Komórka wspierająca terroryzm funkcjonowała w Łomży. Proces mieszkających w Polsce Czeczenów każe na nowo zdefiniować istniejące zagrożenia. A także zastanowić się, jak działają nasze służby specjalne.
Historia głównego oskarżonego w zakończonym właśnie przed Sądem Okręgowym w Białymstoku procesie, Tausa G., pseudonim „Halid”, idealnie pokazuje, co stało się niektórymi Czeczenami, którzy osiedlili się w naszym kraju. Bojownik drugiej wojny czeczeńskiej traktowany był jako bohater wojny o niepodległość, uzyskał tzw. „ochronę uzupełniającą”, a w opiekę nad nim zaangażowały się wpływowe osoby.
Wiele się jednak zmieniło — Taus G., który przez pewien czas przebywał w Austrii, gdzie istnieją silne ośrodki wahabickie, silnie się zradykalizował. Podobnie jak wielu innych mieszkających u nas Czeczenów, którzy nagle zapuścili salafickie brody, kazali swoim kobietom nosić hidżaby a nawet — jak Taus G. — wzięli drugie żony.
Pod lupą Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego znalazł się w 2014 — jego rozmowy zaczęły być podsłuchiwane, spotkania monitorowane.
Zmienił się bowiem nie tylko sam Taus G., ale też nasze podejście do Czeczenów.
Nasz stosunek do Czeczenów to miotanie się od ściany do ściany. Zaczęło się w latach dziewięćdziesiątych od szczeniackiego zachwytu, że tak wspaniale walczyli z Rosjanami. Jesteśmy jak Amerykanie, którzy zachwycali się mudżahedinami, by potem ze zgrozą odkryć, że mają do czynienia z talibami. Teraz nagle ci sami polscy politycy, którzy najmocniej wspierali Czeczenów, boją się że niosą oni ze sobą terrorystyczne zagrożenie
— mówił mi jeden z wybitnych znawców Kaukazu, z którym rozmawiałam pisząc tekst „Dżihadyści z Łomży”, opublikowany w ostatnim numerze „Sieci”.
CZYTAJ WIĘCEJ: Maja Narbutt w „Sieci”: Dżihadyści z Łomży. Wspierali terroryzm, działali w zorganizowanej grupie przestępczej
Wiemy już więc, że społeczność czeczeńską należy monitorować. I tu zaczyna się problem — czy jest to skuteczne.
Kiedy w 2014 ogłoszono, że aresztowano czterech Czeczenów za wspieranie tzw. Państwa Islamskiego, uznano to za wielki sukces ABW. Z entuzjazmem mówił o tym wtedy Marek Biernacki, przewodniczący sejmowej komisji ds. służb specjalnych. Okazuje się jednak, że dochodzenie prowadzono niechlujnie, łamiąc wszelkie procedury. Tłumaczeń rozmów z podsłuchów dokonywał nieznany dziś tłumacz o niejasnych kompetencjach. Tłumaczył je z czeczeńskiego na rosyjski. Potem zaś notatkę sporządzał oficer ABW, często dodając stwierdzenia, których w tłumaczeniu w ogóle nie było.
To wszystko sprawiło, że akt oskarżenia zaczął się sypać w sądzie, a funkcjonariusze ABW mogą wręcz mieć kłopoty prawne. Pozostaje mieć nadzieję, że od 2014 sporo się w naszych służbach zmieniło i dziś taka sytuacja nie mogłaby mieć miejsca, dochodzenia zaś prowadzą profesjonaliści.
Proces w Białymstoku — zakończony wyrokami po 2 lata dla trzech Czeczenów i uniewinnieniem jednego z nich — pokazał, że są pewne powody do niepokoju.
CZYTAJ WIĘCEJ: Podejrzani Czeczeni usłyszeli wyrok. Białostocki sąd skazał ich za wspieranie terroryzmu na Kaukazie
Środowisko Czeczenów w Polsce jest hermetyczne — i okazuje się, że niezależnie czy któryś z nich walczył o Czeczeńską Republikę Iczkerii, Emirat Kaukaski czy w szeregach ISIS, w krytycznej sytuacji zawsze wesprze rodaka, zwłaszcza jeśli pochodzi z tej samej wsi lub klanu albo kiedyś byli w jednym oddziale. Nasze podziały — czy ktoś jest dżihadystą czy nie, są dla nich trzeciorzędne.
Skazani w procesie przed białostockim sądem, zbierali wśród Czeczenów pieniądze, które przekazywali emisariuszom, wysłannikom tzw. Emiratu Kaukaskiego, terrorystycznej organizacji, która jest częścią dżihadystycznej międzynarodówki.
Zaniedbania ze strony ABW doprowadziły do kuriozalnej sytuacji — sędzia oświadczył, że musiał „przeprowadzić własne dochodzenie ”.
Przyznam, że słuchając uzasadnienia wyroku, miałam spore wątpliwości co do wyników tego sędziowskiego dochodzenia.
Zbulwersowała mnie zwłaszcza pewna teza, którą uporczywie przedstawiał sędzia Sławomir Cilulko. Nie miał wątpliwości, że np wyrażana sympatia do tzw. Państwa Islamskiego o niczym niepokojącym nie świadczy. Podobnie jak flaga ISIS w telefonie, czy też nagrane przesłania Al — Kaidy. To tylko poglądy, argumentował sędzia, a przecież każdy ma prawo do poglądów. A jeśli oskarżeni pomogli rannemu w Syrii dżihadyście zorganizować operację w Białymstoku, a potem dostać się do Turcji, to też nie jest to czymś nagannym.
Bo przecież – jak mówił sędzia — rannym należy pomagać i nie ma dowodów, że bojownik z Syrii był najemnikiem, który walczy dla pieniędzy. Najwyraźniej zdaniem sędziego walka dla idei dżihadu to tylko wyrażenie swych poglądów , do których przecież ma się oczywiście prawo.
CZYTAJ WIĘCEJ: Czeczeński terror w Lininie i Coniewie! Ludzie piszą petycję do szefa MSWiA: ”Boimy się o dzieci!” WIDEO
CZYTAJ WIĘCEJ: TYLKO U NAS! Petycja zastraszanych przez Czeczenów mieszkańców Góry Kalwarii do MSWiA: „Patologia, bezprawie, strach”. ZOBACZ DOKUMENT
CZYTAJ WIĘCEJ: NASZ NEWS. Zatrzymany przez ABW obywatel Rosji Kyuri A. zasiądzie na ławie oskarżonych! Prokuratura zarzuca mu walkę w szeregach ISIS
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/353935-czeczen-w-krytycznej-sytuacji-zawsze-wesprze-rodaka-czy-ktos-jest-dzihadysta-czy-nie-jest-dla-nich-trzeciorzedne