każdy z nich przecież chce wiedzieć czy to rzeczywiście się sprawdzi, jak będzie wyglądało w praktyce. Myślę, że repatrianci będą przybywać falami, chociaż oczywiście ich wnioski wpływają na bieżąco.
Wiele osób deklaruje chęć powrotu do Polski?
Tak, jest ogromne zainteresowanie. My też jako komisja jesteśmy w kontakcie z tym środowiskiem. Ci ludzie podkreślają, że czekali na tę ustawę, by dano im bezpieczną przystań po przyjeździe do Polski. To dla nich skok cywilizacyjny i mentalny. Zadbaliśmy o każdy szczegół przy procedowaniu tej ustawy do tego stopnia, że nawet osoby, które będą gorzej się adoptowały, będą miały szkolenia, programy integracyjne, a nawet osobistych asystentów. Jeśli przyjedzie jakaś starsza osoba, która przywykła do innej rzeczywistości w miejscu, w którym funkcjonowała, dostanie takiego asystenta, by pomógł jej chociażby w urzędzie załatwić konkretną sprawę. To bezpośrednia namacalna pomoc, której wcześniej nie było.
W najbliższym czasie odbędzie się spotkanie komisji z ministrem Kowalczykiem, który pilotuje kwestię repatriacji?
Na pewno będzie planowane takie spotkanie, myślimy o tym. Planuję też podroż jakichś przedstawicieli komisji do Kazachstanu. Od czasu, kiedy obrałam funkcję przewodniczącej komisji staram się ogniskować na sprawach rodaków na Wschodzie, bo w mojej ocenie to są grupy najbardziej potrzebujące. Mamy już za sobą wizytę we Lwowie w związku z problemami związanymi z Domem Polskim. Zwołałam dwie komisje w tej sprawie, żeby nabrała ona rumieńców, bo utknęła w martwym punkcie. W tej chwili planowana jest jeszcze na wrzesień, lub pierwszą połowę października komisja w trybie niejawnym ws. Domu Polskiego. Byliśmy także na Białorusi, gdzie staramy się wspierać Związek Polaków na Białorusi. To była pierwsza wizyta oficjalnej delacji od 1998 roku. Oprócz wizyt pojedynczych polityków, nikt nie zorganizował wizyty oficjalnej delegacji komisji. W dniach 16-18 września jedziemy także na Litwę. To jest kontynuacja polityki moich poprzedników- ministra Michała Dworczyka i Adama Lipińskiego.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
34 tys. tych osób deklaruje polskość, a drugie tyle ma pochodzenie polskie. Ilu z nich może wrócić do Polski?
Pierwsze założenia były takie, że jeśli rozpocznie się realny proces repatriacji związany z realizacją ustawy, to do Polski wróci 10 tys. osób. W tej chwili ta suma oscyluje już w granicach 40 tys. Czyli jeśli ten wielki projekt inżynierii społecznej skierowany do naszych rodaków na Wschodzie się powiedzie, a jestem pewna, że tak będzie, to możemy spodziewać się nawet 40 tys repatriantów. To jest wielkość małego miasteczka w Polsce.
W przeciągu jakiego czasu przybędę do kraju?
Na pewno kluczowe będą pierwsze lata, natomiast trudno tutaj określić bariery czasowe. Być może część osób, które chce przyjechać do Polski będzie przyglądało się tej pierwszej fali repatriantów, każdy z nich przecież chce wiedzieć czy to rzeczywiście się sprawdzi, jak będzie wyglądało w praktyce. Myślę, że repatrianci będą przybywać falami, chociaż oczywiście ich wnioski wpływają na bieżąco.
Wiele osób deklaruje chęć powrotu do Polski?
Tak, jest ogromne zainteresowanie. My też jako komisja jesteśmy w kontakcie z tym środowiskiem. Ci ludzie podkreślają, że czekali na tę ustawę, by dano im bezpieczną przystań po przyjeździe do Polski. To dla nich skok cywilizacyjny i mentalny. Zadbaliśmy o każdy szczegół przy procedowaniu tej ustawy do tego stopnia, że nawet osoby, które będą gorzej się adoptowały, będą miały szkolenia, programy integracyjne, a nawet osobistych asystentów. Jeśli przyjedzie jakaś starsza osoba, która przywykła do innej rzeczywistości w miejscu, w którym funkcjonowała, dostanie takiego asystenta, by pomógł jej chociażby w urzędzie załatwić konkretną sprawę. To bezpośrednia namacalna pomoc, której wcześniej nie było.
W najbliższym czasie odbędzie się spotkanie komisji z ministrem Kowalczykiem, który pilotuje kwestię repatriacji?
Na pewno będzie planowane takie spotkanie, myślimy o tym. Planuję też podroż jakichś przedstawicieli komisji do Kazachstanu. Od czasu, kiedy obrałam funkcję przewodniczącej komisji staram się ogniskować na sprawach rodaków na Wschodzie, bo w mojej ocenie to są grupy najbardziej potrzebujące. Mamy już za sobą wizytę we Lwowie w związku z problemami związanymi z Domem Polskim. Zwołałam dwie komisje w tej sprawie, żeby nabrała ona rumieńców, bo utknęła w martwym punkcie. W tej chwili planowana jest jeszcze na wrzesień, lub pierwszą połowę października komisja w trybie niejawnym ws. Domu Polskiego. Byliśmy także na Białorusi, gdzie staramy się wspierać Związek Polaków na Białorusi. To była pierwsza wizyta oficjalnej delacji od 1998 roku. Oprócz wizyt pojedynczych polityków, nikt nie zorganizował wizyty oficjalnej delegacji komisji. W dniach 16-18 września jedziemy także na Litwę. To jest kontynuacja polityki moich poprzedników- ministra Michała Dworczyka i Adama Lipińskiego.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/356717-do-polski-moze-powrocic-kilkadziesiat-tysiecy-repatriantow-schmidt-rodziewicz-szanse-sa-bardzo-realne-nasz-wywiad?strona=2